13-11-2019, 00:12
W odcinku drugim, pierwszego sezonu "Seks i przemoc" niestety pojawiły się pierwsze problemy z polskim tłumaczeniem.
PROBLEM 1: Synchronizacja tekstu z obrazem
W ramach skeczu "Mysi problem" podczas prezentowania tablicy z adresem pana A, zaczyna występować przesunięcie w wyświetlaniu tłumaczenia o około 5 sekund do przodu, od 27:57. Problem ustępuje w 30:14 (pierwszy tekst prezentera po kadrze z Napoleonem).
Ponieważ posiadam ten odcinek na dvd z serii wydanej na 22 płytach, zrobiłem porównanie i okazało się, że tablica z adresem pana A na dvd nie posiada nr telefonu a co za tym idzie nie jest on odczytywany więc kadr trwa krócej i przypuszczalnie stąd ten rozjazd. Wskazywałoby to, że tłumaczenie dla BD było przygotowywane dla "starego materiału" a to może skutkować większą ilością błędów (oby nie), ponieważ można było przeczytać informacje, że sporo skeczy zostało odtworzonych w ich pierwotnej długości. Chwilę później potwierdzenie mojego przypuszczenia znalazłem na Netflix, gdzie występuje to samo tłumaczenie co na BD ale mamy stary transfer (tablica bez nr telefonu) i tam wszystko do siebie pasuje.
PROBLEM 2: Tłumaczenie
Nie znam na pamięć tekstów skeczy więc nie mam problemu, czy coś zostało lepiej przetłumaczone przez Tomasza Beksińskiego czy Elżbietę Gałązkę-Salomon ale na BD w skeczu "Wiertła wolframowe" zazgrzytało gdy przeczytałem tekst "Odwierty węgliku wolframu"
. Na Netflix jest informacja, "tekst: Marcin Mituniewicz" czyli mamy kolejną wersję tłumaczenia i niestety na przykładzie tego skeczu nie wypada najlepiej. Poniżej wstawiam trzy tłumaczenia tego skeczu. Najlepiej jakby dało się, wybrać fragmenty z każdego tłumaczenia
ale jeżeli już wybierać konkretne, to w tym skeczu, mnie odpowiada najbardziej tłumaczenie pani Elżbiety.
Tłumaczenia:
Tomasz Beksiński - znalezione na >TEJ STRONIE<
Elżbieta Gałązka-Salomon - przepisane z DVD
Marcin Mituniewicz - przepisane z BD. Na czerwono i pogrubione 'zgrzyty' w tym tłumaczeniu.
MATKA
(radośnie)
Ojciec, zobacz kto nas odwiedził. Nasz Ken.
Tatuśku, popatrz, kto przyszedł do nas z wizytą. Nasz Ken.
Ojciec, zobacz, kto nas odwiedził. Nasz Ken.
(Ken podchodzi do ojca i wyciąga w jego kierunku dłoń)
OJCIEC
(pluje na dłoń Kena)
Cholernie długo z tym zwlekał.
Rychło w czas, jakby mnie ktoś pytał.
Cholera, czas najwyższy.
(nie patrząc na Kena, odwraca się od niego)
KEN
Nie cieszysz się na mój widok, ojcze?
Nie cieszysz się, że mnie widzisz, ojcze?
Nie cieszy cię mój widok, ojcze?
MATKA
Oczywiście, że się cieszy...
Oczywiście, że się cieszy. Ken.
Oczywiście, że cieszy.
OJCIEC
Cicho kobieto! Nie zapomniałem jeszcze języka w gębie!
Dobra, dobra, kobito, jeszcze mam język w gębie. Sam z nim pogadam.
Kobieto, nie zapomniałem języka w gębie. Ja będę gadał.
(z dezaprobatą patrzy na Kena)
No, no... Podoba mi się twój garniturek. Taka teraz moda w Yorkshire?
