Filmozercy.com | Forum
Lektor Vs Dubbing - Wersja do druku

+- Filmozercy.com | Forum (https://forum.filmozercy.com)
+-- Dział: O filmach i serialach (https://forum.filmozercy.com/dzial-o-filmach-i-serialach)
+--- Dział: Ogólnie o kinie (https://forum.filmozercy.com/dzial-ogolnie-o-kinie)
+--- Wątek: Lektor Vs Dubbing (/watek-lektor-vs-dubbing)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29


RE: Lektor Vs Dubbing - Kris - 16-10-2019

Ponoć obecna polityka Disneya jest taka, że do nowych filmów na lokalne rynki nie wolno lektora, tylko dubbing. Właśnie jadą do mnie Piraci z Karaibów, wszystkie części z promocji empika i zobaczymy, bo tam zdaje się w ostatnim jest dubbing.


RE: Lektor Vs Dubbing - Gieferg - 16-10-2019

Od czasu Avengers praktycznie wszystko od Disneya jest z dubbingiem zamiast lektora. Na szczęście wciąż są dostępne wersje telewizyjne z lektorem Tongue


RE: Lektor Vs Dubbing - Nfsfan83 - 01-12-2019

Mam pytanie do kogoś kto, może się zna na procesie wydawniczym filmów. Zastanawia mnie jedna rzecz, na przykładzie np serii W Krzywym Zwierciadle wydane coś ok 2006, czemu nikt tego nie wydał z lektorem? Jak wiadomo, na tvn to leciało z Gudowskim czy na VHS chyba Szydłowski (Witaj Św Mikołaju - Warner Home Vide). Prawie większość filmów od Warnera nie ma lektora tylko napisy. Czy to oni tylko robili nadruk na płycie i pudełko a całość materiału nie ruszali, szły tłoczenie za granicy czy jak? Ja rozumiem, że napisy w czasach pierwszych dvd czyli snapper-ów czyli 98-2002 ale potem??? już wiele było z lektorem wznowień.


RE: Lektor Vs Dubbing - Gieferg - 01-12-2019

Przecież to były takie same płyty (przynajmniej pod względem zawartości) jak w innych krajach, do których są na tych płytach wersje językowe, a nie wydania typowo na Polskę (filmy od Warnera chyba mało kiedy takowe miały, o ile w ogóle). Po prostu w tamtym czasie nie dawali polskiego audio i tyle, a dlaczego to już ich musiałbyś spytać. To, że w TV coś było z lektorem nic nie znaczy, bo zazwyczaj dystrybutor płyt nie ma praw do wykorzystania tej ścieżki. Nawet ścieżki z VHS na DVD/Blu to rzadkość, choć się zdarzały, zwłaszcza w przypadku Universala (vide: Blues Brothers na blu, czy Flinstones na DVD).

Nie wiem czy kojarzę przypadek, żeby na płycie była taka sama ścieżka z lektorem jak gdzieś w TV, a nawet jeśli to zazwyczaj to działa w drugą stronę, bo słyszałem o przypadkach, że w jakiejś TV leciała ta sama wersja, która wcześniej trafiła na DVD czy VHS.

Cytat:na VHS chyba Szydłowski (Witaj Św Mikołaju - Warner Home Vide).
Mam z Rosołowskim wersję z VHS.


RE: Lektor Vs Dubbing - Juby - 23-06-2020

Widzę, że jeszcze się tutaj szerzej nie wypowiedziałem. Akurat dziś mam wenę na ten temat.

Czy istnieje doskonała forma tłumaczenia filmowego? Nie, nie istnieje. Jedynym sposobem, aby oglądać filmy w czystej postaci i nic nie tracić z obrazu / dźwięku, to oglądanie wersji oryginalnych. Niestety, nie znam wszystkich języków świata, a ten którego znam i obroniłem w nim licencjat bywa problematyczny, nie tylko dla mnie, ale nawet dla native'ów co ładnie zaprezentował poniższy skecz SNL.



