Filmozercy.com | Forum
Fundacja - Wersja do druku

+- Filmozercy.com | Forum (https://forum.filmozercy.com)
+-- Dział: O filmach i serialach (https://forum.filmozercy.com/dzial-o-filmach-i-serialach)
+--- Dział: Seriale (https://forum.filmozercy.com/dzial-seriale--14)
+--- Wątek: Fundacja (/watek-fundacja)

Strony: 1 2


Fundacja - fire_caves - 06-10-2021

Josh Friedman (Terminator: Mroczne przeznaczenie, Wojna światów) oraz David S. Goyer (Batman kontra Superman: Świt sprawiedliwości, Batman: Początek) odpowiadają za pierwszą ekranizację jednego z największych dzieł literatury science-fiction - cyklu "Fundacja" autorstwa legendarnego Isaaca Asimova. Porwanie się z maszyną do pisania na "Fundację" uważam za szalenie ambitny projekt. W porównaniu do takiej na przykład "Diuny", która zawiera wiele kinematograficznych obrazów, dzieje potomków Hari’ego Seldona, zwłaszcza we wczesnych tomach sagi, są mocno przegadane i de facto nie wiele się tam dzieje jak na współczesne standardy kinematograficzne. Dla przykładu - pierwsza książka jest de facto antologią, pokazującą w odrębnych opowiadaniach kolejne, oddalone od siebie o dekady etapy funkcjonowania galaktyki, wstrząsanej, od czasu do czasu, tzw. kryzysami Seldona. Pomimo olbrzymiej skali (każdy wspomniany kryzys jest punktem zwrotnym dla życia wielu miliardów istnień ludzkich), fabuła składa się głównie z monologów i rozmów odbywanych pomiędzy gubernatorami, burmistrzami, naukowcami. W tym sensie decyzja by uczynić ten cykl serialem ("telewizyjnym") wydaje się słuszna i zrozumiała. Niżej podpisany uważa nawet, że przy zagwarantowaniu wystarczająco wysokiego budżetu tak samo powinna zostać potraktowana wspomniana "Diuna".

Czy zatem filmowcy znani z raczej czysto rozrywkowego kina akcji podołali zadaniu przeniesienia esencji dzieła Asimova na mały ekran? Wydaje się, że nie za bardzo. Premierowy odcinek serialu pokazany 24 września i jego kolejne epizody spotkały się z umiarkowanie ciepłym przyjęciem ze strony krytyków (tak przecież zwykle gotowym rozdawać "dziesiątki" nowinkom z Hollywood) i (zwykle bardziej trzeźwo patrzącej) widowni. Serwis "Rotten Tomatoes" pokazuje odpowiednio oceny 72% i 61%. Daje to serialowi pozycję startową niższą niż zlikwidowanemu po 2 sezonach "Kryptonowi" Goyera.

A co konkretnie piszą krytycy?

"Guardian" chwali ogólny "look" serialu lecz narzeka na pompatyczny, ponury nastrój biorącej samą siebie zbyt poważnie produkcji.

"The New York Times" wskazuje, że sama idea "Fundacji" nie sprzyja ekranizacjom "telewizyjnym" - antologiczny jej charakter, z ciągle zmieniającymi się postaciami, nie pozwala nawiązać widzowi więzi z żadnym z bohaterów, co w dzisiejszym świecie seriali wydaje się być konieczne (nawet jeśli realizowane jest w sposób nachalny i zbędny - patrzę na ciebie, "Star Trek: Discovery"). W ostatecznym rozrachunku chwali ekscentryczne i groteskowe wątki, które wystają spod obowiązkowych eksplozji i strzelanin, lecz nie daje się zauroczyć całości.

"Gizmodo" z kolei wytyka ekranizacji zbyt znaczne odejście od literackiego pierwowzoru, choć z drugiej strony pochwala sposób wstrzyknięcia do fabuły przewijającego się czarnego charakteru w postaci Imperatora Klona (sorry) Cleona. Krytyk wskazuje, że budowanie 10 odcinków serialu na pierwszych 100 stronach "Fundacji" (co zapowiedział Goyer) stanowi równie wielki błąd jak kręcenie trylogii na bazie "Hobbita". Jednak w ostatecznym rozrachunku największej słabości serialu dopatruje w tym, że każdy odcinek sili się na intelektualne dekonstrukcje polityki, religii i duszy, a przy tym nie mówi tak naprawdę nic istotnego. W przeciwieństwie do swojego pierwowzoru, który celebrował wiedzę, naukę, więzi międzyludzki a przede wszystkim nadzieję wydaje się być "jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący".

