Ostatnim filmem nie-klapą był V jak Vendetta, bo zarobił bodajże 3 razy więcej niż wyniosła jego produkcja. Speed Racer przyniósł już jednak straty, a Cloud Atlas znikome zyski.
W tym tragicznym filmie najbardziej rozwalają mnie idiotyczne dialogi ("Kocham psy, ja zawsze kochałam psy.") i pełne bullshitu, nudne rozmowy-epopeje które mają służyć za backstory. Przez wszystkie swoje głupotki, film bardziej można traktować jako komedię, a nie jako sci-fi. Najlepszą (o ile nie jedyną dobrą) rzeczą z całego filmu jest cameo Terry'ego Gilliama i nazwiązanie do filmu "Brazil". Aż dziw że coś takiego znalazło się w "Jupiterze".
W tym tragicznym filmie najbardziej rozwalają mnie idiotyczne dialogi ("Kocham psy, ja zawsze kochałam psy.") i pełne bullshitu, nudne rozmowy-epopeje które mają służyć za backstory. Przez wszystkie swoje głupotki, film bardziej można traktować jako komedię, a nie jako sci-fi. Najlepszą (o ile nie jedyną dobrą) rzeczą z całego filmu jest cameo Terry'ego Gilliama i nazwiązanie do filmu "Brazil". Aż dziw że coś takiego znalazło się w "Jupiterze".
