17-08-2024, 20:28
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-08-2024, 20:39 przez ILSA FAUST.)
(17-08-2024, 19:17)Juby napisał(a): Muszę powtórzyć pierwsze AvP, aby mieć pewność, czy jest to piąty najlepszy film z Obcym.
Specjalnie z okazji ALIEN ROMULUS zrobiłem powtórki całości ALIEN-PREDATOR w ostatnich 10 dniach, łącznie z muzyką w ostatnich tygodniach.
AvP 1 Andersona jest dobry, ale na tle innych produkcji (także Promka) to jednak kino klasy B, bardzo dobre ale B, co potwierdza nie tylko fabuła, dialogi ale także scenografia i rekwizyty (w tym Obcy). Postanowiłem więc traktować AvP 1-2 jako jednak osobny, doskonały w swojej klasie B, ale jako łącznik pomiędzy franczyzami. Co nie oznacza, że nie czekam na AvP 3, który nie może się nie udać, w swojej klasie B, cokolwiek nie wypluje Disney - oczywiście decyzja należy do Ciebie ale jednak Promek 1-2 są bliżej franczyzy pomimo Waylanda-Bishopa w AvP1. Mało tego, powoli zaczynam myśleć o niedokończonej trylogii Promka jako nie o sequelach ale także jako o spin-off, co by uporządkowało wiele spraw w mojej głowie

(17-08-2024, 19:17)Juby napisał(a): Prosto po seansie było dla mnie oczywiste, że ten film nie dorównał częściom 1-3, ale nie byłem pewny czy jest gorszy od czwórki (którą wbrew opinii większości bardzo lubię i darzę dużym sentymentem). Po kilku dniach stwierdzam jednak, że Obcy 4 jest lepszy...)
Także miałem duże wątpliwości po seansie Alien Romulus w stosunku do Alien 4, głównie z powodu Call.
Alien 3 po świeżej powtórce wypada lepiej ale nadal mam w pamięci premierę Alien 3 w kinach i ruch rewolucyjny (negatywny) wśród fanów, jaki wywołał Fincher swoim filmem, pomimo fenomenalnej muzyki. Dopiero wersja specjalna Alien 3 jako tako stanowi powrót do kanonu, jednakże Alien 4 pokonało ostatecznie poprzednika, swoim europejskim luc-bensonowskim stylem. Fenomenalne sceny podwodne w Alien 4, gdzie o mało nie utonęła Winona Ryder oraz Perlman, oraz ten czynnik ludzki w syntetyku Call.
O ile Ripley w Alien 3 ginie niczym Arnie w T2 to jej powrót w Alien 4, po tym wszystkim, plasuje Alien 4 tuż za Alien Romulus, który po prostu dla mnie jest lepszy, pomimo swojej "niedoskonałości".
Ripley w Alien 4 stara się, dwoi i troi aby wyjść na ludzi wcielając się w mutanta-klona Obcego. Po ostatniej projekcji kilka dni temu twierdzę to samo co w 1997, że jeżeli już to powinna pojawić się na chwilę, w CAMEO, w słoikach w LAB a Winona (Forever) Ryder powinna dostać więcej, tak zagrała Call samymi oczami i minami, że do dzisiaj twierdzę że jest syntetykiem. Całą noc nie spałem po Alien Romulus, przepraszałem ją na kolanach, nie chciała dopuścić do tego, w końcu nad ranem się ugięła i zrobiła miejsce dla Rain.
Uważam, że spotkanie RAIN z CALL w kolejnym filmie, byłoby dla mnie na tyle niewyobrażalne, że trafiłbym na intensywną terapię wprost z sali kinowej. Forever Winona.
