01-12-2015, 13:23
Coś, co podniosło ją na duchu. Coś, co pomimo rozłąki, prawdopodobnie na zawsze, pozwoliło jej się uśmiechnąć i z podniesionym czołem pójść w swoją stronę, pomimo łez. Zawsze tak to interpretowałem. Myślę, że to było świetne zagranie ze strony Coppoli - pozostawienie widzowi szerokiego pola na własne interpretacje i przeżycia, nie tylko w scenie końcowej, ale na przestrzeni całego filmu. W tym tkwi geniusz tego filmu. I jest to chyba jedyny przypadek, gdzie polskie tłumaczenie tytułu filmu wydaje mi się trafniejsze niż oryginał. Bo o tym ten film jest - o tym wszystkim, co się dzieje między słowami. Jedno z moich dwóch dziesiątek jakie dałem na Filmwebie. Coś więcej niż film.
Do you like our owl?
