Filmozercy.com | Forum
Lektor Vs Dubbing - Wersja do druku

+- Filmozercy.com | Forum (https://forum.filmozercy.com)
+-- Dział: O filmach i serialach (https://forum.filmozercy.com/dzial-o-filmach-i-serialach)
+--- Dział: Ogólnie o kinie (https://forum.filmozercy.com/dzial-ogolnie-o-kinie)
+--- Wątek: Lektor Vs Dubbing (/watek-lektor-vs-dubbing)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29


RE: Lektor Vs Dubbing - Marioo - 25-01-2017

Przy okazji analfabetów, to nasuwają mi się pewne niepokojące spostrzeżenia i bardzo prosiłbym o wyjaśnienie poniższych kwestii:

(24-01-2017, 23:04)wolfman napisał(a):  Moż
WTF?

(24-01-2017, 23:04)wolfman napisał(a):  ...w tym wypadku takie zdanie trudno wsiąść pod uwagę.
"wsiąść" ? W sensie, że do pociągu byle jakiego Huh


RE: Lektor Vs Dubbing - Regis - 25-01-2017

Dziwne te wasze dyskusje bo podważacie fakty a reszta to tak naprawdę wasze preferencje.
Fakt umykania ujęć przy czytaniu napisów jest niepodważalny.
Nawet jeśli to angielski w miarę prosty to i tak część naszej percepcji jest skierowana na zrozumienie - mało kto rozumie angielski bez wysiłku - zwykle trzeba się skupić bardziej niż na polskim języku (to chyba tez fakt). Osób które rozumieją angielski bez wysiłku jest niewiele tak naprawdę.
Argument o włączeniu języka np japońskiego i napisów jako eksperyment na umykanie szczegółów - bardzo trafiony (brawo Mateusz) - ale nawet on do was nie trafił więc już chyba nic was nie przekona.

Jeżeli ktoś sprowadza taką dyskusję do rozumienia po angielsku to pomylił wątek. Jeżeli ktoś jest w stanie swobodnie oglądać po angielsku to wiadomo że lepiej oglądać w oryginale.

Ja stosuję bardziej praktyczną zasadę.
Im bardziej dynamiczny film z krótszymi ujęciami to zawsze wybieram lektora.
Napisy zaś zapodaję kiedy film ma okaleczony dubbing lub lektor mi nie pasuje z jakiegoś powodu (a film jest bardziej "gadany niż dziany")
W towarzystwie zaś lepiej oglądać z lektorem bo jednak szkoda czasu na percepcję napisów bo z napisami każdy ogląda jakby w samotności. Nie po to kupuję filmy żeby je oglądać sam. Oglądanie z żoną też jest fajne i wtedy łatwiej dyskutować o filmie kiedy jest lektor. Smile

A i jeszcze jedno dla tych co mają małe doświadczenie w tych sprawach, kiedy po podłodze biegają dzieciaki małe niezainteresowane filmem to akurat napisy są lepsze bo mimo hałasu można film zrozumieć Big Grin dzieci zagłuszą każde kino domowe - kto ma ten wie


RE: Lektor Vs Dubbing - Wolfman - 25-01-2017

(25-01-2017, 01:46)Gieferg napisał(a):  Nikt tu nie mówił o analfabetach mających problemy z czytaniem. Tacy w ogóle nie oglądają z napisami.

Nikt. Ale skoro są sugestie , że sporo rzeczy umyka z waszej strony i jest sugestia , że lektor zapobiega temu. To są sugestie z naszej by ulubione filmy oglądać samemu, zwłaszcza , że tak naprawdę nasza ładniejsza połówka nie ma ochoty na kino wojenne czy inna mordownię.. Przestanie tyle umykać, bo można się skupić wyłącznie na obrazie i nikt nas gadaniem nie rozprasza. Nie wspomnę o dzieciarni, bo miałem regularne wizyty młodszych kuzynów z nimi to nawet i lektor by mi nie pomógł Big Grin.