Pamiętam jak oglądałem w oryginale Fightera z Christianem Balem (bo tylko taka wersja było dostępna w sieci przed galą Oscarową, a zleżało mi żeby ten film przed nią obejrzeć). Mimo bdb angielskiego, w 2-3 scenach miałem problem ze zrozumieniem, bo akcenty, slang i szybkość wymian były ponad moje siły (zresztą, w polskim kinie też się zdarzają sceny, które ciężko zrozumieć polskim widzom).

Wracając do tematu...

- Napisy są najlepsze pod względem nie ingerowania w oglądanym materiał. Jeśli znajdują się na czarnym pasie (przy filmach w formacie Cinemascope), to nie przysłaniają obrazu i nie zmieniają oryginalnego dźwięku. Niosą ze sobą jednak dwa "ale". Ale przy scenach z szybką wymianą dłuższych zdań i ograniczonym do dwóch linijek miejscem na ekranie, mogą być stratne w treść, którą tłumaczą. Ale x2, zerkając na nie, choćby nie wiem jak biegle byśmy nie czytali, nasze oczy wędrują w konkretne miejsce ekranu, przez co mogą przegapić mniej, lub bardziej istotne elementy obrazu. Przy wyjściach do kina w większości wybieram napisy (wyjątkiem są filmy animowane), a jeśli już jakiś film poznałem i powtórzyłem z napisami, bardzo ciężko mi się przestawić na inną formę tłumaczenia.

- Lektor, czyli specjalność Polski. Lektor zagłusza nam w pewnym stopniu oryginalną ścieżkę dźwiękową, ale nie przysłania w żadnym stopniu obrazu i nie odwraca naszego wzroku od niego, czym wygrywa z napisami. Wygrywa również tym, że dobrze czytający lektor może często przeczytać więcej tekstu, niż zmieści się na ekranie w napisach, dzięki czemu tłumaczenie jest wierniejsze oryginałowi.

- Dubbing - zmienia ścieżkę dźwiękową, bo zastępuje głosy aktorów, przez co uniemożliwia ocenę ich gry aktorskiej, a często zmienia również sens tłumaczonych słów / zdań / dialogów, ze względu na próbę dopasowania ich pod ruch ust aktorów. W filmach aktorskich jest on dla mnie niedopuszczany... z kilkoma wyjątkami*.

Którą z tych form uważam za najlepszą (włączając napisy, mimo że nie są uwzględnione w tym wątku)? Dobry lektor! Niestety, takich w obecnych czasach jest coraz mniej, przez co najwięcej filmów oglądam z napisami. Jednak jestem zdania, że to lektor ma najwięcej zalet i najmniej wad i wygrywa z napisami, jeśli napisano pod niego odpowiedni tekst, wybrano odpowiednią osobę do czytania i jeśli ta osoba przeczytała ten tekst jak należy.

Jak już wspomniałem, są filmy, które ciężko mi obejrzeć w innej formie niż z napisami, bo tak je poznałem, tak oglądałem i teraz, nawet jeśli trafię na wersję z lektorem którego normalnie bardzo lubię, jego głos może mi nie pasować, albo czytany przez niego tekst jest dla mnie zbyt dziwny. Jako przykład podam tu TDK Nolana, którego przed zakupem DVD widziałem przynajmniej czterokrotnie z napisami (w tym jednymi mojego autorstwa) i Pan Straszewski, który czytał film na płycie był dla mnie nieakceptowalny. Później trafiłem na TDK w TVNie, gdzie czytał go Janusz Szydłowski (jeden z moich ulubieńców w tym zawodzie), facet który jak nikt inny pasuje mi do Batmana (bo czytał filmy 1989-1997, które miałem nagrane na kasetach), ale gdy wymawiał "Skoczek" (w org. Tumbler), albo "dział wynalazczości" (what the hell does that mean?) wiedziałem, że na dłuższą metę zawsze wybiorę oryginalny dźwięk i napisy. Tongue

