03-02-2015, 03:07
Ja tam nie wiem, ale dla mnie to kiczowate rozwiązanie :-). Motyle w brzuchu, węzły na gardle i zakrzywione pociski wrzucam do przegrody, która dla mnie nie istnieje. Lubię ciekawe podejście do kwestii miłości i zakochiwania się... to jest zbędnie efekciarskie i zatruwa narrację tego filmu. Taka dziecinada stylistyczna może nieco pasuje do bohaterów, ale źle robi temu filmowi w całości. Do tego to może by lepiej wybrzmiewało gdyby między tymi bohaterami była chemia i jakieś żywe uczucia. Są momenty filmu gdzie właściwie czuć jakby obojętne było każdemu z kim jest czy będzie (druga scena wywołująca gówno-burze czyli dub-seks ;-)). Wszystko oczywiście można bronić... że emocje, że bohaterowie nie byli pewni czy drugie żyje i masa innych tłumaczeń. Wypada średnio pod względem tej konkretnej opowieści... może dlatego, że jest napisana na kolanie. Znów film o wojnie z miałką fabułą w tle, zamiast dobrej fabuły w czasie wojny. Niestety inne kraje już tyle razy pokazały mi dobrze sfotografowaną wojnę, że to za mało by się jarać. Reszta to popiół i zwożony tonami gruz.
Big Fish i zatrzymywanie czasu miało znacznie więcej sensu i stylistycznie było ładniejsze i lepiej dobrane. No, ale Komasa to nie Burton.
Chociaż ogółem tak nieco na granicy tematu... Kwestie zakochiwania się i związków w efektowny sposób rewelacyjnie pokazywał Scott Pilgrim vs. World... Polecam każdemu :-). Chociaż nie każdy ten film rozumie.
ps. Titanic bezdyskusyjne 10/10... tylko w Gief-Univers :-D.
Big Fish i zatrzymywanie czasu miało znacznie więcej sensu i stylistycznie było ładniejsze i lepiej dobrane. No, ale Komasa to nie Burton.
Chociaż ogółem tak nieco na granicy tematu... Kwestie zakochiwania się i związków w efektowny sposób rewelacyjnie pokazywał Scott Pilgrim vs. World... Polecam każdemu :-). Chociaż nie każdy ten film rozumie.
ps. Titanic bezdyskusyjne 10/10... tylko w Gief-Univers :-D.