(25-01-2017, 09:04)wolfman napisał(a):  Ja stosuję bardziej praktyczną zasadę.
Im bardziej dynamiczny film z krótszymi ujęciami to zawsze wybieram lektora.
Napisy zaś zapodaję kiedy film ma okaleczony dubbing lub lektor mi nie pasuje z jakiegoś powodu (a film jest bardziej "gadany niż dziany")
W towarzystwie zaś lepiej oglądać z lektorem bo jednak szkoda czasu na percepcję napisów bo z napisami każdy ogląda jakby w samotności. Nie po to kupuję filmy żeby je oglądać sam. Oglądanie z żoną też jest fajne i wtedy łatwiej dyskutować o filmie kiedy jest lektor.

Czyli film , który faktycznie jest przygotowany pod efekty i kino oglądasz z zagłuszaczem i kiepskim dźwiękiem rodu ery vhs czy dvd. Super Smile. Jakbym miał z kobietą przegadać pół filmu to włączyłbym sobie komentarz, w którym reżyser opisuje powstanie każdej sceny Big Grin.


RE: Lektor Vs Dubbing - misfit - 25-01-2017

(24-01-2017, 16:49)Gieferg napisał(a):  
Cytat:U mnie z kolei od ponad 20 lat istnieje tylko oryginalna ścieżka dźwiękowa bez żadnego zagłuszacza.

No to gdzie masz podstawy do porównania odbioru filmów w jednej i drugiej wersji?

Cały czas stykam się z lektorem, żeby temu zapobiec musiałbym nie wychodzić z domu Big Grin
Poza tym też się wychowałem w erze VHS, innego wyboru (poza kinem) jak lektor wtedy nie było. To się zmieniło gdy weszło dvd i gdy canal+ wprowadził możliwość wyboru oryginalnej ścieżki dźwiękowej. Niedługo po tym zrobiłem przesiadkę z głośniczków wbudowanych w TV na 5.1 i doświadczyłem tego jak bardzo niszczycielska dla dźwięku jest ścieżka lektorska.
Film to obraz i dźwięk - dla mnie obie te rzeczy mają tak samo ważne znaczenie. Nie mam jednocześnie problemu z tym, że zdecydowana większość Polaków woli oglądać filmy z lektorem - niech każdy ogląda jak mu pasuje. Unikajmy tylko prób wymuszania swoich preferencji na innych osobach.


RE: Lektor Vs Dubbing - Gieferg - 25-01-2017

Cytat:To są sugestie z naszej by ulubione filmy oglądać samemu,
Ty serio nie rozumiesz? Nic mi po takich sugestiach, dla mnie to żadna przyjemność oglądać filmy samemu. Nigdy nie miałem ochoty tego robić, od zawsze oglądałem z kimś, w dzieciństwie z bratem, rodzicami, kolegami, teraz z żoną albo córką, czasem ze znajomymi. Raz w życiu poszedłem do kina sam po czym stwierdziłem, że zrobiłem to po raz ostatni. Jeśli nie mam towarzystwa do oglądania to wolę się zająć czymś innym.

Poza tym nie oglądam z lektorem bo muszę, tylko dlatego, że lubię.

Cytat: że tak naprawdę nasza ładniejsza połówka nie ma ochoty na kino wojenne czy inna mordownię..
Moja ma, a że twoja nie - no nic, wyrazy współczucia.


RE: Lektor Vs Dubbing - Monica_Geller - 25-01-2017

(25-01-2017, 09:02)Regis napisał(a):  Dziwne te wasze dyskusje bo podważacie fakty a reszta to tak naprawdę wasze preferencje.
Fakt umykania ujęć przy czytaniu napisów jest niepodważalny.
Nawet jeśli to angielski w miarę prosty to i tak część naszej percepcji jest skierowana na zrozumienie - mało kto rozumie angielski bez wysiłku - zwykle trzeba się skupić bardziej niż na polskim języku (to chyba tez fakt). Osób które rozumieją angielski bez wysiłku jest niewiele tak naprawdę.
Argument o włączeniu języka np japońskiego i napisów jako eksperyment na umykanie szczegółów - bardzo trafiony (brawo Mateusz) - ale nawet on do was nie trafił więc już chyba nic was nie przekona.

Jeżeli ktoś sprowadza taką dyskusję do rozumienia po angielsku to pomylił wątek. Jeżeli ktoś jest w stanie swobodnie oglądać po angielsku to wiadomo że lepiej oglądać w oryginale.

