Vikander nigdy mi nie pasowała do tej roli, ale w trakcie seansu jakoś bardzo mi nie przeszkadzała. Pierwsza połowa filmu nawet przyjemna, miejscami ładne zdjęcia (choć ma się też miejscami wrażenie, jakby się oglądało King Konga Jacksona), ale im dalej w las tym gorzej. Raz, że coraz większe poczucie oglądania odgrzewanego kotleta (Ostatnia Krucjata, AVP...), dwa - brak w filmie interesujących pomysłów (tylko scena z samolotem zapada w pamięć), jest za to mocno lipny motyw z działającą błyskawicznie chorobą, a pod koniec znudzenie już mocno dawało się we znaki.
5/10, punkty głównie za pierwszą połowę. Wracać do tego nie będę, ani nie czekam na sequel, który niby mieli robić, ale jakoś nie robią.
Filmy z Jolie też takie bezpłciowe?
5/10, punkty głównie za pierwszą połowę. Wracać do tego nie będę, ani nie czekam na sequel, który niby mieli robić, ale jakoś nie robią.
Filmy z Jolie też takie bezpłciowe?
