18-09-2018, 06:10
Ciekawe. Zwłaszcza w kontekście filmu uniwersalnie uznawanego, za jednej z najlepszych jakie powstał (to oczywiście nie ironia, bo o tym jest ten temat). Dla mnie odwrotnie, ten brak sympatycznego protagonisty jest jedną z mocniejszych stron filmu. Dzięki niemu nie ma rozpaczliwych prób racjonalizacji postępowania bohaterów. Czasem to się udaje (np w Sopranos) ale tu nie czułem takiej potrzeby. Dla mnie osobiście to jedna z bardzo wąskiego grona, bo raptem trzech "dziesiątek" w moim zestawieniu na iMDB. Druga to There Will Be Blood a trzecia Lost in Translation, które, wiem, obiektywnie na to nie zasługuje ale ja po prostu kocham ten film.