To samo działa w drugą stronę. Są filmy, które pierwszy raz obejrzałem z lektorem i teraz gdy oglądam je bez niego, lub z innym głosem, wydają się jakieś takie mniej mojsze. Np. Kill Bill Tarantino, który miał niesamowite szczęście przy wydaniu DVD (a później Blu-ray). Dostał genialnie przetłumaczony tekst, którego z finezją przeczytał znakomity lektor (Jacek Brzostyński) i jakakolwiek próba obejrzenia tych filmów bez niego kończyła się z mojej strony niepowodzeniem. Takich przypadków jest sporo, są to głównie filmy "ery VHS", czyli te, które miało się kupione na kasetach, a także te nagrane z telewizji na kasety 240 min. kupowane w kioskach za 10 zł. Ale bywają też takie nowości, rzadko bo rzadko, ale się zdarzają.

*Co się tyczy dubbingu, są filmy aktorskie, które oglądałem z nim w dzieciństwie i teraz nadal wolę je oglądać z dubbingiem niż w innej formie tłumaczenia, zwłaszcza jeśli były to filmy kiepsko zagrane, tj. Mroczne widmo, czy pierwsza Fantastyczna Czwórka z 2005. + uwielbiam(!) francuskie komedie z polskim dubbingiem, czyli Asterix i Obelix: Misja Kleopatra oraz RRRrrrr!!! tego samego reżysera. Z napisami, lub lektorem wypadają beznadziejnie, a wersje z dubbingiem mogę oglądać każdego dnia o dowolnej porze i zawsze się śmieje, a później cytuję niektóre teksty. Big Grin Także nawet w tej najgorszej wersji tłumaczenia zdarzają się perełki, które warto znać.

To tyle ode mnie. Sami oceńcie czy bylibyście w stanie ze mną oglądać, czy też nie. Wink Dodam jeszcze, że w weekend powtórzyłem Nieuchwytny cel z Van Dammem na Netflixie i cholernie się wkurzyłem, bo baaardzo chciałem go obejrzeć z lektorem (czyta Rosołowski ze starej gwardii), ale musieliśmy zmienić po 2-3 minutach na napisy, bo dźwięk się rozjeżdżał, jakby był pod wersję PAL, a obraz leciał w NTSC (25 do 24 fps). Lipa!


RE: Lektor Vs Dubbing - Mister Tadeo - 23-06-2020

Nieuchwytny cel - czyli na Netfliksie jest ten sam lektor co na wydaniu VHS od ITI z 1994 r. Na BD z UK są tylko (albo aż) polskie napisy.


RE: Lektor Vs Dubbing - Glaeken - 25-06-2020

(23-06-2020, 20:18)Juby napisał(a):  - Lektor, czyli specjalność Polski. Lektor zagłusza nam w pewnym stopniu oryginalną ścieżkę dźwiękową, ale nie przysłania w żadnym stopniu obrazu i nie odwraca naszego wzroku od niego, czym wygrywa z napisami. Wygrywa również tym, że dobrze czytający lektor może często przeczytać więcej tekstu, niż zmieści się na ekranie w napisach, dzięki czemu tłumaczenie jest wierniejsze oryginałowi.
Lektor nigdy nie odda mimikę twarzy, intonację, siłę wypowiedzi, barwę głosu, prawidłową wymowę, wszelkie skazy wymowy itd. itp. aktora (tym bardziej w przypadku bardzo różnych języków). Nawet najzdolniejszy lektor tylko i wyłącznie przeszkadza w odbiorze gry aktorskiej w szczególności jeżeli zagrana rola jest świetna. No fucking way.

