Recast pozwoli ludziom nie kojarzyć kolejnych filmów z tym szambem w jakie, po udanym starcie, wpakował Pajęczaka Webb, nie wiem więc czemu miałby to być strzał w kolano. Byle tylko nie serwowali kolejnego originu.
Jak mam uargumentować to, że się nudzę na filmie? No po prostu się nudzę i tyle. Wątek z ojcem Parkera powinien się skończyć w jedynce, tutaj działa usypiająco, relacja z Gwen także już nie gra tak jak w jedynce.
Zrobili z niego villaina rodem z Batman & Robin, czyli przerysowana żenua na maxa, jak go widzę to mam ochotę wyjść, trzaskając drzwiami. W dodatku z punktu widzenia przedstawionej historii, kolo w sumie NIC nie wnosi, to już mogli się lepiej skupić na tym Harrym.
Brak ciekawych scen akcji - na starciach z Elektro przysypiam, a jedyną dobrą walką jest w zasadzie krótkie starcie z Goblinem na samym końcu, ze scen akcji jeszcze pościg na początku od biedy ujdzie, ale znowu Rhino jest tu żenujący. MAŁO!
A no i to co odpierdzielają nowojorczycy w tym filmie przechodzi ludzkie pojęcie - facet napieprza wokół elektrycznością, a ci go wyzywają, koleś idzie i nawala z działek, a ci stoją i się gapią. Takie problemy już się w filmach z Pajączkiem pojawiały, ale tutaj wkracza to na nowy poziom debilizmu.
W ogóle w tym filmie przez większość czasu postacie snują się po ekranie i pieprzą trzy po trzy, albo oglądamy żenującego blue-niggera. No i jeszcze motyw z samolotami i ciotka May jako pielęgniarka? Po kiego wuja to komu?
Tego się nie da oglądać na trzeźwo i mam spore watpliwości, czy to jeszcze obejrzę w całości, szczególnie że jak seria dostała cancela (a po czymś takim dziwne to nie jest) to nie będzie nawet potrzeby powtórki przed kolejną częścią.
PS. z plusów jeszcze ogólny wyglad filmu, zrezygnowali z cyfry na rzecz taśmy i zdjęcia wyglądają rewelacyjnie, no ale to nadal gówno w ładnym papierku, więc...
Cytat:Poważnie, chyba inne filmy oglądaliśmy, piszecie ze TASM2 jest żałosny, żenujący, nudny, zły itp. poprzyjcie to jakimiś argumentami.
Jak mam uargumentować to, że się nudzę na filmie? No po prostu się nudzę i tyle. Wątek z ojcem Parkera powinien się skończyć w jedynce, tutaj działa usypiająco, relacja z Gwen także już nie gra tak jak w jedynce.
Cytat:zrobili z niego smutną psychicznie chorą istotę w którą Foxx wcielił się wyśmienicie,
Zrobili z niego villaina rodem z Batman & Robin, czyli przerysowana żenua na maxa, jak go widzę to mam ochotę wyjść, trzaskając drzwiami. W dodatku z punktu widzenia przedstawionej historii, kolo w sumie NIC nie wnosi, to już mogli się lepiej skupić na tym Harrym.
Brak ciekawych scen akcji - na starciach z Elektro przysypiam, a jedyną dobrą walką jest w zasadzie krótkie starcie z Goblinem na samym końcu, ze scen akcji jeszcze pościg na początku od biedy ujdzie, ale znowu Rhino jest tu żenujący. MAŁO!
A no i to co odpierdzielają nowojorczycy w tym filmie przechodzi ludzkie pojęcie - facet napieprza wokół elektrycznością, a ci go wyzywają, koleś idzie i nawala z działek, a ci stoją i się gapią. Takie problemy już się w filmach z Pajączkiem pojawiały, ale tutaj wkracza to na nowy poziom debilizmu.
W ogóle w tym filmie przez większość czasu postacie snują się po ekranie i pieprzą trzy po trzy, albo oglądamy żenującego blue-niggera. No i jeszcze motyw z samolotami i ciotka May jako pielęgniarka? Po kiego wuja to komu?
Tego się nie da oglądać na trzeźwo i mam spore watpliwości, czy to jeszcze obejrzę w całości, szczególnie że jak seria dostała cancela (a po czymś takim dziwne to nie jest) to nie będzie nawet potrzeby powtórki przed kolejną częścią.
PS. z plusów jeszcze ogólny wyglad filmu, zrezygnowali z cyfry na rzecz taśmy i zdjęcia wyglądają rewelacyjnie, no ale to nadal gówno w ładnym papierku, więc...
