Do połowy seansu spodziewałem się czegoś innego, po czym okazało się, że mamy do czynienia ni mniej ni więcej jak z interesującą próbą pokazania typowej historii o kolesiu mszczącym się za śmierć rodziny nieco inaczej. Gdyby pokazano ją z bardziej klasycznej perspektywy, film byłby jednym z wielu, natomiast przy zastosowanym podejściu, zdecydowanie wyróżnia się z tłumu i...
To by było na tyle jeśli chodzi o plusy. Oglądało się kiepsko, kompletnie bez emocji - tego, co w standardowo pokazanych tego typu historiach je wzbudza tutaj nie było, a olanie zasady "Show, don't tell" nie wyszło filmowi na dobre. Bohaterka której losy śledzimy nie dość że kompletnie nieistotna to jeszcze kompletnie nieciekawa. Nie obchodziło mnie zupełnie co się z nią stanie, tak samo jak nie obchodziło mnie czy evil boss, wcielenie zła, zapłaci za swe zbrodnie o których ktoś tam coś wspominał. Przewidywalną do bólu scenę przy stole, gdzie Del Toro odjebał go razem z rodzinką skwitowałem wzruszeniem ramion - bo i czym miałem się przejąć? Postaciami które widzę po raz pierwszy? Gościem o którego ciężkich przeżyciach ktoś tam coś wspomniał? Jeśli jedyną postacią w filmie, która wzbudza jakiekolwiek emocje, jest trzecioplanowy kolo odstrzelony gdzieś po drodze, to coś jest zdecydowanie nie halo.
5/10 - bo przynajmniej próbowali zrobić to jakoś inaczej.
To by było na tyle jeśli chodzi o plusy. Oglądało się kiepsko, kompletnie bez emocji - tego, co w standardowo pokazanych tego typu historiach je wzbudza tutaj nie było, a olanie zasady "Show, don't tell" nie wyszło filmowi na dobre. Bohaterka której losy śledzimy nie dość że kompletnie nieistotna to jeszcze kompletnie nieciekawa. Nie obchodziło mnie zupełnie co się z nią stanie, tak samo jak nie obchodziło mnie czy evil boss, wcielenie zła, zapłaci za swe zbrodnie o których ktoś tam coś wspominał. Przewidywalną do bólu scenę przy stole, gdzie Del Toro odjebał go razem z rodzinką skwitowałem wzruszeniem ramion - bo i czym miałem się przejąć? Postaciami które widzę po raz pierwszy? Gościem o którego ciężkich przeżyciach ktoś tam coś wspomniał? Jeśli jedyną postacią w filmie, która wzbudza jakiekolwiek emocje, jest trzecioplanowy kolo odstrzelony gdzieś po drodze, to coś jest zdecydowanie nie halo.
5/10 - bo przynajmniej próbowali zrobić to jakoś inaczej.
