21-01-2019, 17:11
To możę ja dorzucę swoje trzy grosze. Dla mnie Dunkierka to najsłabszy film Nolana. Oceniłbym na słabą czwórkę. W kategorii "kino wojenne" oczko niżej - 3. Do tej pory nie wiem o czym tak na prawdę jest ten film. O Dunkierce? Hmmm, Nolan pokazuje losy kilku żołnierzy. Nie ma głównego bohatera. Pokazuje, że umierali zwykli ludzie, żadnych bohaterów, czy bohaterskich czynów, za to czasem pojawiał się strach, rezygnacja, czy nawet tchórzostwo. W takim razie skąd tytuł Dunkierka? Dlaczego akurat taki? Film równie dobrze mógłby być zatytułowany "Dzień z życia żołnierza", czy "Ewakuacja". Nolan niby stara się opowiedzieć o operacji Dynamo, a tak na prawdę tego nie robi. Zarys historyczny pratycznie nie istnieje. Widz po seansie dalej nie wie o co z tą "Dunkierka" chodziło. Dlaczego było tak mało samolotów wspierających akcję (nawiasem mówiąć to była ich zaangażowana grubo ponad setka). Dlaczego ta ewakuacja i sposób jej przeprowadzenia były tak ważne dla dalszych losów wojny. Nie widać skali tego wydarzenia i dramatu żołnierzy. Zginłęo tam ponad 10tys żołnierzy brytyjskich, a w wizji Nolana wygląda to chwilami jak oczekiwanie na jakiś spóźniony prom na Wyspy.
Padały w tym wątku krytyczne oceny pod adresem "Szeregowca Ryana". Tymczasem Spielberg nakręcił film właśnie o szeregowcu i grupie żołnierzy co ma go uratować. Chciał pokazać bezsens wojny, gdzie dla ratowania jednego ludzkiego życia poświęca i naraża się inne. To czy mu się to udało, to już inna sprawa. Swoje rozważania umieścił w czasie operacji lądowania Aliantów w Normandii. To jest tylko tło historyczne, ale przedstawił je z realizmem i pietyzmem, jakiego (moim skromnym zdaniem) kino wcześniej nie widziało. Pokazał brutalność wojny bez żadnego wygładzania. Oddał tym samym hołd wszystkim tym którzy w niej zginęli. Scena lądowania na plaży Omaha więcej mówi o tym jak okropna jest wojna, niż ta cała "Dunkierka" Nolana. Pomimo tego Spielberg nie zatytuował swojego filmu "D-Day", "Operacja Overlord", czy "Piekło Normandii". A przecież miał do tego prawo z uwagi na to jak ten zarys historyczny jest w "Szeregowcu" dobrze przedstawiony. Nie zrobił tego bo to film o ratowaniu jakiegoś tam "szeregowca", który jednak o wojnie mówi wiecej niż nolanowska "Dunkierka".
Padały w tym wątku krytyczne oceny pod adresem "Szeregowca Ryana". Tymczasem Spielberg nakręcił film właśnie o szeregowcu i grupie żołnierzy co ma go uratować. Chciał pokazać bezsens wojny, gdzie dla ratowania jednego ludzkiego życia poświęca i naraża się inne. To czy mu się to udało, to już inna sprawa. Swoje rozważania umieścił w czasie operacji lądowania Aliantów w Normandii. To jest tylko tło historyczne, ale przedstawił je z realizmem i pietyzmem, jakiego (moim skromnym zdaniem) kino wcześniej nie widziało. Pokazał brutalność wojny bez żadnego wygładzania. Oddał tym samym hołd wszystkim tym którzy w niej zginęli. Scena lądowania na plaży Omaha więcej mówi o tym jak okropna jest wojna, niż ta cała "Dunkierka" Nolana. Pomimo tego Spielberg nie zatytuował swojego filmu "D-Day", "Operacja Overlord", czy "Piekło Normandii". A przecież miał do tego prawo z uwagi na to jak ten zarys historyczny jest w "Szeregowcu" dobrze przedstawiony. Nie zrobił tego bo to film o ratowaniu jakiegoś tam "szeregowca", który jednak o wojnie mówi wiecej niż nolanowska "Dunkierka".
niespotykanie spokojny człowiek