08-08-2017, 11:57
(07-08-2017, 06:38)wolfman napisał(a): wspomniany powyżej 13 hour tylko przelewa czarę goryczy twórczości tego reżysera. Wspaniałe najemne chopaki bronią dzielnie dachu przed zajęciem go przez setki uchodźców. Naturalnie wynik starcia 1 dzielny wojak z Usa za 100 biednych "terrorystów".
Dla mnie 13 godzin:Tajna misja w Benghazii to miła i nieoczekiwana niespodzianka w filmografii Bay'a, szczególnie po serii beznadziejnych Transformersów. W tym filmie reżyser, pomimo typowej dla tego gatunku powiewającej, amerykańskiej flagi, wyzbył się wszechobecnego patetyzmu, którego było coniemiara w "wojennej laurce", eastwoodowskim "Snajperze". Świetne nakręcone sceny walki oraz przejmująca więź między towarzyszami broni (a także kilka ironiczno zabawnych sytuacji) sprawiają, że 13 godzin to jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza pozycja z filmografii Michaela Baya. Co chwilę wracam do tego filmu, bo w mojej ocenie to jeden z najlepszych, współczesnych filmów wojennych.
Co do reszty filmografii Baya, to jedynie Bad Boys'i i Twierdza, zasługują na uznanie. Reszta to seria porażek i niedożeczności.
Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
