08-02-2021, 22:27
Proceder (netflix) - ciekawa historia z całkiem udana kreacją Piotra Witkowskiego grającego Chadę utkana jednak z drugoligowego aktorstwa (Pawlicki, Kożuchowska, epizodyczny, irytujący śp Kowalewski) oraz drewnianej diagnozy problemów rapera, które determinują kolejne fragmenty filmu. Plus za scrabblową scenę. 5/10
Annabelle wraca do domu (netfllix) - przygładzone family (teen) horror movie. Poprawne, nie dające poczucia żenady, ale jednocześnie przeciętne do bólu. 5/10
Ptaki Nocy (hbo go) - niełatwy to film. Od początku próbujący być słabym, na siłę śmiesznym, z irytującymi scenami walki, z McGregorem nie pasującym do konwencji (może w tym była metoda). A z drugiej strony fajne lokacje i klimat Gotham, dobra muzyka plus chwile gdy film stawał się bardziej dramatem. I to formowanie ekipy też zgrabnie wyszło, a i humor z rzadka, bo z rzadka flirtował z klimatami pierwszego KickAssa, co też bym dał na plus. Dobrze się oglądało, czasami. 6/10
No i w końcu pierwszy Bond z Craigiem. Casino Royale (hbo go). Postcoldwarowy Bond z Brosnanem (najsłabszy filmowo cykl) gubił się w autoparodii i wydaje mi się, że dobrze się stało, że twórcy posatnowili nadać Bondowi nowe oblicze. Tylko pytanie czy to jeszcze Bond? Zarzucono Moneypenny, zarzucono gadżety, pozwolono się zakochać. I ok. Ale napierdalający się z przeciwnikami, niczym Statham, Craig o posturze boksera kategorii junior ciężkiej? Bond to kino szpiegowskie, nie pełnokrwista sensacja. No ale znowu ok, pomysł twórców, niech im będzie. Oglądamy. Dobry wybór Madsa jako tego złego. Aktorzy w rolach przeciwników 007 raczej nigdy nie mają szansy się wykazać, ale Mikkelsen zrobił wszystko co mógł. Największym problem Casino Royale jest niepotrzebne przedłużanie wszystkich scen. Mająca swoje chwile i ogromny potencjał rozgrywka pokerowa ciągnie się jak smarki z nosa, a oparcie pojedynku tylko na dwóch graczach (dorzucimy sobie murzyna, azjatę, starszą kobietę, jakiegoś siwego milionera, aby stanowili tło) raczej mało autentyczne (tym bardziej jeżeli bawimy się w realistyczne kino jakim jest Bond z Craigiem). Podobnie jest z miłosną końcówką. Cóż. Craig gra jedną miną. I to z tych smutnych. Gdy próbuje być zabawny jednak nie daje rady. I chyba nic na to nie poradzi. Pewnie fani mocnych, męskich sensacji mogą być zadowoleni. Dla mnie 5,5/10. Zobaczymy jak będzie dalej.
Annabelle wraca do domu (netfllix) - przygładzone family (teen) horror movie. Poprawne, nie dające poczucia żenady, ale jednocześnie przeciętne do bólu. 5/10
Ptaki Nocy (hbo go) - niełatwy to film. Od początku próbujący być słabym, na siłę śmiesznym, z irytującymi scenami walki, z McGregorem nie pasującym do konwencji (może w tym była metoda). A z drugiej strony fajne lokacje i klimat Gotham, dobra muzyka plus chwile gdy film stawał się bardziej dramatem. I to formowanie ekipy też zgrabnie wyszło, a i humor z rzadka, bo z rzadka flirtował z klimatami pierwszego KickAssa, co też bym dał na plus. Dobrze się oglądało, czasami. 6/10
No i w końcu pierwszy Bond z Craigiem. Casino Royale (hbo go). Postcoldwarowy Bond z Brosnanem (najsłabszy filmowo cykl) gubił się w autoparodii i wydaje mi się, że dobrze się stało, że twórcy posatnowili nadać Bondowi nowe oblicze. Tylko pytanie czy to jeszcze Bond? Zarzucono Moneypenny, zarzucono gadżety, pozwolono się zakochać. I ok. Ale napierdalający się z przeciwnikami, niczym Statham, Craig o posturze boksera kategorii junior ciężkiej? Bond to kino szpiegowskie, nie pełnokrwista sensacja. No ale znowu ok, pomysł twórców, niech im będzie. Oglądamy. Dobry wybór Madsa jako tego złego. Aktorzy w rolach przeciwników 007 raczej nigdy nie mają szansy się wykazać, ale Mikkelsen zrobił wszystko co mógł. Największym problem Casino Royale jest niepotrzebne przedłużanie wszystkich scen. Mająca swoje chwile i ogromny potencjał rozgrywka pokerowa ciągnie się jak smarki z nosa, a oparcie pojedynku tylko na dwóch graczach (dorzucimy sobie murzyna, azjatę, starszą kobietę, jakiegoś siwego milionera, aby stanowili tło) raczej mało autentyczne (tym bardziej jeżeli bawimy się w realistyczne kino jakim jest Bond z Craigiem). Podobnie jest z miłosną końcówką. Cóż. Craig gra jedną miną. I to z tych smutnych. Gdy próbuje być zabawny jednak nie daje rady. I chyba nic na to nie poradzi. Pewnie fani mocnych, męskich sensacji mogą być zadowoleni. Dla mnie 5,5/10. Zobaczymy jak będzie dalej.