Generalnie to siłą rozpędu oglądam sequele kilku ulubionych serii, a tak to wałkuję nostalgicznie kino 80s-90s i nie bardzo mi się chce sięgać po nowe rzeczy, zwłaszcza w czasach, gdzie jednym z kryteriów by film mógł dostać oskara w najwazniejszej kategorii jest to, by miał określoną ilość przedstawicieli mniejszości wszelakich, których wpycha się na siłę wszędzie, nie patrząc czy ma to jakikolwiek sens. Przed pandemią chodziłem do kina nawet po kilkanaście razy rocznie, teraz jak zrobię 5 seansów rocznie to jest już sukces.
Jak się tak zastanawiam nad tym, na co pójdę do kina w przyszłym roku, to w sumie nie mogę sobie przypomnieć żadnego tytułu na który bym czekał i tak naprawdę to bardziej mnie teraz interesuje to, jak mogę sobie we własnym zakresie przerobić ten czy inny film, by się go oglądało zupełnie inaczej, niż to, co mi jeszcze zaserwuje hollywood.
Jak się tak zastanawiam nad tym, na co pójdę do kina w przyszłym roku, to w sumie nie mogę sobie przypomnieć żadnego tytułu na który bym czekał i tak naprawdę to bardziej mnie teraz interesuje to, jak mogę sobie we własnym zakresie przerobić ten czy inny film, by się go oglądało zupełnie inaczej, niż to, co mi jeszcze zaserwuje hollywood.
