12-10-2019, 15:26
większego mitu niż odkrywanie na nowo filmu nie widziałem. filmy to historie. kiedyś obejrzane na vhs, kineskopowym odbiorniku, później na dvd, blu, 4k. jak mi sie film nie podobał, nadal mi sie nie podoba, jak był średni pozostaje średni, częściej tracą na wartości niektóre tytuły, którymi się jarałem w wieku młodzieńczym. oczywiście odstępstwa na korzyść też bywają, regułą raczej nie są. to, że jakieś aspekty filmu są wyraźniejsze nie ma żadnego znaczenia. ważniejszy jest styl, sposób opowiadania historii, pomysł, pionierstwo. to, że lepiej usłyszę solówkę Gilmoura czy Frippa z japońskiego wydania, nie znaczy, że nadal nie będzie mnie irytować ich podejście do dźwięku.