A niech mnie, jaki fikuśny garniturek. To się teraz nosi w Yorkshire?
Kurde. Fajny masz garnitur. To się teraz nosi w Yorkshire?
KEN
To zwykły garnitur. To wszystko co mam oprócz kombinezonu.
To najzwyklejszy garnitur, ojcze. Jedyne moje ubranie, poza kombinezonem.
To zwykły garnitur, ojcze. Mam tylko jego i kombinezon.
(ojciec odwraca się zdegustowany)
MATKA
Jak tam w kopalni, Ken?
Jak ci idzie robota na kopalni, Ken?
Jak ci się pracuje w kopalni?
KEN
(siada na krześle przy stole)
Nie najgorzej. Zaczęliśmy stosować wolframowe wiertła, przy wstępnej obróbce ściany węglowej.
Nie narzekam, mamo. Używamy nowych świdrów karbidowo-wolframowych do fedrowania na przodku.
Nie narzekam, mamo. Wykonujemy odwierty węglika wolframu, wstępnie poszukując węgla w przodkach
MATKA
Doskonale synku!
To chyba dobrze, skarbie.
Brzmi nieźle, skarbie
OJCIEC
Wolframowe wiertła?! Co to takiego do ciężkiej cholery?!
Świdrów karbiodowo-wolframowych? Co to takiego, do jasnej cholery, świdry karbidowo-wolframowe?
Odwierty węgliku wolframu? Czym są te cholerne odwierty węgliku wolframu?
KEN
To coś czego używa się w kopalniach węgla, ojcze.
Coś, czego się używa do wydobywania węgla, ojcze.
Stosuje się je w kopalnictwie, ojcze.
OJCIEC
(przedrzeźniając Kena)
Coś czego używa się w kopalniach węgla! Odkąd wyjechałeś z Londynu, zasuwasz same przemądrzałe gadki.
"Coś, czego się używa do wydobywania węgla, ojcze." Po wyjeździe do Londynu gadasz jak paniczyk!
"Stosuje się je w kopalnictwie, ojcze." Od czasu wyjazdu z Londynu gadasz jak ważniak.
KEN
Znowu zaczynasz.
Znowu...
Tylko nie to.
MATKA
Ojciec miał ciężki dzień... Jutro premiera jego nowej sztuki.
Miał dziś ciężki dzień. Jutro premiera jego najnowszej sztuki w National Theatre.
Miał ciężki dzień. Jutro premiera jego sztuki w National Theater.
KEN
To dobrze.
To świetnie.
To dobrze.
OJCIEC
Dobrze! Dobrze? Co ty o tym wiesz?! Czy wiesz co to znaczy wstawać o piątej rano, żeby zdążyć na samolot do Paryża, wracać w południe na koktajl, konferencje prasowe i wywiady telewizyjne przez całe popołudnie?! A na koniec sprawa jakiegoś homoseksualnego narkomana-erotomana, zamieszanego w rytualny mord znanego, szkockiego piłkarza! To harówa od świtu do nocy, chłopcze!
Świetnie? Świetnie? A co ty wiesz? Zrywasz się o piątej rano, by lecieć do Paryża, zaliczyć koktajl w Old Vic, wylewać siódme poty na konferencjach prasowych, a nocą zmagasz się z problemem zaćpanej lesby-nimfomanki zamieszanej w rytualny mord na szkockim piłkarzu? To się nazywa ciężki dzień pracy, mój chłopcze. Nie zapominaj o tym!
Dobrze? Co ty możesz o tym wiedzieć? O wstawaniu o piątej rano, żeby zdążyć na samolot do Paryża, o popijawach w Old Vic w południe, o trudach wywiadów dla prasy i telewizji, o powrotach do domu i zmaganiach z problemami ćpającej homoseksualnej nimfomanki zamieszanej w rytualny mord znanego szkockiego piłkarza? To jest ciężka praca, chłopcze. Nie zapominaj o tym!
