13-02-2015, 10:34
Widzę, że rozbrzmiała zażarta dyskusja na temat serii, dlatego i ja dorzucę swoje 3 grosze 
TASM 2 jeszcze nie widziałem, więc się nie wypowiadam, za to moją opinie o TASM wyraziłem na początku tego tematu i uważam ten tytuł jak najbardziej za udany.
Natomiast znam bardzo dobrze trylogię Ramiego i przyznam, że nigdy mnie nie porwała. Ktoś już tu wspomniał, że druga część najlepsza i z tym się mogę zgodzić, choć oczywiście do ideału było daleko. Dlaczego? A no może dlatego, że Tobey Maguire, był chyba nieodpowiednim odtwórcą roli pająka. Zadziwiające w trylogii Ramiego jest to, że dwie pierwsze części oglądało mi się dość topornie, a z kolei przy 3 teoretycznie najgorszej bawiłem się najlepiej. Nie sposób wybaczyć, że skopano postać Venoma (fatalnie dobrano aktora), a z Sandmana zrobiono zabójce wujka Bena. To kompletne nieporozumienie. Jako zbiór całą serie oceniam na 6,5/10
Z kolei to "coś" przeniesione z kart komiksu na ekran było odczuwalne w TASM. W moim odczuciu Andrew Garfield bije na głowę Maguira. Wiadomo obie serie różni przestrzeń czasowa ich powstania i dlatego nie oceniam ich pod kątem efektów specjalnych, fabuły i klimatu. Myślę, że pod tym względem pierwszy TASM wygrywa z całą trylogią Ramiego.
Póki co przymierzam się do seansu z TASM 2 i liczę na równie udaną rozrywkę przed ekranem, choć czytałem w waszych postach niezbyt pochlebne opinie. Choć wiadomo na początek liczy się dobre nastawienie.
Na osobny akapit zasługuje chyba dyskusja o kolejnym reboocie serii. Szczerze? To bardzo niesmaczny zabieg. Rozumiem, że wytwórnie romansują ze sobą i scalają uniwersum Marvela. Ale ile można oglądać tą samą genezę narodzin Spider-mana? Dlaczego losy Petera Parkera nie mogą być kontynuowane z Andrew Garfield w roli głównej, skoro ok mimo mało pochlebnych recenzji krytyków zarobiły aż 700ml za film? Parker mógłby być dorosłym facetem, a z tego okresu na kartach komiksów jest wiele bardzo ciekawych historii do ukazaniu światu na dużym ekranie. Niestety możemy tylko narzekać, a Hollywood postawi i tak na swoim ;/

TASM 2 jeszcze nie widziałem, więc się nie wypowiadam, za to moją opinie o TASM wyraziłem na początku tego tematu i uważam ten tytuł jak najbardziej za udany.
Natomiast znam bardzo dobrze trylogię Ramiego i przyznam, że nigdy mnie nie porwała. Ktoś już tu wspomniał, że druga część najlepsza i z tym się mogę zgodzić, choć oczywiście do ideału było daleko. Dlaczego? A no może dlatego, że Tobey Maguire, był chyba nieodpowiednim odtwórcą roli pająka. Zadziwiające w trylogii Ramiego jest to, że dwie pierwsze części oglądało mi się dość topornie, a z kolei przy 3 teoretycznie najgorszej bawiłem się najlepiej. Nie sposób wybaczyć, że skopano postać Venoma (fatalnie dobrano aktora), a z Sandmana zrobiono zabójce wujka Bena. To kompletne nieporozumienie. Jako zbiór całą serie oceniam na 6,5/10
Z kolei to "coś" przeniesione z kart komiksu na ekran było odczuwalne w TASM. W moim odczuciu Andrew Garfield bije na głowę Maguira. Wiadomo obie serie różni przestrzeń czasowa ich powstania i dlatego nie oceniam ich pod kątem efektów specjalnych, fabuły i klimatu. Myślę, że pod tym względem pierwszy TASM wygrywa z całą trylogią Ramiego.
Póki co przymierzam się do seansu z TASM 2 i liczę na równie udaną rozrywkę przed ekranem, choć czytałem w waszych postach niezbyt pochlebne opinie. Choć wiadomo na początek liczy się dobre nastawienie.
Na osobny akapit zasługuje chyba dyskusja o kolejnym reboocie serii. Szczerze? To bardzo niesmaczny zabieg. Rozumiem, że wytwórnie romansują ze sobą i scalają uniwersum Marvela. Ale ile można oglądać tą samą genezę narodzin Spider-mana? Dlaczego losy Petera Parkera nie mogą być kontynuowane z Andrew Garfield w roli głównej, skoro ok mimo mało pochlebnych recenzji krytyków zarobiły aż 700ml za film? Parker mógłby być dorosłym facetem, a z tego okresu na kartach komiksów jest wiele bardzo ciekawych historii do ukazaniu światu na dużym ekranie. Niestety możemy tylko narzekać, a Hollywood postawi i tak na swoim ;/