Jestem w stanie zrozumieć, że wiele osób zwyczajnie językowo nie jest na siłach by oglądać film po angielsku bez pomocy lektora lub nie nadąża z czytaniem napisów ale przypisywanie lektorom ulepszanie odbioru filmu to już przesada.

(23-06-2020, 20:18)Juby napisał(a):  [...] z dubbingiem mogę oglądać każdego dnia o dowolnej porze i zawsze się śmieje, a później cytuję niektóre teksty.
To zasługa świetnego przekładu tekstu (nie tłumaczenia a właśnie przekładu). Za doskonały przykład jak to wpływa na lepszy odbiór filmu bardzo często podawany jest Shrek 2. Zamiast tępo tłumaczyć młody gość przełożył animację ktora stała sie ogromnym sukcesem w PL


Wysłane z planety LV-426 przy użyciu Tapatalka


RE: Lektor Vs Dubbing - Juby - 25-06-2020

Glaeken napisał(a):Lektor nigdy nie odda mimikę twarzy, intonację, siłę wypowiedzi, barwę głosu, prawidłową wymowę, wszelkie skazy wymowy itd. itp. aktora (tym bardziej w przypadku bardzo różnych języków). Nawet najzdolniejszy lektor tylko i wyłącznie przeszkadza w odbiorze gry aktorskiej w szczególności jeżeli zagrana rola jest świetna. No fucking way.

Yyyy... Co? To jest na serio? Pytam poważnie, bo nie wiem czy to tylko taka beka, czy właśnie przeczytałem najdebilniejszy post w historii tego forum. Big Grin


RE: Lektor Vs Dubbing - Gieferg - 25-06-2020

Też się zastanawiam co to za brednie poobiednie Smile
Lektor tego nie odda, bo nie na tym polega jego rola.

I owszem, czasami lektor przeszkadza, zazwyczaj wtedy, kiedy ścieżka jest źle nagrana i nie słychać aktorów, albo kiedy to kiepski lektor.

Jak zwykle odsyłam tam, gdzie już o tym wszystkim pisałem: http://filmozercy.com/wpis/czytal-lucjan-szolajski-tomasz-knapik-janusz-szydlowski-czyli-rzecz-o-lektorach

Cytat:Jestem w stanie zrozumieć, że wiele osób zwyczajnie językowo nie jest na siłach by oglądać film po angielsku bez pomocy lektora lub nie nadąża z czytaniem napisów ale przypisywanie lektorom ulepszanie odbioru filmu to już przesada.
Nie znasz się.

Przykładowo - "Wściekłych psów" inaczej niż z Łukomskim lub Knapikiem nie będę oglądał z tej prostej przyczyny, że polskie przekleństwa nabierają mocy dopiero gdy je słyszymy, nie kiedy je czytamy. I maja przy tym (dla mnie) dużo większy power niż jakiekolwiek przekleństwa angielskie, więc sprawa jest prosta i oczywista. To samo Brzostyński w Kill Billu czy Kozioł w Pulp Fiction. Do tego określony głos to określony klimat.

Co do szybkiego czytania - nie ma to żadnego związku z tym czy wybieram napisy czy lektora.


Lektor Vs Dubbing - Glaeken - 26-06-2020

Wiem, że nie taka jest rola lektora i wlasnie dlatego wypisałem co sie traci gdy jakiś gość gurguluje mi zagluszajac oryginał.

Zupełnie sie nie zgadzam. Dla mnie oglądanie filmu z lektorem to jak oglądanie filmu z przeszkadzającymi szumami w tle. Zazwyczaj cała reszta wyciszona a to już masakra. A jeżeli tekst został fatalnie przygotowany lub źle dobrany lektor to wręcz kastracja filmu. Wszystkie postacie, męskie i żeńskie, mówiace głosem tego samego faceta .. no lol.

Skoro polskie przeklenstwa w amerykanskim filmie takie są fajne to pomyśl jak świetnie brzmią w oryginale Wink


Wysłane z planety LV-426 przy użyciu Tapatalka