MATKA
Nie krzycz na naszego synka.
Nie krzycz na chłopaka, tatuśku.
Nie krzycz na niego.
OJCIEC
Nie podobało ci się u nas! Co?! Musiałeś wyjechać do Barnsley! Ty i ci twoi kolesie - górnicy!
hampstead nie było dla ciebie wystarczająco dobre, co? Musiałeś dać dyla do Barnsley. Do swoich kopalnianych kolesiów.
W Hampstead ci się nie podobało? Musiałeś czmychnąć do Barnsley. Razem z kolegami górnikami.
(spluwa)
KEN
Górnictwo to wspaniała rzecz, ojcze. Ty nigdy tego nie zrozumiesz! Spójrz na siebie!
Praca w kopalni to cudowne zajęcie. Ale ty tego nigdy nie zdołasz pojąć. Przyjrzy się sobie!
Kopalnictwo to wspaniała rzecz, ojcze. Nigy tego nie zrozumiesz. Spójrz na siebie.
(podrywa się; matka go powstrzymuje)
MATKA
Uważaj Ken. Wiesz jaki ojciec bywa po przeczytaniu kilku powieści.
Ken, nie unoś się. Wiesz, jak się tata zachowuje po paru powieściach.
Ken, ostrożnie. Wiesz jaki jest po kilku powieściach.
OJCIEC
(podrywa się i staje przed Kenem, w pozycji jak do bójki)
No już chłopcze! Wykrztuś to! Co ci się we mnie nie podoba?! Ty głupku!
No, dalej, chłopcze, śmiało. Gadaj, co ci się we mnie nie podoba, ty pizdusiu!
Co takiego? Chodź tu chłopcze. Wyrzuć to z siebie. Masz coś do mnie? Ty cycu!
(siada)
KEN
Dobrze! Powiem ci! Tylko powieści i wiersze ci w głowie. Co wieczór wracasz do domu, podchmielony szampanem...
Dobrze, powiem. Masz głowę nabitą powieściami i wierszami, co wieczór wracasz do domu, cuchnąc Chateau La Tour...
Jesteś zamroczony powieściami i poematami. Co wieczór snujesz opowieści o Chateau Latour.
MATKA
Nie mów tak!
Przestań.
KEN
Spójrz na matkę! Jest wykończona poznawaniem gwiazd filmowych, chodzeniem na premiery i wydawaniem wystawnych obiadów...
I do czego doprowadziłeś matkę. Wyniszczyły ją spotkania z gwiazdami, premiery i galowe bankiety.
Zobacz, co robisz matce. Ma dość spotkań z gwiazdami filmu, wizyt na premierach, galach i bankietach.
OJCIEC
(podrywa się)
Nie widzę nic złego w wystawnych obiadach, mój chłopcze! Zjadłem ich więcej niż ty gorących posiłków!
Nie widzę nic złego w galowych bankietach! Zaliczyłem ich w życiu więcej niż ty ciepłych kolacji!
Nie ma nic złego w galach i bankietach! Przeżyłem ich więcej, niż ty zjadłeś ciepłych posiłków.
MATKA
Proszę!
Błagam was, błagam.
Proszę!
OJCIEC
(krzycząc z bólu, chwyta się za prawą rękę; przysiada)
MATKA
O nie!
O nie!
Nie!
(obejmuje cierpiącego męża)
KEN
Co mu jest?
Co się dzieje?
Co to?
MATKA
To jego pisarski skurcz.
Kolejny skurcz pisarski.
Kurcz pisarski.
KEN
Nie mówiliście mi o tym...
Nigdy mi nie mówiliście...
Nigdy o tym nie wspominaliście.
MATKA
Nie chcieliśmy, Kenny.
Nie chcieliśmy cię martwić, Kenny.
Nie chcieliśmy cię martwić.
OJCIEC
Nic mi nie jest kobieto! Po prostu go stąd wyprowadź!
