Maksymalnie schematyczne i przewidywalne, ale przynajmniej nieco zabawne. Uśmiałem się do łez, szczególnie pod koniec (fatality rodem z Mortal Kombat ). Zabrakło tylko sceny w której killerzy wyciskają swoje syfy, byłoby jeszcze zabawniej. Wątek z księdzem kompletnie z dupy (ale sama rola najlepsza w całym filmie), tak samo jak pomysł, że opiekunka grupy nie ma telefonu. Na minus także miejscami kompletnie nieadekwatna muzyka.
4/10
Swoją drogą - to mocno anty-telefoniczny film - raz że opowiada o obozie "offline" dla uzależnionych od netu i telefonów, dwa - większośc osób, które ginie, ginie przez telefony - rodzice jednej z bohaterek selfie-kill, pierwszy zabity ginie, bo siedział z telefonem nad stawem, opiekunka ginie bo wróciła się po telefon, potem jeszcze jeden bo wpadli na idiotyczny pomysł wracania po telefon, no i ksiądz, który miał aż dwa telefony
4/10
Swoją drogą - to mocno anty-telefoniczny film - raz że opowiada o obozie "offline" dla uzależnionych od netu i telefonów, dwa - większośc osób, które ginie, ginie przez telefony - rodzice jednej z bohaterek selfie-kill, pierwszy zabity ginie, bo siedział z telefonem nad stawem, opiekunka ginie bo wróciła się po telefon, potem jeszcze jeden bo wpadli na idiotyczny pomysł wracania po telefon, no i ksiądz, który miał aż dwa telefony