21-10-2018, 15:49
Druga część 4-ego sezonu "Fear the Walking Dead" przebiegła dość interwałowo, w tym sensie, że widz mógł poczuć się zaskoczony, mógł odczuwać wiszące w powietrzu napięcie, chociażby w przypadku skutków potężnego huraganu czy też nawałnicy, która po 9-tym odcinku 4-ego sezonu rozdzieliła główne postacie serialu na dwu, góra trójosobowe grupki.
Niestrudzony wędrowiec Morgan, który po śmierci - chociaż tu postawiłbym jeszcze znak zapytania - Madison Clark, skupił na sobie uwagę przejmując rolę przywódcy, a z jego odosobnionym, mesjanistycznym podejściem ocalenia każdej napotkanej istoty szło mu to niezbyt dobrze, również dał się widzowi we znaki. Jego natarczywość, żywiołowość, życie w przeświadczeniu, że w "Aleksandrii" czeka spokój, przyjaciele i odpoczynek od post-apokaliptycznej udręki mogły podnosić oglądającemu ciśnienie. Jednak z drugiej strony to Morgan i John Dorie ciągnęły ten serial do przodu.
A czego się nie spodziewałem w 4-tym sezonie "Fear The Walking Dead", i mimo to coś tak niezwykłego otrzymałem?
Pierwsza sprawa to Aaron Stanford znany z serialu "12 Małp"; w tej Post-apokaliptycznej produkcji aktor wcielił się w Jima, właściciela rodzimego Browaru. I po drugie: pojawienie się Marthy - postaci, która była przeciwieństwen Morgana, uważając, że pomaganie ludziom w tych czasach czyni człowieka słabym, oraz co istotne: ,,Mo-mo", jako przeziwsko, które nadano Morganowi.
![[Obrazek: fear-the-walking-dead-episode-416-morgan...00x707.jpg]](https://images.amcnetworks.com/amc.com/wp-content/uploads/2018/10/fear-the-walking-dead-episode-416-morgan-james-martha-pinkins-car-1200x707.jpg)
Sezon 5 "Fear The Walking Dead" powinien zakończyć ten serial, najlepiej jako Crossover z postaciami z "The Walking Dead", bo chyba do tego dążył Morgan. To byłoby coś niesamowitego.
Niestrudzony wędrowiec Morgan, który po śmierci - chociaż tu postawiłbym jeszcze znak zapytania - Madison Clark, skupił na sobie uwagę przejmując rolę przywódcy, a z jego odosobnionym, mesjanistycznym podejściem ocalenia każdej napotkanej istoty szło mu to niezbyt dobrze, również dał się widzowi we znaki. Jego natarczywość, żywiołowość, życie w przeświadczeniu, że w "Aleksandrii" czeka spokój, przyjaciele i odpoczynek od post-apokaliptycznej udręki mogły podnosić oglądającemu ciśnienie. Jednak z drugiej strony to Morgan i John Dorie ciągnęły ten serial do przodu.
A czego się nie spodziewałem w 4-tym sezonie "Fear The Walking Dead", i mimo to coś tak niezwykłego otrzymałem?
Pierwsza sprawa to Aaron Stanford znany z serialu "12 Małp"; w tej Post-apokaliptycznej produkcji aktor wcielił się w Jima, właściciela rodzimego Browaru. I po drugie: pojawienie się Marthy - postaci, która była przeciwieństwen Morgana, uważając, że pomaganie ludziom w tych czasach czyni człowieka słabym, oraz co istotne: ,,Mo-mo", jako przeziwsko, które nadano Morganowi.
![[Obrazek: fear-the-walking-dead-episode-416-morgan...00x707.jpg]](https://images.amcnetworks.com/amc.com/wp-content/uploads/2018/10/fear-the-walking-dead-episode-416-morgan-james-martha-pinkins-car-1200x707.jpg)
Sezon 5 "Fear The Walking Dead" powinien zakończyć ten serial, najlepiej jako Crossover z postaciami z "The Walking Dead", bo chyba do tego dążył Morgan. To byłoby coś niesamowitego.
