25-04-2019, 21:16
Dokonało się.
W przeciwieństwie do IW tym razem miałem problem z wkręceniem się w film - tzn na początku co prawda zaskoczyło ale po rozprawieniu się z Thanosem jakoś siadło i przez dłuższy czas nie chciało zaskoczyć ponownie. Wkręciłem się na dobre dopiero w momencie gdy ekipa odwiedziła pole bitwy z 2012 roku, niestety pewne elementy nie przestawały mi zgrzytać. Jednak dalej było coraz lepiej i mimo słabszych momentów poziom emocji dobił w pewnym momencie do niespotykanego NIGDY I NIGDZIE poziomu.
Na razie 8/10.
Wrażenie z IW ogólnie lepsze, ale tutaj też ocena może jeszcze podskoczyć jeśli do czasu drugiego seansu uda mi się przetrawić i zaakceptować zgrzytające motywy.
A teraz już spoiler mode on...
Co mi zgrzytało:
- quantum realm z jakiegoś powodu działa nagle inaczej niż w sequelu Ant-Mana i cała fabuła się na tym opiera...
- pomysł z zapuszczonym Thorem w teorii jest dobry, ale wykonanie do dupy - wyszła karykatura, w tandetnej peruce i skojarzenia z Obeliksem - irytował mnie przez cały film nawet jeżeli momentami bywał zabawny.
- mam rozumieć, że cała klasa Parkera zostala zdmuchnięta że po pięciu latach będzie chodził do szkoły z tymi samymi ludźmi?
- Girl Power moment w finałowej walce z dupy i na siłę
- stado murzynów w finałowej walce zbyteczne
- rozczarowanie, że Hulk nie dostał swojego rewanżu z Thanosem
- Falcon dostał tarczę? Chyba tylko ze względu na czasy w jakich żyjemy, bo powinien ją dostać Bucky.
Na razie tyle co mi się przypomniało, a rzeczy najlepsze:
- Cap wywijający Mjolnirem - pierwszy raz usłyszałem w kinie głośne brawa.
- finałowa bitwa miała sporo mocarnych momentów (z tym, że cała nie była aż taka mocarna)
- to w jaki sposób przywrócono Gamorę nie psując przy tym sceny z IW - tam zginęła naprawdę i martwa pozostała. Tej Gamory już nie ma.
- EMOCJE przy wielu scenach w drugiej połowie filmu począwszy od "odpstryknięcia"
- zamknięcie wątku Capa
Inne uwagi:
- Captain Marvel i Pantera dostali tyle czasu ile im się należało.
- Śmierci Wdowy się ogólnie nie spodziewałem, ale gdy trafiła na Vormir wiedziałem jak to się musi skończyć.
- Pół-hulk z początku mi nie pasił, ale w przeciwieństwie do Obeliksa, do niego się przyzwyczaiłem i potem mi już nie przeszkadzał.
- źle rozegrali cały ten plan - czemu nie skoczyć najpierw po pym particles a potem zebrać po kilka tych samych kamieni?
I czemu nie próbowali używać rękawicy na tej zasadzie co Thanos zanim zebrał wszystkie kamienie? Zdaje się, że spokojnie można było w ten sposób wygrać bitwę bez poświęcania kogokolwiek więcej.
Lepiej się chyba za dużo nie zastanawiać...
W przeciwieństwie do IW tym razem miałem problem z wkręceniem się w film - tzn na początku co prawda zaskoczyło ale po rozprawieniu się z Thanosem jakoś siadło i przez dłuższy czas nie chciało zaskoczyć ponownie. Wkręciłem się na dobre dopiero w momencie gdy ekipa odwiedziła pole bitwy z 2012 roku, niestety pewne elementy nie przestawały mi zgrzytać. Jednak dalej było coraz lepiej i mimo słabszych momentów poziom emocji dobił w pewnym momencie do niespotykanego NIGDY I NIGDZIE poziomu.
Na razie 8/10.
Wrażenie z IW ogólnie lepsze, ale tutaj też ocena może jeszcze podskoczyć jeśli do czasu drugiego seansu uda mi się przetrawić i zaakceptować zgrzytające motywy.
A teraz już spoiler mode on...
Co mi zgrzytało:
- quantum realm z jakiegoś powodu działa nagle inaczej niż w sequelu Ant-Mana i cała fabuła się na tym opiera...
- pomysł z zapuszczonym Thorem w teorii jest dobry, ale wykonanie do dupy - wyszła karykatura, w tandetnej peruce i skojarzenia z Obeliksem - irytował mnie przez cały film nawet jeżeli momentami bywał zabawny.
- mam rozumieć, że cała klasa Parkera zostala zdmuchnięta że po pięciu latach będzie chodził do szkoły z tymi samymi ludźmi?
- Girl Power moment w finałowej walce z dupy i na siłę
- stado murzynów w finałowej walce zbyteczne
- rozczarowanie, że Hulk nie dostał swojego rewanżu z Thanosem
- Falcon dostał tarczę? Chyba tylko ze względu na czasy w jakich żyjemy, bo powinien ją dostać Bucky.
Na razie tyle co mi się przypomniało, a rzeczy najlepsze:
- Cap wywijający Mjolnirem - pierwszy raz usłyszałem w kinie głośne brawa.
- finałowa bitwa miała sporo mocarnych momentów (z tym, że cała nie była aż taka mocarna)
- to w jaki sposób przywrócono Gamorę nie psując przy tym sceny z IW - tam zginęła naprawdę i martwa pozostała. Tej Gamory już nie ma.
- EMOCJE przy wielu scenach w drugiej połowie filmu począwszy od "odpstryknięcia"
- zamknięcie wątku Capa
Inne uwagi:
- Captain Marvel i Pantera dostali tyle czasu ile im się należało.
- Śmierci Wdowy się ogólnie nie spodziewałem, ale gdy trafiła na Vormir wiedziałem jak to się musi skończyć.
- Pół-hulk z początku mi nie pasił, ale w przeciwieństwie do Obeliksa, do niego się przyzwyczaiłem i potem mi już nie przeszkadzał.
- źle rozegrali cały ten plan - czemu nie skoczyć najpierw po pym particles a potem zebrać po kilka tych samych kamieni?
I czemu nie próbowali używać rękawicy na tej zasadzie co Thanos zanim zebrał wszystkie kamienie? Zdaje się, że spokojnie można było w ten sposób wygrać bitwę bez poświęcania kogokolwiek więcej.
Lepiej się chyba za dużo nie zastanawiać...
