23-12-2020, 09:09
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-12-2020, 09:17 przez Mister Tadeo.)
Kocham całą serię Zabójcza broń. Mógłbym nagiąć reguły i zamieścić wszystkie 4 części na jednym miejscu. Dałem jedynkę, bo od niej wszystko się zaczęło. To film, który uratował karierę Mela i uczynił z niego gwiazdę pierwszej wielkości. Dzięki LW widownia od razu zapomniała, że raptem dwa lata wcześniej Danny Glover zagrał negatywne postaci w Kolorze purpury i Świadku. A tu, jak za dotknięciem magicznej różdżki, sytuacja się odwróciła, zapominamy od razu o jego poprzednich rolach i widzimy już tylko statecznego Rogera, który musi się zmagać z narwanym Riggsem. Czysta magia kina.
Fajnie, że wspomniałeś o muzyce H. Shora'a. Motyw przewodni w czołówce (te duże czarne litery z białą obwódką wypełniające cały ekran), w której drobna Clarice pokonuje tor przeszkód w akademii FBI - jeden z moich ulubionych openingów ever. Już podczas tych kilku minut widzimy nie poddającą się przeciwnościom główną bohaterkę oraz mamy zarysowany posępny klimat (jesienna sceneria).
Mistrzostwo inscenizacji.
Fajnie, że wspomniałeś o muzyce H. Shora'a. Motyw przewodni w czołówce (te duże czarne litery z białą obwódką wypełniające cały ekran), w której drobna Clarice pokonuje tor przeszkód w akademii FBI - jeden z moich ulubionych openingów ever. Już podczas tych kilku minut widzimy nie poddającą się przeciwnościom główną bohaterkę oraz mamy zarysowany posępny klimat (jesienna sceneria).
Mistrzostwo inscenizacji.