Wygląda na to, że "Fundację" wciąż możemy trzymać w kolumnie dzieł nie przetłumaczalnych na język kina. I może to dobrze?


RE: Fundacja - pearlzfan - 06-10-2021

(06-10-2021, 13:06)fire_caves napisał(a):  "Guardian" chwali ogólny "look" serialu lecz narzeka na pompatyczny, ponury nastrój biorącej samą siebie zbyt poważnie produkcji.
Zgadzam się w pełni.
Podoba mi się, ale trochę przesadzili z nastrojem. Zbyt to wszystko napompowane.
(06-10-2021, 13:06)fire_caves napisał(a):  "Gizmodo" z kolei wytyka ekranizacji zbyt znaczne odejście od literackiego pierwowzoru
Mam takie porównania w głębokim poważaniu, bo język filmu i język pisany, to zupełnie odmienne systemy, które operują zupełnie innymi środkami wyrazu.

Fundację czytałem jak miałem naście lat i prawie nic już nie pamiętam i ekranizację ogląda mi się całkiem przyjemnie, choć do Expanse to startu nie ma. Takie nieco letnie 7/10 po dwóch odcinkach ode mnie.


RE: Fundacja - fire_caves - 06-10-2021

(06-10-2021, 13:35)pearlzfan napisał(a):  Takie nieco letnie 7/10 po dwóch odcinkach ode mnie.
Czyli zgadzasz się mniej więcej z konsensusem. Ja dzisiaj zasiądę do oglądania tego co jest dostępne (3 odcinki chyba). "Fundację" mam na świeżo w miarę bo skończyłem czytać (po raz pierwszy!) jakieś pół roku temu.


Fundacja - Glaeken - 06-10-2021

Czy poza apple tv można gdzieś obejrzeć legalnie fundacje?


RE: Fundacja - Mierzwiak - 06-10-2021

To serial Apple TV+, jak myślisz?


Fundacja - Glaeken - 06-10-2021

Co za marnacja.


RE: Fundacja - fire_caves - 08-10-2021

Co to dużo pisać... Obejrzałem dwa i pół pierwszego odcinka (doszedłem do momentu, w którym upewniłem się, że wątki pierwszego rozdziału książki są zamknięte) i nie mogę powiedzieć żeby cokolwiek co zobaczyłem mnie zdziwiło. Hollywoodzkie ekranizacje czy adaptacje są bardzo przewidywalne. Zrobię teraz małą dekonstrukcję i przejdę do syntezy.

1. Postaci - zmiana płci protagonisty pierwszego rozdziału książki jest absolutnie transparentna. Nie ma tu nic do powiedzenia. Płeć postaci nie miała żadnego znaczenia w książce, a rozumiem powody, dla których ją zmieniono w serialu. Cała "Fundacja" jest wypełniona mężczyznami i z dzisiejszych pozycji nie ma jak tego obronić. Dodatkowo brak kobiet nie pomaga narracji i dramaturgii, gdyż może brakować napięcia emocjonalnego (no, chyba że komuś chodzi po głowie gejowski romans, ale jeśli podmianka płci komuś przeszkadza, to geje w kosmosie pewnie wywaliłyby mu mózg na orbitę geostacjonarną). Hari Seldon zagrany ok - budzi respekt i uznanie, ma chłop gadane co widać w scenie w pralni. Szkoda, że nie ma go więcej i nie mówię o ilości czasu, ale tego co ma w narracji do zrobienia. W książce był to pewny siebie geniusz, który de facto subtelnie pociągał za niewidzialne sznurki. Tutaj tego się nie odczuwa, widać tylko jego pewność siebie. Kreacja Imperatora Cleona Dnia (w tej roli Lee Pace) najbardziej chyba zapadająca w pamięć. Moim zdaniem pomysł z graniem ze sztuczną, nadętą manierą wypalił - mamy tutaj pełnokrwisty czarny charakter, ze swoimi motywacjami, bardzo teatralny. Może nie realistyczny, ale jaki zabawny. Ranek i Zmierzch jakoś mnie nie porwali. Na końcu Demerzel, która, przyznają, ma ciekawą rolę "matki królów", ale jej wątek mógłby być bardziej pociągnięty (i może jeszcze będzie?) by to wszystko ładnie wybrzmiało. No i doktor Julian Bashir jako prokurator w scenach sądu Smile

