10-01-2019, 20:01
Odcina się, tylko tu się zgodzę. Nie tylko od prequeli ale i od poprzedniego filmu. Nie widzę tam ani absolutu Mocy, ani metafizyki (autorzy samy przyznali, że scena z odbiciami Rey... nic nie znaczy a po prostu fajnie wygląda). Nie widzę żadnego filozoficznego tła. Widzę wydłużony, całkowicie pozbawiony logiki pościg jednego statku za drugim, przerwany abstrakcyjnymi wakacjami na planecie kasyn, a to wszystko okraszone serią wymuszonych, szokujących dla samego szokowania, elementów wywracających cały sens, nastrój i flow poprzedniej części. Prequelami byłem zniesmaczony i rozczarowany (bądźmy szczerzy, gnioty jakich mało) ale TLJ po prostu mnie wkurzył.
