Nie ma takich filmów, które wszyscy lubią 
Ale ok, rozumiem, że chodzi o takie, które większość lubi albo uważa za arcydzieło, a dla mnie są cienkie.
-Fight Club - obejrzałem mając lat 21 i stwierdziłem, że to durny, pretensjonalny i nie trzymający się kupy film. Po dziesięciu latach latach obejrzałem jeszcze raz i... stwierdziłem, że to durny, pretensjonalny i nie trzymający się kupy film. W ogóle Fincher się dla mnie skończył na "Grze".
- Powrót do przeszłości - w sumie nie mam nic do tych filmów, tyle, że obejrzałem je raz, jakieś 12 lat temu (jedynkę widziałem kiedyś wcześniej w TV) i nigdy nie miałem ochoty na powtórkę. Pamiętam, że nie podeszła mi stosowana tam koncepcja podróży w czasie i marna charakteryzacja mająca postarzyć aktorów.
- Lśnienie - nie wiem co ludzie w tym widzą, obejrzałem, ziewnąłem dwa razy i zapomniałem o czym było
- Dunkierka - wielu chwaliło, dla mnie jeden z gorszych filmów wojennych jakie widziałem. Zero emocji.
A Incepcja to film od którego stwierdziłem, że czas Nolana wykreślić z listy moich ulubionych reżyserów. Może nie ma tragedii ale marnowanie potencjału tematyki takie, że aż boli. Potem nie nakręcił już nic dobrego, tzn niby nie widziałem Interstellar, ale po tym co o nim słyszałem, jakoś nie widzę sensu.

Ale ok, rozumiem, że chodzi o takie, które większość lubi albo uważa za arcydzieło, a dla mnie są cienkie.
-Fight Club - obejrzałem mając lat 21 i stwierdziłem, że to durny, pretensjonalny i nie trzymający się kupy film. Po dziesięciu latach latach obejrzałem jeszcze raz i... stwierdziłem, że to durny, pretensjonalny i nie trzymający się kupy film. W ogóle Fincher się dla mnie skończył na "Grze".
- Powrót do przeszłości - w sumie nie mam nic do tych filmów, tyle, że obejrzałem je raz, jakieś 12 lat temu (jedynkę widziałem kiedyś wcześniej w TV) i nigdy nie miałem ochoty na powtórkę. Pamiętam, że nie podeszła mi stosowana tam koncepcja podróży w czasie i marna charakteryzacja mająca postarzyć aktorów.
- Lśnienie - nie wiem co ludzie w tym widzą, obejrzałem, ziewnąłem dwa razy i zapomniałem o czym było
- Dunkierka - wielu chwaliło, dla mnie jeden z gorszych filmów wojennych jakie widziałem. Zero emocji.
A Incepcja to film od którego stwierdziłem, że czas Nolana wykreślić z listy moich ulubionych reżyserów. Może nie ma tragedii ale marnowanie potencjału tematyki takie, że aż boli. Potem nie nakręcił już nic dobrego, tzn niby nie widziałem Interstellar, ale po tym co o nim słyszałem, jakoś nie widzę sensu.