2. Fabuła - biorąc pod uwagę, że nakręcono dwa, bodaj godzinne odcinki na bazie 29 stron tekstu (moje wydanie - Rebis 2018) to nie dziwota, że skończyło się jak się skończyło. 2/3 wydarzeń pokazanych w serialu nie ma związku z książką. Ta "Fundacja" przypomina trochę watę cukrową - w środku jest patyczek zrobiony z fabuły i postaci z książki, a na niego nawinięto mnóstwo wątków, wydarzeń i nowych postaci. Być może to porównanie jest trochę nie fair. Cały dramat opleciony wokół Imperatora(ów) nie jest taki najgorszy i... zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby zrobić serię oryginalną na bazie właśnie takich rozterek władzy - taka trochę "Gra o Tron" a trochę "House of Cards" tylko że w roku 12 tysięcznym. Tu nie można zapomnieć o wątku windy orbitalnej. Zęby mnie bolały jak ten koncept przedstawiono. Raz, że nie wiadomo po co ona jest - cywilizacja galaktyczna, która opanowała antygrawitację nie powinna mieć problemu z wysyłaniem czegokolwiek na orbitę, więc potrzeba budowania takiej windy jest zerowa. Nawet w celach prestiżowych nie widzę tu za bardzo sensu, zwłaszcza, że aby zbudować takiego potwora jak to ukazano w serialu potrzeba by więcej zasobów niż ma jedna planeta. Z kolei dwie takie eksplozje jak pokazano nie powinny mieć tak tragicznego rezultatu. No chyba, że architekci i inżynierowie, którzy ją wybudowali byli absolutnymi idiotami. Wmontowano jednak takie 9/11 do fabuły i nic na to nie poradzimy. Przynajmniej zakończenie wątku zamachu było satysfakcjonujące, bo Lee Pace znów miał okazję poczarnocharakterzyć. Nie przekonał mnie wątek obyczajowy (obowiązkowe buzi-dupci w każdym odcinku) - wiadomo po co to jest wklejone, ale dla mnie zupełnie zbędne. A już skrajnie udramatyzowane morderstwo Seldona i Gaal służy tylko tanim emocjom.

3. "Look" serialu - jest pięknie, ale... Począwszy od wodnych pejzaży Synnax, przez osobliwości zasilające napęd okrętów, kończąc na widokach nieskończonego miasta Trantora i surowej powierzchni Terminusa - jest różnorodnie i ładnie. Sęk w tym, że wszystko już wcześniej widzieliśmy. Wodne miasto? - proszę bardzo: Lake Town w "Hobbicie". Czarna dziura - nie ma sprawy: "Interstellar". Lodowe pustkowie - od "Prometheusa" po "Star Trek: Discovery". Poruszający się obraz/malowidło na ścianie - "Man of Steel" i "Guardians of the Galaxy vol. 2". Olbrzymia metropolia - nawet nie trzeba wymieniać. Generalnie wszystko jest w serialu wycyzelowane (no, może poza jednym ujęciem latającego samochodu w sekwencji otwierającej) ale oglądając nie mogłem się pozbyć uczucia, że gdzieś już to widziałem. Nawet czołówka serialu, w której ziarenka (piasku) tworzą rozmaite obiekty też wywodzi się z popularnego obecnie trendu (znowu - "Star Trek: Discovery" na przykład ma podobną czołówkę).

4. Muzyka - Bear McCreary podaje ładne dźwięki, ale do jego niezwykłych i nieco tajemniczych kompozycji z "Battlestar Galactica" sporo brakuje. Żaden temat nie zapadł mi w pamięć. Tak więc jest więcej niż poprawnie, ale nie zachwyca.

Podsumowując - tak jak napisałem we wstępie - potraktowanie książki jako bazy do opowiedzenia własnych historii nie budzi (już) we mnie emocji. Być może te historie, które chcą opowiedzieć Josh Friedman i David S. Goyer miałyby swoją rację bytu jako zupełnie nie związana z dziełem Asimova narracja. W tym sensie jest mi może trochę tylko przykro, że dzieło giganta literatury sci-fi zostało potraktowane jako prosta trampolina do sukcesu. Sukcesu, który na chwilę obecną nie wydaje mi się zagwarantowany.

