Nie wiem o czym ten film jest ale na pewno o niczym co by mnie obchodziło (a moja magisterka zahaczała pośrednio o te wydarzenia bo tyczyła się polskich okrętów, które brały udział w tej akcji). Opowiadanie o czymkolwiek na przykładzie postaci, które mam gdzieś, w dodatku prezentując mi to w sposób sterylny i pozbawiony emocji, jedyną reakcją jakiej należy się spodziewać jest wzruszenie ramionami. Dobre filmy wojenne to jak dla mnie <spogląda na półkę> choćby Cienka Czerwona Linia, Szeregowiec Ryan, Czas Apokalipsy, Pluton, Helikopter w Ogniu, Bestia, Okręt, Miasto 44 czy (mimo zepsutego zakończenia) Furia Ayera. Przy całej masie bzdur i nieścisłości historycznych, które znalazły się w Pearl Harbor Michaela Baya (także na półce), nawet i to jest dla mnie znacznie lepszy film wojenny, niż zakalec Nolana, którego nigdy więcej nie obejrzę. Jako film akcji też jest cienki. Jedno z największych filmowych rozczarowań w ostatnich latach.
Drętwy film o grupce statystów na plaży, łódce i samolocie - 4/10
Wypadałoby wydzielić kilka ostatnich postów, bo to nie ten dział, a odpowiednim jakoś nie widzę tematu tego filmu.
Drętwy film o grupce statystów na plaży, łódce i samolocie - 4/10
Wypadałoby wydzielić kilka ostatnich postów, bo to nie ten dział, a odpowiednim jakoś nie widzę tematu tego filmu.