17-03-2024, 15:18
(16-03-2024, 18:54)ce17 napisał(a): Czyżby twórcom już zabrakło pomysłów, że muszą powtarzać to co już było?
(16-03-2024, 20:13)sebas napisał(a): Tak. Dokładnie.
(16-03-2024, 20:31)pearlzfan napisał(a): Hm, ciekawa teoria. Czyli remake'i takie jak The Thing, Siedmiu wspaniałych, Za garść dolarów, Scarface, The Departed, Funny Games, The Fly, Heat, czy Cape Fear też nie mają sensu, bo pierwowzór był bardzo dobry?Nie znalazłem lepszego wątku na odpowiedź. Sorki. A teraz do rzeczy.
Polemizowałbym
@pearlzfan
Nie do końca wiem, do kogo kierowałeś swoja odpowiedź, ale uznam, że po cześci i do mnie, bo w pewnych kwestiach zgadzam się z ce17
Dla ustalenia uwagi, ja odnoszę się jedynie do przypuszczeń ce17. Nie oceniam, czy takie "tworzenie" nowych filmów ma sens. To jest zupełnie inna sprawa. Z tych co wymieniłeś, Departed uważam za fatalne w porównaniu do Infernal Affairs. The Thing - nie wiem o które pytasz -> "preaquel" z 2011 nie był zły. Heat - tutaj pan Mann poprawia samego siebie, czyli L.A. Takedown. Z bardzo dobrym skutkiem. Siedmiu Wspaniałych? Też nie do końca wiem, co masz na myśli. Film z 1960 w porównaniu do Siedmiu Samurajów, czy remake z Denzelem?
Ale widzisz, nie to mi akurat chodziło. Bo taki remake może być oczywiście dobry jak i zły. To co chciałem zaznaczyć, to fakt, że coraz częściej sięga się właśnie po takie sprawdzone scenariusz i przerabia je pod współczesnego widza. TO zaś prowadzi często do uproszczeń i dokładania do fabuły czegoś, czego w niej wcześniej nie było, bo wymaga tego "polityka" wytwórni.
Myślę, że docelowa widownia nowego Shoguna, serialu z 1980 w ogóle nie widziała. O powieści, też pewnie nie słyszała. Dla nich to może być zupełna nowość i odkrycie sezonu. Do dla FX to bezpieczna opcja. Tutejsi Forumowicze mają jednak trochę szersze horyzonty. Żeby była jasność, nie krytykuję nowego Shoguna. Jeszcze go nie widziałem. Pewnie rzucę okiem później, na razie nie mam ciśnienia. Dla mnie jest jednak zauważalne, że coraz częściej odświeża się takie klasyki. Niestety, nie zawsze z dobrym skutkiem (oprócz tego co wymieniłem wcześniej dodałbym jeszcze Ben Hura - tragedia).
To oczywiście, nie oznacza, że to działanie bezsensowne samo w sobie. Mamy przecież całkiem udany serial Lost in Space od Netflixa, kontynuację Dark Crystal, kinowe Miami Vice, The Italian Job, czy mojego ulubionego King Konga od Petera Jacksona.
niespotykanie spokojny człowiek