Ocena: 6.5/10





-----





Szybko poszło: pomimo ledwo ciepłej reakcji widzów i krytyków na pierwsze trzy odcinki, drugi sezon "Fundacji" otrzymał zielone światło. Plotki mówią, że stało się to dawno temu, bo w październiku 2019.
https://www.hollywoodreporter.com/tv/tv-news/foundation-apple-tv-season-two-1235027952/

A oto co do powiedzenia o serialu ma Robyn Asimov, córka pisarza:
„>Fundacja< Davida Goyera przekroczyła wszystkie moje oczekiwania, przenosząc filozofię i pomysły mojego ojca na ekran w sposób, w jaki sam nigdy nie mógł tego zrobić, a jednocześnie pozostając wierną jego dziełu” – powiedziała. „Wiem, że mój ojciec byłby dumny, że jego kultowa historia ożyła dzięki wizualnemu pięknu serialu i skomplikowanym postaciom i rozumiałby że jego słowa wymagałyby tłumaczenia na język filmu”.

Wydaje się, że to ostatnie zdanie jest bezpośrednim komentarzem do krytyki odnoszącej się do daleko idących zmian (a właściwie pompowania historii zmyślonymi wątkami) w stosunku do oryginału.


RE: Fundacja - sebas - 10-10-2021

(08-10-2021, 08:30)fire_caves napisał(a):  biorąc pod uwagę, że nakręcono dwa, bodaj godzinne odcinki na bazie 29 stron tekstu (moje wydanie - Rebis 2018) to nie dziwota, że skończyło się jak się skończyło. 2/3 wydarzeń pokazanych w serialu nie ma związku z książką.
Szkoda. Widać, że po raz kolejny, jakiś serwis streamingowy widzi w adaptacji jakiejś powieści materiał na wielkie "uniwersum", czy franczyzę na której można będzie potencjalnie dużo zarobić. To jest problem wielu współczesnych seriali. Rozciągnięte na siłę na jeden sezon, czyli jakieś 10-15 odcinków. Ciężko się to ogląda, bo to przecież przynajmniej jakieś 8 godzin fabuły. Dodatkowo, trudno sie do takich seriali wraca, bo znowu trzeba by obejrzeć jako całość. Trudno mieć jakieś ulubione odcinki, które chętnie powtarzałoby się od czasu do czasu. Tymczasem dawniej, mam wrażenie, bardziej popularna była formuła tzw. miniserialu. 5-6 odcinków po jednej godzinie każdy. Dużo łatwiej znaleźć czas na pierwszy seans (można obejrzeć po dwa, trzy docinki na raz) i na ewentualną powtórkę całości. Fabuła bardziej skondesnowana, bardziej trzyma w napięciu. Dobrym przykładem mogą tu być chociażby "Czarnobyl", czy "Gambit królowej". Ten pierwszy mógłby być spokojnie rozciągnięty na cały sezon - przynajmniej 10 odcinków. Wiele istotnych wydarzeń z procesu "likwidacji" szkód po eksplozji zostało tam pominiętych. Ale to była słuszna decyzja - powstał świetny miniserial. Właśnie robię sobie powtórkę.
Może za wcześnie na taką ocenę, ale czy dzieła takie jak "Fundacja" właśnie nie zyskałyby będąc miniserialami? Trudno zmieścić ich treść w dwu, czy trzygodzinny film, ale miniserial już dysponuje już odpowiednimi ramami czasowymi.


RE: Fundacja - fire_caves - 10-10-2021

(10-10-2021, 16:18)sebas napisał(a):  Wiele istotnych wydarzeń z procesu "likwidacji" szkód po eksplozji zostało tam pominiętych.
No, ale tu "trochę" inna sytuacja. Ogólnie napompowanie fabuły Fundacji ma na celu nadanie dramatyzmu serialowi. Co by nie mówić - "Fundacja" jest sztywna. "Roboty" przy niej to niemal literatura obyczajowa (z uwagi na konwencję nawiązującą do kryminału noir). Osobiście, jak widać z mojej powyższej opinii, chętnie obejrzałbym coś bez tych zbędnych dodatków. No cóż, są w sieci "ogolone" wersję "Hobbita". Może i "Fundacja" się ich doczeka. W jesli trend nadmuchiwania fabuły się utrzyma, to z tych 10 odcinków sklecić będzie można 120-160 minut filmu.


RE: Fundacja - pearlzfan - 24-10-2021

Po pięciu odcinkach moja ocena spada na letnie 6/10. Sorry, ale zrobiło się to nudne. Skoki czasowe, momentami co kilka scen, brak poczucia celu i intrygi. Oglądam z rozpędu i braku laku. Byle do grudnia i premiery S6 The Expanse.