Koronawirus

[pearlzfan]

Ad skuteczności maseczek.

W Polsce mocne obostrzenia (niektóre nonsensowne to trzeba przyznać), w Japonii, w kraju z 4krotnie większą populacją niż nasza, nic nie pozamykane jak u nas, knajpy otwarte, ale z ograniczeniami godzinowymi otwarcia (niektórzy się zamknęli, bo uznali, że tak będzie bezpieczniej dla społeczeństwa, ale NIKT im nie kazał), sklepy otwarte bez ograniczeń. Najważniejsze: maseczki, dezynfekcja i zachowanie dystansu w granicach zdrowego rozsądku. Działa? Działa, co widać po statystykach.

U nas do rozjebania systemu potrzeba było tylko kilku debili w rządzie i szurów w necie, którzy dzięki portalom społecznościowym (ale także mainstreamowym mediom, które już dawno nawet w programach informacyjnych trzymają poziom pudelka - czyli ma być sensacja i emocje w imię oglądalności, zamiast faktów i sprawozdawczości) mogli rozdmuchać swoje x-fajlowe teorie spiskowe na szersze wody.

Swoje dosypała też Europa zachodnia, w której od dobrobytu ludziom się poyebao w główkach i zhiperbolizowali pojęcie wolności (coś jak lewacka i prawacka ekstrema, które skądinąd dobre/użyteczne idee/pomysły przekształcają w paszkwile wylewając przysłowiowe dziecko z kąpielą).