Nic mi nie będzie. Tylko każ mu się wynosić.
Już mi lepiej, kobieto. Zabierz go stąd.
MATKA
Idź już lepiej...
Lepiej idź już sobie.
Lepiej już idź.
KEN
Dobra, idę.
Dobrze. Pójdę.
Już mnie nie ma.
(idzie w kierunku drzwi, które otwiera)
OJCIEC
Po tym wszystkim co dla niego zrobiliśmy.
A tyle nam zawdzięcza.
Tyle dla niego zrobiliśmy.
KEN
(stojąc w drzwiach)
Kiedyś zrozumiesz, że życie to nie tylko kultura. Jest jeszcze pot, brud...
Kiedyś zrozumiesz, że życie to nie tylko kultura. To także brud, smród i uczciwie wylewany pot!
Kiedyś zrozumiesz, że życie nie kręci się wokół kultury. Jest w nim brud, dym i uczciwy znój!
OJCIEC
(podrywa się)
Wynocha! Wynocha ty... robolu!
Won! Precz mi stąd, ty robociarzu!
Wynocha, ty robotniku!
(Ken wychodzi, ojciec siada; zapada niezręczna cisza)
OJCIEC
Matko, to mógłby być niezły temat na sztukę. Dzwoń do agenta.
Wiesz co matka? Walnę o tym sztukę. Zadryndaj no do agenta.
Matka, chyba zrobimy o tym sztukę. Dzwoń do impresario.
MATKA
Chyba masz rację, Frank. Wyraziłbyś w niej żywotne problemy, nurtujące ludzi w naszym wieku.
Chyba masz słuszność, Frank. Dotykałaby... fundamentalnego problematu naszych czasów.
Przedni pomysł, Frank. Będzie ukazywać... żywotne problemy naszych czasów.
A dla tych co do trwali do końca postu trochę zachwytów dla wydania na BD. Oglądając powyższy skecz z DVD, Netflix i BD można docenić ile pracy zostało włożone w odnowienie obrazu dla wydania BD. Pod tym względem WIELKI PLUS.
PROBLEM 1: Synchronizacja tekstu z obrazem
W ramach skeczu "Mysi problem" podczas prezentowania tablicy z adresem pana A, zaczyna występować przesunięcie w wyświetlaniu tłumaczenia o około 5 sekund do przodu, od 27:57. Problem ustępuje w 30:14 (pierwszy tekst prezentera po kadrze z Napoleonem).
Ponieważ posiadam ten odcinek na dvd z serii wydanej na 22 płytach, zrobiłem porównanie i okazało się, że tablica z adresem pana A na dvd nie posiada nr telefonu a co za tym idzie nie jest on odczytywany więc kadr trwa krócej i przypuszczalnie stąd ten rozjazd. Wskazywałoby to, że tłumaczenie dla BD było przygotowywane dla "starego materiału" a to może skutkować większą ilością błędów (oby nie), ponieważ można było przeczytać informacje, że sporo skeczy zostało odtworzonych w ich pierwotnej długości. Chwilę później potwierdzenie mojego przypuszczenia znalazłem na Netflix, gdzie występuje to samo tłumaczenie co na BD ale mamy stary transfer (tablica bez nr telefonu) i tam wszystko do siebie pasuje.
PROBLEM 2: Tłumaczenie
Nie znam na pamięć tekstów skeczy więc nie mam problemu, czy coś zostało lepiej przetłumaczone przez Tomasza Beksińskiego czy Elżbietę Gałązkę-Salomon ale na BD w skeczu "Wiertła wolframowe" zazgrzytało gdy przeczytałem tekst "Odwierty węgliku wolframu"
. Na Netflix jest informacja, "tekst: Marcin Mituniewicz" czyli mamy kolejną wersję tłumaczenia i niestety na przykładzie tego skeczu nie wypada najlepiej. Poniżej wstawiam trzy tłumaczenia tego skeczu. Najlepiej jakby dało się, wybrać fragmenty z każdego tłumaczenia
ale jeżeli już wybierać konkretne, to w tym skeczu, mnie odpowiada najbardziej tłumaczenie pani Elżbiety.Tłumaczenia:
Tomasz Beksiński - znalezione na >TEJ STRONIE<
Elżbieta Gałązka-Salomon - przepisane z DVD
Marcin Mituniewicz - przepisane z BD. Na czerwono i pogrubione 'zgrzyty' w tym tłumaczeniu.