Ja stosuję bardziej praktyczną zasadę.
Im bardziej dynamiczny film z krótszymi ujęciami to zawsze wybieram lektora.
Napisy zaś zapodaję kiedy film ma okaleczony dubbing lub lektor mi nie pasuje z jakiegoś powodu (a film jest bardziej "gadany niż dziany")
W towarzystwie zaś lepiej oglądać z lektorem bo jednak szkoda czasu na percepcję napisów bo z napisami każdy ogląda jakby w samotności. Nie po to kupuję filmy żeby je oglądać sam. Oglądanie z żoną też jest fajne i wtedy łatwiej dyskutować o filmie kiedy jest lektor. Smile

A i jeszcze jedno dla tych co mają małe doświadczenie w tych sprawach, kiedy po podłodze biegają dzieciaki małe niezainteresowane filmem to akurat napisy są lepsze bo mimo hałasu można film zrozumieć Big Grin dzieci zagłuszą każde kino domowe - kto ma ten wie

Jesteś tu jedną z niewielu osób, która rozumie w czym rzecz. Wykłucanie się o to, czy podczas seansu z napisami coś umyka, nie ma najmniejszego sensu, bo tylko ignorant powie, że on tak szybko potrafi czytać, że jemu nic nie umyka. Bzdura. To, że coś umyka, to oczywista oczywistość , jak zdążył zauważyć także Matwiko.


RE: Lektor Vs Dubbing - Mateusz - 25-01-2017

Nieskromnie dodam, że również to zauważyłem. Rolleyes


RE: Lektor Vs Dubbing - Gieferg - 25-01-2017

A) nic mi nie umyka! na pewno! NIGDY!
B) nie zauważam/nie odczuwam/nie przeszkadza mi, że jakieś szczegóły mi umykają

Problem w tym, że część tych, których się tyczy sytuacja B (w mniejszym lub większym stopniu, może być w naprawdę minimalnym), idzie w zaparte, prezentując (dość komiczne) podejście z punktu A - dlaczego to robią? Pewnie po to, żeby wykazać wyższośc ich zdaniem jedynego słusznego sposobu oglądania filmów nad lektorem.
Szczegóły nam umykają nawet jesli nie czytamy napisów, tylko cały czas patrzymy na film, siłą rzeczy każde rozproszenie uwagi spowoduje, że umknie nam więcej.

W dodatku nawet gdyby się jakimś cudem tak zdarzyło, że komuś faktycznie NIC NIGDY nie umknęło, to i tak nie ma żadnych szans, by to stwierdzić z całą pewnością czy udowodnić.


RE: Lektor Vs Dubbing - Wolfman - 25-01-2017

(25-01-2017, 10:35)Gieferg napisał(a):  Moja ma, a że twoja nie - no nic, wyrazy współczucia.

Z pewnością, bo kobiety cenią sobie kino wojenne, wystarczy wejść na forum filmweb i zobaczyć jak się odnoszą do filmów wojennych. Moja też obejrzy , bo obejrzy, ale ja ze swej strony nie będę zmuszał, jedne oglądam sam , inne z nią i obojgu to pasuje. Osoby oglądające w towarzystwie i piszące , że coś im umyka, to praktycznie nic nowego nie wnoszą do tematu, takie familijne oglądanie to ja sobie wolę pozwolić raz na jakiś czas, bo nie ma szans by ktoś nie komentował filmu i nic się nie odzywał. Więc pasuje mi jak to jest co najmniej drugi seans. Poza tym to, aż takie są istotne elementy, że warto cofać się w czasie o 25 lat i słuchać przestarzałego dźwięku? Film to obraz i dźwięk , a nie tylko 90% obraz, a 10% dźwięk. Kupujecie filmy i macie w swej kolekcji , więc czy za 3-4 razem, gdybyście oglądali z napisami to wciąż ten sam fragment , by wam umykał? Smile.
Zarzuciłeś mi Gieferg wcześniej, że nie oglądałem filmów z lektorem i nie mam w tej kwestii nic do powiedzenia. Zapomniałeś chyba , że byliśmy skazani na niego. Dla jednych lektor to religia i sentyment, dla mnie to zbędny zakłócacz, który uniemożliwiał mi słuchania oryginalnych głosów , które wyrażały swoje emocje. Pamiętam do dziś gdy mnie to zirytowało jak byłem gówniarzem w filmie SW, gdy jeden z eskadry Rogue wrzeszczy , że siedzą mu na tyłku i go zestrzelą, a "rysiu czyta beznamiętnym głosem z kartki - chyba zaraz zginę" Big Grin. O filmie Pluton obejrzanym raz w tvp z lektorem już wspomniałem. Po tym, zacząłem już szukać vhs z napisami (były w mniejszości), a dopiero dvd uwolniło mnie od tego na dobre.
Wrzucę krótką listę filmów przykładowych posiadanych na vhs, do dziś pamiętam niektóre dialogi , były dobre, ale nie aż tak bym znów cofał się o tyle lat do tyłu - Indiana Jones 1-3, Pulp fiction, Ostatni skaut, Cobra, Conan, Blade runner, Terminator 1-2,Robocop 1-2, Top gun,Bad boys,Rambo 1-3, Apocalypse now, 5 element, Batman 1-2, Heat i wiele innych.
Nie próbuję was nawrócić na moją religię oglądania z oryginalnym dźwiękiem i napisami, nie napisałem też, że w 100% nic nie umknie uwadze. Twierdzę, że są to takie detale, że przy kolejnym seansie z pewnością to zobaczę tak czy inaczej i będę miał coś więcej z filmu.

