Oczywiście, że nie każdy (praca, interakcja z dziećmi, rodzinne obowiązki) i z tej doby pozostają z dwie godziny dziennie (tyle przynajmniej staram się ogarniać sobie czasu na pasje). Też sam z obiegu trochę wypadłem (bardziej filmowo niż muzycznie), ale ostatnią rzeczą jaką będę pisał (a komuś się wymsknęło i do tego piłem) jest to, że kiedyś to BYŁO.
A streaming po prostu jest. Ale pomstowanie na niego? Niedługo pewnie na fizycznych nośnikach wcale nie będzie w Polsce kina festiwalowego (zresztą czy obecnie ono jest), ale fajnie, że z odsieczą przychodzą same festiwale filmowe i że można wykupić dostęp w ramach abonamentu do kilka tytułów (znajomy kupił 10 filmów za sensowną cenę 100zł - festiwal Nowe Horyzonty) i sobie spokojnie w domu oglądać.
Dwie dekady temu była moda na kaazy, audiogalaxy czy soulseek. Badania pokazały, że użytkownicy tych nielegalnych programów, wydawali później najwięcej kasy na oryginalne nośniki, jeździli na festiwale, sami odkrywali muzykę, bez potrzeby posiadania dziennikarskich autorytetów, rozkwitały niezależne oficyny. Skończył się czas wielkich, ogólnoświatowych, stadionowych, rockowych gwiazd (ostatnią był chyba Coldplay). Popularność rozłożyła się na większą liczbę Artystów.
Oczywiście, moją ulubioną dekadą będą przykładowo lata 80te (chociaż na drugim miejscu pewnie bym dał lata zerowe), ale przecież każdy rok przynosił w sztuce cos wybitnego.
Fajnie też, że przywołujesz Gretę, mimo, że mi totalnie z nimi nie po drodze. Ich inspiracja LZ kieruje od razu moje myśli do twórczości Tame Impala z okresu pierwszej płyty (echa Physical Graffiti fajnie przywołane) czy twórczości Black Mountain albo Strand of Oaks (ze wskazaniem na ich ostatni album 2019). Ruch jest w interesie.
PS Oczywiście, że słuchałem, mam nawet na kasetach nagrane, bo to wyrywek nastoletniego, naiwnego czasu. Czytałem jego pożegnalny artykuł w Teraz Rocku i za każdym razem płakałem
Z perspektywy czasu jednak inaczej patrzę na wiele spraw. Tomasz często generalizował, wyśmiewając hiphop (a każdy w miarę ogarnięty człowiek wie ile dobra przyniósł ten gatunek przez ostatnie prawie 40 lat), a sam taplał się często w drugoligowym gotyku, przeciętnych, noworomantycznych płytach czy progresywnych kolosach na glinianych nogach
A streaming po prostu jest. Ale pomstowanie na niego? Niedługo pewnie na fizycznych nośnikach wcale nie będzie w Polsce kina festiwalowego (zresztą czy obecnie ono jest), ale fajnie, że z odsieczą przychodzą same festiwale filmowe i że można wykupić dostęp w ramach abonamentu do kilka tytułów (znajomy kupił 10 filmów za sensowną cenę 100zł - festiwal Nowe Horyzonty) i sobie spokojnie w domu oglądać.
Dwie dekady temu była moda na kaazy, audiogalaxy czy soulseek. Badania pokazały, że użytkownicy tych nielegalnych programów, wydawali później najwięcej kasy na oryginalne nośniki, jeździli na festiwale, sami odkrywali muzykę, bez potrzeby posiadania dziennikarskich autorytetów, rozkwitały niezależne oficyny. Skończył się czas wielkich, ogólnoświatowych, stadionowych, rockowych gwiazd (ostatnią był chyba Coldplay). Popularność rozłożyła się na większą liczbę Artystów.
Oczywiście, moją ulubioną dekadą będą przykładowo lata 80te (chociaż na drugim miejscu pewnie bym dał lata zerowe), ale przecież każdy rok przynosił w sztuce cos wybitnego.
Fajnie też, że przywołujesz Gretę, mimo, że mi totalnie z nimi nie po drodze. Ich inspiracja LZ kieruje od razu moje myśli do twórczości Tame Impala z okresu pierwszej płyty (echa Physical Graffiti fajnie przywołane) czy twórczości Black Mountain albo Strand of Oaks (ze wskazaniem na ich ostatni album 2019). Ruch jest w interesie.
PS Oczywiście, że słuchałem, mam nawet na kasetach nagrane, bo to wyrywek nastoletniego, naiwnego czasu. Czytałem jego pożegnalny artykuł w Teraz Rocku i za każdym razem płakałem
Z perspektywy czasu jednak inaczej patrzę na wiele spraw. Tomasz często generalizował, wyśmiewając hiphop (a każdy w miarę ogarnięty człowiek wie ile dobra przyniósł ten gatunek przez ostatnie prawie 40 lat), a sam taplał się często w drugoligowym gotyku, przeciętnych, noworomantycznych płytach czy progresywnych kolosach na glinianych nogach