MATKA
(radośnie)
Ojciec, zobacz kto nas odwiedził. Nasz Ken.
Tatuśku, popatrz, kto przyszedł do nas z wizytą. Nasz Ken.
Ojciec, zobacz, kto nas odwiedził. Nasz Ken.
(Ken podchodzi do ojca i wyciąga w jego kierunku dłoń)
OJCIEC
(pluje na dłoń Kena)
Cholernie długo z tym zwlekał.
Rychło w czas, jakby mnie ktoś pytał.
Cholera, czas najwyższy.
(nie patrząc na Kena, odwraca się od niego)
KEN
Nie cieszysz się na mój widok, ojcze?
Nie cieszysz się, że mnie widzisz, ojcze?
Nie cieszy cię mój widok, ojcze?
MATKA
Oczywiście, że się cieszy...
Oczywiście, że się cieszy. Ken.
Oczywiście, że cieszy.
OJCIEC
Cicho kobieto! Nie zapomniałem jeszcze języka w gębie!
Dobra, dobra, kobito, jeszcze mam język w gębie. Sam z nim pogadam.
Kobieto, nie zapomniałem języka w gębie. Ja będę gadał.
(z dezaprobatą patrzy na Kena)
No, no... Podoba mi się twój garniturek. Taka teraz moda w Yorkshire?
A niech mnie, jaki fikuśny garniturek. To się teraz nosi w Yorkshire?
Kurde. Fajny masz garnitur. To się teraz nosi w Yorkshire?
KEN
To zwykły garnitur. To wszystko co mam oprócz kombinezonu.
To najzwyklejszy garnitur, ojcze. Jedyne moje ubranie, poza kombinezonem.
To zwykły garnitur, ojcze. Mam tylko jego i kombinezon.
(ojciec odwraca się zdegustowany)
MATKA
Jak tam w kopalni, Ken?
Jak ci idzie robota na kopalni, Ken?
Jak ci się pracuje w kopalni?
KEN
(siada na krześle przy stole)
Nie najgorzej. Zaczęliśmy stosować wolframowe wiertła, przy wstępnej obróbce ściany węglowej.
Nie narzekam, mamo. Używamy nowych świdrów karbidowo-wolframowych do fedrowania na przodku.
Nie narzekam, mamo. Wykonujemy odwierty węglika wolframu, wstępnie poszukując węgla w przodkach
MATKA
Doskonale synku!
To chyba dobrze, skarbie.
Brzmi nieźle, skarbie
OJCIEC
Wolframowe wiertła?! Co to takiego do ciężkiej cholery?!
Świdrów karbiodowo-wolframowych? Co to takiego, do jasnej cholery, świdry karbidowo-wolframowe?
Odwierty węgliku wolframu? Czym są te cholerne odwierty węgliku wolframu?
KEN
To coś czego używa się w kopalniach węgla, ojcze.
Coś, czego się używa do wydobywania węgla, ojcze.
Stosuje się je w kopalnictwie, ojcze.
OJCIEC
(przedrzeźniając Kena)
Coś czego używa się w kopalniach węgla! Odkąd wyjechałeś z Londynu, zasuwasz same przemądrzałe gadki.
"Coś, czego się używa do wydobywania węgla, ojcze." Po wyjeździe do Londynu gadasz jak paniczyk!
"Stosuje się je w kopalnictwie, ojcze." Od czasu wyjazdu z Londynu gadasz jak ważniak.