(25-01-2017, 12:14)Monica_Geller napisał(a):  Jesteś tu jedną z niewielu osób, która rozumie w czym rzecz. Wykłucanie się o to, czy podczas seansu z napisami coś umyka, nie ma najmniejszego sensu, bo tylko ignorant powie, że on tak szybko potrafi czytać, że jemu nic nie umyka. Bzdura. To, że coś umyka, to oczywista oczywistość , jak zdążył zauważyć także Matwiko.
Nie przesadzaj, każdy ma swoje spojrzenie na sprawę. Możliwe , że siedzą w takim skupieniu i obraz ich tak pochłania z dźwiękiem, że nic nie tracą przez patrzenie mimochodem na napisy. Bez sensu jest wmawianie komuś, kto ogląda tysiące filmów i robi powtórki , że mu coś z filmu umyka Smile. Raczej dobra sugestia dla niedzielnego oglądacza. Tobie może sporo umyka i przez to uważasz , że inni też muszą tracić? Poza tym dla jednych czytanie napisów to umysłowy wysiłek, a dla innych to fraszka.


RE: Lektor Vs Dubbing - Gieferg - 25-01-2017

Cytat:Możliwe , że siedzą w takim skupieniu i obraz ich tak pochłania z dźwiękiem, że nic nie tracą przez patrzenie mimochodem na napisy.

Nie możesz (ani ty, oglądając z napisami, ani ja, oglądając z lektorem ani ktokolwiek inny, nawet gdy ogląda w wersji oryginalnej) stwierdzić, że nic ci nie umyka bo to jest coś, czego nigdy nie można być na 100% pewnym. END OF STORY.

Wolfman napisał(a):Zarzuciłeś mi Gieferg wcześniej, że nie oglądałem filmów z lektorem i nie mam w tej kwestii nic do powiedzenia. Zapomniałeś chyba , że byliśmy skazani na niego.

Nie zapomniałem. Za to ty dalej nie rozumiesz, że akurat w tym momencie nie chodzi o samo oglądanie filmów z lektorem (bo to w temacie nic nie wnosi) tylko o oglądanie filmów z lektorem już po oglądaniu tych samych filmów z napisami. To co mówię jest oparte o 12 ostatnich lat oglądania filmów z napisami i 5 (ostatnich) lat oglądania filmów zarówno z lektorem jak i z napisami, a nie o jakieś wspomnienia z dzieciństwa. Ty z kolei nie masz żadnych podstaw do dyskusji na ten temat co sam na każdym kroku podkreślasz. Wydawało mi się, że to oczywiste i nie trzeba tłumaczyć.

Reszty nie komentuję, bo wałkujesz w kółko to samo, a twoje ciągłe dziwienie się temu, że ktoś może oglądać filmy inaczej niż ty ani mnie nie obchodzi, ani do niczego nie prowadzi.