14-03-2017, 09:24
W poniedziałek byłem na seansie i jestem rozczarowany ... ŻE TAK KRÓTKO! Przyznam się, że obawiałem się o ten film... wszak kręcenie filmowej kontynuacji i to do tego historii, która, bądź co bądź, stanowi domkniętą całość jest dość trudnym wyzwaniem. Tym bardziej cieszę się, że się to Danny'emu Boyle udało (może właśnie w tym tkwi źródło sukcesu, że udało się zebrać całą paczkę i tego samego reżysera). Mimo upływu lat nadal czuć dużą chemię między głównymi bohaterami, bo aktorzy nie przyszli po wypłatę czy też odcinać kupony po sukcesie pierwszej części. Najbardziej interesująca była relacja Rentona i Sick Boy'a (swoją drogą chyba to właśnie gra Johnny Lee Millera podobała mi się w tej części najbardziej).
Jednym z niewielu minusów była momentami zbyt głośna muzyka (oczywiście sam dobór kawałków bardzo dobry). Ode mnie mocne 7,5/10
Jednym z niewielu minusów była momentami zbyt głośna muzyka (oczywiście sam dobór kawałków bardzo dobry). Ode mnie mocne 7,5/10
A mówiłem sobie, że blu-raye będę rzadziej kupował bo droższe ... wot durak
