10-04-2019, 09:30
Na Brodę Thanosa, którego Star-Lord nazwał w "Avengers: Infinity War", ,,mosznobrodym"! A, rzeczywiście, było to dziwnym, lekko odmiennym doznaniem. Jak wiemy do ukochanego "Endgame", w którym to ponoć nowa teoria zasugerowana przez bracia Russo mówi, że na samym końcu filmu, na około 30 minut przed napisami, wydarzy się coś czego nikt by się nie spodziewał, coś, co nie dość, że podkreślałoby tytuł i po części sens filmu, to zmieniłoby to całkowicie spojrzenie na wydarzenia, które rozegrały się w nim do tej pory. Sam testuję swoją cierpliwość, i prawie że jest ona na wyczerpaniu; nie oglądałem finałowego traileru "Avengers: Endgame", a co za tym idzie, nie widziałem Thanosa, który w końcu w zbiorowisku materiałów promujących finał 11-letniego cyklu filmowego MCU, się pojawił. Nie słyszałem też o jakichś głosach, które rzekomo gdzieś ulatują instynktownie z krótkiego spotu do filmu... i które rzekomo oznaczają ,,grubszą sprawę"! Nagonka wokół procesu powstawania filmu, wokół promowania aktorów w nim występujących, jak i w ogóle całej jego treści, jest tak specyficzna i sprytnie kontrolowana przez Disney'a i Marvel Studios, że nie zdziwiłbym się, gdyby ,,Niszczyciel Światów", samotny wędrowiec i syn przedwiecznej Sui-San, Thanos, miałby zupełnie inną rolę, niż tą, którą się mu przypisuje w filmie: podtrzymanie lub poprawienie efektów ,,pstryknięcia" swoją Rękawicą.
Zostało dwa tygodnie! Tak, moi drodzy. Do premiery "Avengers: Endgame" zostało naprawdę niewiele czasu! <3<3
Zostało dwa tygodnie! Tak, moi drodzy. Do premiery "Avengers: Endgame" zostało naprawdę niewiele czasu! <3<3