KEN
Znowu zaczynasz.
Znowu...
Tylko nie to.
MATKA
Ojciec miał ciężki dzień... Jutro premiera jego nowej sztuki.
Miał dziś ciężki dzień. Jutro premiera jego najnowszej sztuki w National Theatre.
Miał ciężki dzień. Jutro premiera jego sztuki w National Theater.
KEN
To dobrze.
To świetnie.
To dobrze.
OJCIEC
Dobrze! Dobrze? Co ty o tym wiesz?! Czy wiesz co to znaczy wstawać o piątej rano, żeby zdążyć na samolot do Paryża, wracać w południe na koktajl, konferencje prasowe i wywiady telewizyjne przez całe popołudnie?! A na koniec sprawa jakiegoś homoseksualnego narkomana-erotomana, zamieszanego w rytualny mord znanego, szkockiego piłkarza! To harówa od świtu do nocy, chłopcze!
Świetnie? Świetnie? A co ty wiesz? Zrywasz się o piątej rano, by lecieć do Paryża, zaliczyć koktajl w Old Vic, wylewać siódme poty na konferencjach prasowych, a nocą zmagasz się z problemem zaćpanej lesby-nimfomanki zamieszanej w rytualny mord na szkockim piłkarzu? To się nazywa ciężki dzień pracy, mój chłopcze. Nie zapominaj o tym!
Dobrze? Co ty możesz o tym wiedzieć? O wstawaniu o piątej rano, żeby zdążyć na samolot do Paryża, o popijawach w Old Vic w południe, o trudach wywiadów dla prasy i telewizji, o powrotach do domu i zmaganiach z problemami ćpającej homoseksualnej nimfomanki zamieszanej w rytualny mord znanego szkockiego piłkarza? To jest ciężka praca, chłopcze. Nie zapominaj o tym!
MATKA
Nie krzycz na naszego synka.
Nie krzycz na chłopaka, tatuśku.
Nie krzycz na niego.
OJCIEC
Nie podobało ci się u nas! Co?! Musiałeś wyjechać do Barnsley! Ty i ci twoi kolesie - górnicy!
hampstead nie było dla ciebie wystarczająco dobre, co? Musiałeś dać dyla do Barnsley. Do swoich kopalnianych kolesiów.
W Hampstead ci się nie podobało? Musiałeś czmychnąć do Barnsley. Razem z kolegami górnikami.
(spluwa)
KEN
Górnictwo to wspaniała rzecz, ojcze. Ty nigdy tego nie zrozumiesz! Spójrz na siebie!
Praca w kopalni to cudowne zajęcie. Ale ty tego nigdy nie zdołasz pojąć. Przyjrzy się sobie!
Kopalnictwo to wspaniała rzecz, ojcze. Nigy tego nie zrozumiesz. Spójrz na siebie.
(podrywa się; matka go powstrzymuje)
MATKA
Uważaj Ken. Wiesz jaki ojciec bywa po przeczytaniu kilku powieści.
Ken, nie unoś się. Wiesz, jak się tata zachowuje po paru powieściach.
Ken, ostrożnie. Wiesz jaki jest po kilku powieściach.
OJCIEC
(podrywa się i staje przed Kenem, w pozycji jak do bójki)
No już chłopcze! Wykrztuś to! Co ci się we mnie nie podoba?! Ty głupku!
No, dalej, chłopcze, śmiało. Gadaj, co ci się we mnie nie podoba, ty pizdusiu!
Co takiego? Chodź tu chłopcze. Wyrzuć to z siebie. Masz coś do mnie? Ty cycu!
(siada)
KEN
Dobrze! Powiem ci! Tylko powieści i wiersze ci w głowie. Co wieczór wracasz do domu, podchmielony szampanem...
Dobrze, powiem. Masz głowę nabitą powieściami i wierszami, co wieczór wracasz do domu, cuchnąc Chateau La Tour...
