Dupy mi nie urwało.
Po pierwsze - R--ka dla tego filmu niewiele daje. Owszem, kilka razy mamy przebite głowy, trafi się jakaś ucięta ręka, ale w większości przypadków wykorzystanie szponów wygląda tak samo jak zwykle, tyle, że potem jest na nich krew. Fucki w ustach Logana jak najbardziej na plus, ale Xavierowi takie kwestie dali już chyba z rozpędu i jakoś nie bardzo mi to do niego pasuje nawet jesli w DOFP mu się zdarzyło przekląć. Aha, są jeszcze cycki, wstawione tak bardzo na siłę jak tylko się dało.
Dalej - pierwsza część filmu jest świetna (chociaż mam zastrzeżenia do montażu scen akcji - są szybkie cięcia i chwilami trudno powiedzieć, co się dzieje), potem robi się coraz gorzej, w sumie to w momencie wymiany samochodu film ze świetnego zmienia się w niezły, a im dalej tym gorzej.
Pierwszy punkt karny za klona Logana sorry, ale to jest najgorsze co mogli wymyślić. Ręce mi opadły w tym momencie.
Drugi zonk to ekipa dzieciaków. Serio, poczułem się jakbym oglądał Mad Maxa 3 od tego momentu praktycznie straciłem zaangażowanie.
No a jak się jeszcze okazało, że przeciwnik przewijający się przez cały film to pipka, która tylko zgrywała cwaniaka, a jedynym zagrożeniem jest nieszczęsny klon Logana już wiedziałem, że ocena wyżej 7 nie podskoczy, a co tu dopiero mówić o najlepszym filmie w serii. Najbardziej przehajpowanym jak najbardziej, ale na chwilę obecną poprzedni Wolverine podobał mi się bardziej.
No i jeśli chodzi o emocje - słabo. No bo jeśli bardziej od zgonów bohaterów, których tyle razy widziałem na ekranie ruszył mnie oglądany na komórce filmik o dzieciakach to coś tu chyba nie gra.
A tak poza tym to fajny klimat, fajny Loganm fajny Xavier, więc ogląda się dobrze, ale film swoim poziomem na tle serii się nie wyróżnia.
Ogółem - 7/10, a czy tak zostanie to się okaże po powtórce na blu.
PS. No i powiedzcie mi hejterzy Origins: jak wam się podobał motyw z kulą z adamantium?
Zastanawiam się jak to w ogóle rozumieć - strzał prosto w oko z shotguna jest bez problemu do przeżycia, ale kula z adamantium rozwala pół czaszki i trup na miejscu?
Ktoś pytał czy jest sens oglądać bez znajomości poprzednich części - jak dla mnie nie ma. Nie chodzi o niezrozumienie fabuły, bo ta jest wyjaśniona wystarczająco, chodzi o to, że głównym plusem tego filmu jest to, że oglądamy w nim "starych znajomych" których dobrze znamy, ale w innej sytuacji.
Jesli nie znamy całej ich historii, film zwyczajnie traci swój największy atut.
Po pierwsze - R--ka dla tego filmu niewiele daje. Owszem, kilka razy mamy przebite głowy, trafi się jakaś ucięta ręka, ale w większości przypadków wykorzystanie szponów wygląda tak samo jak zwykle, tyle, że potem jest na nich krew. Fucki w ustach Logana jak najbardziej na plus, ale Xavierowi takie kwestie dali już chyba z rozpędu i jakoś nie bardzo mi to do niego pasuje nawet jesli w DOFP mu się zdarzyło przekląć. Aha, są jeszcze cycki, wstawione tak bardzo na siłę jak tylko się dało.
Dalej - pierwsza część filmu jest świetna (chociaż mam zastrzeżenia do montażu scen akcji - są szybkie cięcia i chwilami trudno powiedzieć, co się dzieje), potem robi się coraz gorzej, w sumie to w momencie wymiany samochodu film ze świetnego zmienia się w niezły, a im dalej tym gorzej.
Pierwszy punkt karny za klona Logana sorry, ale to jest najgorsze co mogli wymyślić. Ręce mi opadły w tym momencie.
Drugi zonk to ekipa dzieciaków. Serio, poczułem się jakbym oglądał Mad Maxa 3 od tego momentu praktycznie straciłem zaangażowanie.
No a jak się jeszcze okazało, że przeciwnik przewijający się przez cały film to pipka, która tylko zgrywała cwaniaka, a jedynym zagrożeniem jest nieszczęsny klon Logana już wiedziałem, że ocena wyżej 7 nie podskoczy, a co tu dopiero mówić o najlepszym filmie w serii. Najbardziej przehajpowanym jak najbardziej, ale na chwilę obecną poprzedni Wolverine podobał mi się bardziej.
No i jeśli chodzi o emocje - słabo. No bo jeśli bardziej od zgonów bohaterów, których tyle razy widziałem na ekranie ruszył mnie oglądany na komórce filmik o dzieciakach to coś tu chyba nie gra.
A tak poza tym to fajny klimat, fajny Loganm fajny Xavier, więc ogląda się dobrze, ale film swoim poziomem na tle serii się nie wyróżnia.
Ogółem - 7/10, a czy tak zostanie to się okaże po powtórce na blu.
PS. No i powiedzcie mi hejterzy Origins: jak wam się podobał motyw z kulą z adamantium?

Zastanawiam się jak to w ogóle rozumieć - strzał prosto w oko z shotguna jest bez problemu do przeżycia, ale kula z adamantium rozwala pół czaszki i trup na miejscu?
Ktoś pytał czy jest sens oglądać bez znajomości poprzednich części - jak dla mnie nie ma. Nie chodzi o niezrozumienie fabuły, bo ta jest wyjaśniona wystarczająco, chodzi o to, że głównym plusem tego filmu jest to, że oglądamy w nim "starych znajomych" których dobrze znamy, ale w innej sytuacji.
Jesli nie znamy całej ich historii, film zwyczajnie traci swój największy atut.
