01-10-2018, 23:31
(30-09-2018, 11:45)Mr.Hankey napisał(a): Osobiście nie jestem w stanie pojąć, jak można zachwycać się obrazem bez czerni...
Słówko o czerni. Trudno mi się powstrzymać...
W innym wątku postawiłem pytania, na które tak naprawdę nie oczekuję odpowiedzi. Tu je powtórzę, choć zapewne w zmienionej formie (nie pamiętam dokładnie tamtego posta). Czy istnieje czerń absolutna? Gdzie? Kto ją postrzega?
Kilka sugestii:
a. Spójrz za dnia na czarny przedmiot. Co widzisz?
b. Przyjrzyj się czerni przy świetle sztucznym.
c. A może warto zerknąć nocą na sklepienie niebieskie? Czy tam dostrzeżemy czerń?
d. Aby nie przedłużać. Zamknij w ciemnym pokoju oczy i przykryj je szczelnie dłońmi. „Patrz” odpowiednio długo. I jak?
Po raz trzeci na tym forum zarekomenduję polski film „Photon” (2017). To zaledwie minimum wiedzy o tym co nas otacza. „Widzenie” czerni jest swoistą iluzją. Kolory „definiuje” / przetwarza mózg! Tajemnica odbioru „czerni” to w dużej mierze gra kontrastów. Węgiel na różnym tle będzie różnie postrzegany.
Kiedyś napisałem, że w mojej ocenie projektory lepiej odwzorowują rzeczywistość niż telewizory (nawet OLEDy). Dlaczego? Ano świat postrzegamy głównie dzięki światłu odbitemu, a nie dlatego, że obserwowane obiekty świecą (pomijam żarówki, gwiazdy i takie tam).
Parafrazując cytat z nagłówka i w pewnym sensie żartując napiszę...
Osobiście nie jestem w stanie pojąć jak można zachwycać się obrazem bez czerni zbliżonej do tej, która istnieje w naturze jako oświetlona światłem zastanym?
Choć kibicuję technologi OLED (o czym w kilku miejscach pisałem), to wolę „czerń” na swoim ekranie projekcyjnym. W relacji do telewizorów nowej generacji postrzegam ją jako bardziej naturalną.
Konkluzja. W delektowaniu się obrazem wytyczam granice rozsądkowi. Takie podejście w zupełności mi wystarcza.
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.