10-12-2019, 17:05
Dopóki nie poznamy aspektu finansowego, cen zakupu, możemy gdybać. ja znam od Kumpla ceny filmów z faktur z MM i przy cenie 150zł na półce. Cena zakupu to jakieś 110zł plus 23% vatu, w przypadku Galapagosa jeszcze dochodzi 6% kosztów spedycji. ceny zakupu z imperiala nie zawierają kosztów spedycji ale są jeszcze wyższe. 2% przy takiej cenie wchodzi dla sklepu. W takim Olsztynie (20miejsce w Polsce pod względem sprzedaży na około 90punktów) sprzedaje się w regularniej cenie około 1-2 sztuki 4k miesiecznie. żadnego z tego pożytku. gdyby nie wrzuty centralne, mówi, że sam by tego lokalnie nie zamówił, bo to tylko obraża wszystkich. Jeszcze ciekawej jest z dvd (nieksiążkowe) od Imperiala. cena zakupu to 40zł plus dochodzi vat. żeby sprzedać na minimalnym plusie cena musi wynosić 55zł. Kiedyś te tytuły przychodziły do MM hurtowo, 20-30 sztuk, bo można było towar oddać. Potem często wracało po pół roku z takich 30sztuk dramatu obyczajowego do producenta 28 itd. W zeszłym roku jednak Imperial postanowił nie przyjmować zwrotów, mimo, że to było zapisane w umowach. MM wyprzedało co miało i teraz od takiego Imperiala zamawia nowości na dvd 1, 2 sztuki, z mocniejszych tytułów około 8/10, blu od 1-3sztuk. sprzedaż muzyki w stosunku do filmów wynosi 80 do 20, czasem 75 do 25% ale to głównie dzięki promocji na gwiezdne wojny. Kolejnym problemem jest to, że ludzie z tej branży to tacy przedstawiciele handlowi dla których zabrakło miejsca w handlu gdzie indziej, lub którzy pamiętają złote czasy tej branży, które trwały do 2008 roku. niewielu pasjonatów. teraz ten okręt tonie. Imperial zlikwidował przedstawicieli (jest tylko centrala, które centralnie dogaduje się z takimi MM czy Empikami). Ale ja nie winiłbym za taki stan rzeczy tych ludzi.
A teraz trochę pierdzenia starego dziada o teraźniejszości:
Zresztą w skali makro europejski rynek jest moim zdaniem wykastrowany. Patrząc na wydania-koreańskie czy japońskie łza się w oku kręci i gdybym miał większy budżet (taki jak w czasach kawalerskich) pewnie bym się w to bawił. Teraz podchodzę do swojej zbieranej półki pełnej dvd i patrzę: o to bym kupił na blu lub w 4k... patrzę na zawartość. okładka, pudełko, płyta, średnia szata graficzna, kupa kasy (nawet 10 euro). patrzę, film jest na netflixie. obejrzę sobie. oglądam. stwierdzam: może jeszcze raz obejrzę, a wydam kupę kasy. bezsensu. czy oni nie mogą wydawać tego jak płyty cd. z jakimiś książeczkami itp Tutaj ktoś się zresztą bawi w zamawianie z korei (i robi smaka
), ale jak sobie chciałem zamówić w fajnym wydaniu Goodbye Lenin od koreańców, najtaniej było na ebayu za 180-200zł. Wszystko w okolicach 200-300. Melancholie i inne dzikie węże
Nie stać mnie. Nie tyle finansowo, co mentalnie. Podświadomie 50zł bym dał. Totalnie nie podoba mi się większość standardowych wydań. Film jest sztuką wizualną i fajnie byłoby wyjść trochę dalej. Od jakiegoś czasu postanowiłem kupować jeden film na miesiąc w ciekawym wydaniu, z muzyki już wszystko co chciałem mam
. Nawet w propozycjach 5 rzeczy na święta, które sobie z Żoną piszemy, a z których wybieramy 1 przedmiot, pojawił się tylko 1 filmowy tytuł
Mam nadzieję, że jednak padnie na winyle lub planszówkę. Mi się wydaje, że w pewnym momencie niektórzy kolekcjonerzy przewartościowują swoje życie zbieracza, chyba, że mają spore zasoby finansowe na taką zabawę. No i coraz ciężej bawić się w zbieranie gdy coraz mniej ukazujących się filmów trafia na nośniki. przecież taki Ciemny Kryształ serialowy powinien trafić od razu na UHD. Nie rozumiem dlaczego nikt w Europie (pewnie jakieś prawa autorskie) nie wydał Stranger Things na naszym kontynencie. Przecież nawet lego z tym się za 900zł sprzedaje
A teraz trochę pierdzenia starego dziada o teraźniejszości:
Zresztą w skali makro europejski rynek jest moim zdaniem wykastrowany. Patrząc na wydania-koreańskie czy japońskie łza się w oku kręci i gdybym miał większy budżet (taki jak w czasach kawalerskich) pewnie bym się w to bawił. Teraz podchodzę do swojej zbieranej półki pełnej dvd i patrzę: o to bym kupił na blu lub w 4k... patrzę na zawartość. okładka, pudełko, płyta, średnia szata graficzna, kupa kasy (nawet 10 euro). patrzę, film jest na netflixie. obejrzę sobie. oglądam. stwierdzam: może jeszcze raz obejrzę, a wydam kupę kasy. bezsensu. czy oni nie mogą wydawać tego jak płyty cd. z jakimiś książeczkami itp Tutaj ktoś się zresztą bawi w zamawianie z korei (i robi smaka
), ale jak sobie chciałem zamówić w fajnym wydaniu Goodbye Lenin od koreańców, najtaniej było na ebayu za 180-200zł. Wszystko w okolicach 200-300. Melancholie i inne dzikie węże
Nie stać mnie. Nie tyle finansowo, co mentalnie. Podświadomie 50zł bym dał. Totalnie nie podoba mi się większość standardowych wydań. Film jest sztuką wizualną i fajnie byłoby wyjść trochę dalej. Od jakiegoś czasu postanowiłem kupować jeden film na miesiąc w ciekawym wydaniu, z muzyki już wszystko co chciałem mam
. Nawet w propozycjach 5 rzeczy na święta, które sobie z Żoną piszemy, a z których wybieramy 1 przedmiot, pojawił się tylko 1 filmowy tytuł
Mam nadzieję, że jednak padnie na winyle lub planszówkę. Mi się wydaje, że w pewnym momencie niektórzy kolekcjonerzy przewartościowują swoje życie zbieracza, chyba, że mają spore zasoby finansowe na taką zabawę. No i coraz ciężej bawić się w zbieranie gdy coraz mniej ukazujących się filmów trafia na nośniki. przecież taki Ciemny Kryształ serialowy powinien trafić od razu na UHD. Nie rozumiem dlaczego nikt w Europie (pewnie jakieś prawa autorskie) nie wydał Stranger Things na naszym kontynencie. Przecież nawet lego z tym się za 900zł sprzedaje
