Ano jest.
Po zsynchronizowaniu kilkuset ścieżek lektorskich mam nawyk patrzenia na usta mówiących. Jak się zdarzy przesunięcie dźwięku rzędu 0,1 sek, już ku*wicy dostaję (a było takie w kinie na Dumb & Dumber To - przez cały seans unikałem patrzenia na usta bohaterów, gdy coś mówili). Również dlatego nie jestem w stanie znieść dubbingu nawet przez minutę bo tam ruch ust cały czas "nie pasuje".
To samo z pisaniem książek i później czytaniem innych
Zacząłem to zauważać na piosenkach, gdy oglądałem filmy z których soundtrackami się osłuchałem, np. napisy końcowe "Cobry" gdzie leci piosenka, której się nasłuchałem swego czasu dziesiątki razy i wyraźnie słyszę, że jest za szybko. Na blu-ray jest już oczywiście ok.
Zauważam też natychmiast gdy ścieżki lektorskie na blu-ray są czasami przerobiane z PAL w taki sposób, że słychać wyraźnie obniżenie głosu lektora . Sam to potrafię bez problemu zrobić tak, żeby nie było tego słychać, więc **** mnie strzela jak na coś takiego trafiam na oryginałach.
Co do DVD - wszelkiego rodzaju pikselozy, bandingi, nadmierne zmiękczenie czy wyostrzenie, obwódki wokół sylwetek, szumy, które nie są ziarnem - wszystko to mi potrafi dokumentnie skopać seans. Zresztą nawet na blu-ray może się to zdarzyć (Ghost Protocol - dokumentnie spieprzony seans i sam nie jestem pewien czy to film był tak gówniany, czy też makabryczna pikseloza w wielu scenach nie pozwoliła mi się na nim skupić).
Z drugiej strony oglądając np takiego Terminatora 2 po raz 50-ty, gdy świadomie sięgam po wersję VHS żeby sobie dla odmiany obejrzeć w kadrowaniu 4:3/open matte to jakość mi w niczym nie przeszkadza.
Po zsynchronizowaniu kilkuset ścieżek lektorskich mam nawyk patrzenia na usta mówiących. Jak się zdarzy przesunięcie dźwięku rzędu 0,1 sek, już ku*wicy dostaję (a było takie w kinie na Dumb & Dumber To - przez cały seans unikałem patrzenia na usta bohaterów, gdy coś mówili). Również dlatego nie jestem w stanie znieść dubbingu nawet przez minutę bo tam ruch ust cały czas "nie pasuje".
To samo z pisaniem książek i później czytaniem innych

Cytat:Amerykańce z kolei są przeczuleni na nasze ścieżki dźwiękowe potraktowane PAL Speed-up - my jesteśmy do tego przyzwyczajeni bo od malca oglądaliśmy te filmy z USA w TV z dźwiękiem przyspieszonym o 4%
Zacząłem to zauważać na piosenkach, gdy oglądałem filmy z których soundtrackami się osłuchałem, np. napisy końcowe "Cobry" gdzie leci piosenka, której się nasłuchałem swego czasu dziesiątki razy i wyraźnie słyszę, że jest za szybko. Na blu-ray jest już oczywiście ok.
Zauważam też natychmiast gdy ścieżki lektorskie na blu-ray są czasami przerobiane z PAL w taki sposób, że słychać wyraźnie obniżenie głosu lektora . Sam to potrafię bez problemu zrobić tak, żeby nie było tego słychać, więc **** mnie strzela jak na coś takiego trafiam na oryginałach.
Co do DVD - wszelkiego rodzaju pikselozy, bandingi, nadmierne zmiękczenie czy wyostrzenie, obwódki wokół sylwetek, szumy, które nie są ziarnem - wszystko to mi potrafi dokumentnie skopać seans. Zresztą nawet na blu-ray może się to zdarzyć (Ghost Protocol - dokumentnie spieprzony seans i sam nie jestem pewien czy to film był tak gówniany, czy też makabryczna pikseloza w wielu scenach nie pozwoliła mi się na nim skupić).
Z drugiej strony oglądając np takiego Terminatora 2 po raz 50-ty, gdy świadomie sięgam po wersję VHS żeby sobie dla odmiany obejrzeć w kadrowaniu 4:3/open matte to jakość mi w niczym nie przeszkadza.