Jesteś zamroczony powieściami i poematami. Co wieczór snujesz opowieści o Chateau Latour.
MATKA
Nie mów tak!
Przestań.
KEN
Spójrz na matkę! Jest wykończona poznawaniem gwiazd filmowych, chodzeniem na premiery i wydawaniem wystawnych obiadów...
I do czego doprowadziłeś matkę. Wyniszczyły ją spotkania z gwiazdami, premiery i galowe bankiety.
Zobacz, co robisz matce. Ma dość spotkań z gwiazdami filmu, wizyt na premierach, galach i bankietach.
OJCIEC
(podrywa się)
Nie widzę nic złego w wystawnych obiadach, mój chłopcze! Zjadłem ich więcej niż ty gorących posiłków!
Nie widzę nic złego w galowych bankietach! Zaliczyłem ich w życiu więcej niż ty ciepłych kolacji!
Nie ma nic złego w galach i bankietach! Przeżyłem ich więcej, niż ty zjadłeś ciepłych posiłków.
MATKA
Proszę!
Błagam was, błagam.
Proszę!
OJCIEC
(krzycząc z bólu, chwyta się za prawą rękę; przysiada)
MATKA
O nie!
O nie!
Nie!
(obejmuje cierpiącego męża)
KEN
Co mu jest?
Co się dzieje?
Co to?
MATKA
To jego pisarski skurcz.
Kolejny skurcz pisarski.
Kurcz pisarski.
KEN
Nie mówiliście mi o tym...
Nigdy mi nie mówiliście...
Nigdy o tym nie wspominaliście.
MATKA
Nie chcieliśmy, Kenny.
Nie chcieliśmy cię martwić, Kenny.
Nie chcieliśmy cię martwić.
OJCIEC
Nic mi nie jest kobieto! Po prostu go stąd wyprowadź!
Nic mi nie będzie. Tylko każ mu się wynosić.
Już mi lepiej, kobieto. Zabierz go stąd.
MATKA
Idź już lepiej...
Lepiej idź już sobie.
Lepiej już idź.
KEN
Dobra, idę.
Dobrze. Pójdę.
Już mnie nie ma.
(idzie w kierunku drzwi, które otwiera)
OJCIEC
Po tym wszystkim co dla niego zrobiliśmy.
A tyle nam zawdzięcza.
Tyle dla niego zrobiliśmy.
KEN
(stojąc w drzwiach)
Kiedyś zrozumiesz, że życie to nie tylko kultura. Jest jeszcze pot, brud...
Kiedyś zrozumiesz, że życie to nie tylko kultura. To także brud, smród i uczciwie wylewany pot!
Kiedyś zrozumiesz, że życie nie kręci się wokół kultury. Jest w nim brud, dym i uczciwy znój!
OJCIEC
(podrywa się)
Wynocha! Wynocha ty... robolu!
Won! Precz mi stąd, ty robociarzu!
Wynocha, ty robotniku!
(Ken wychodzi, ojciec siada; zapada niezręczna cisza)
OJCIEC
Matko, to mógłby być niezły temat na sztukę. Dzwoń do agenta.
Wiesz co matka? Walnę o tym sztukę. Zadryndaj no do agenta.
Matka, chyba zrobimy o tym sztukę. Dzwoń do impresario.
MATKA
Chyba masz rację, Frank. Wyraziłbyś w niej żywotne problemy, nurtujące ludzi w naszym wieku.
Chyba masz słuszność, Frank. Dotykałaby... fundamentalnego problematu naszych czasów.
Przedni pomysł, Frank. Będzie ukazywać... żywotne problemy naszych czasów.
A dla tych co do trwali do końca postu trochę zachwytów dla wydania na BD. Oglądając powyższy skecz z DVD, Netflix i BD można docenić ile pracy zostało włożone w odnowienie obrazu dla wydania BD. Pod tym względem WIELKI PLUS.
