Zacznijmy od tego, że nawet jak już całkiem otworzą kina, to przez jakiś czas na pewno - tak jak to zrobili w Chinach - widzowie będa musieli nosić maseczki, pewnie będą mierzyć temperaturę przy wejściu na salę a liczba osób na sali będzie ograniczona (siedzenie co 2-3 fotele), więc siłą rzeczy frekwencja nie będzie taka, jaka mogła być. Do tego wiele osób na pewno wciąż będzie się bało i kino zwyczajnie sobie odpuści, dlatego nawet jak już kina w całych Stanach zostaną otwarte, to wyniki BO raczej nie będą za ciekawe, niesamowicie mnie ciekawi, jak poradzą sobie tytuły pokroju nowego filmu Nolana.
Co do samego chodzenia do kina - z ogromnym sentymentem wspominam wiele seansów, a w tym roku seans 1917 w IMAX był fantastycznym doświadczeniem (i w miłym towarzystwie, pozdro Juby), ale jak już pisałem - gdybym za cenę biletu mógł obejrzeć premierowy film w domu, w 4K HDR, to zostałbym w domu. Może i ekran mniejszy, może i samo doświadczenie inne (ale czy aż tak?), ale za to oszczędność czasu (dojazd i powrót) i wreszcie zwykły komfort psychiczny wynikający z nieobecności spóźnialskich przechodzących mi przed ekranem gdy film trwa już 15 minut, siedzących przez cały film na Messengerze dziewczyn które do kina zaciągnęli ich partnerzy, rozmawiających i szeleszczących.
Reakcji seci kin się w sumie nie dziwię, bo przecież na tym zarabiają (do tego sprzedaż popcornu, napojów itd.), no ale z kolei ze streamingu studio ma znacznie większy % aniżeli z box office'u.
Na pewno ma miejsce teraz coś, co na zawsze zmieni, a przynajmniej te zmiany zapoczątkuje, krajobraz kinowy, ale jak on dokładnie będzie wyglądać zgadywać nie chcę, zastanawiam się natomiast o jakich kwotach byłaby mowa, gdyby takie Avengers: Endgame miało swoją premierę wyłącznie w płatnym streamingu; z kin studio zarobiło na nim netto niecałe $900 mln, a biorąc pod uwagę, że z kwoty za pojedynczy tytuł w streamingu studio ma jakieś 80%...
Co do samego chodzenia do kina - z ogromnym sentymentem wspominam wiele seansów, a w tym roku seans 1917 w IMAX był fantastycznym doświadczeniem (i w miłym towarzystwie, pozdro Juby), ale jak już pisałem - gdybym za cenę biletu mógł obejrzeć premierowy film w domu, w 4K HDR, to zostałbym w domu. Może i ekran mniejszy, może i samo doświadczenie inne (ale czy aż tak?), ale za to oszczędność czasu (dojazd i powrót) i wreszcie zwykły komfort psychiczny wynikający z nieobecności spóźnialskich przechodzących mi przed ekranem gdy film trwa już 15 minut, siedzących przez cały film na Messengerze dziewczyn które do kina zaciągnęli ich partnerzy, rozmawiających i szeleszczących.
Reakcji seci kin się w sumie nie dziwię, bo przecież na tym zarabiają (do tego sprzedaż popcornu, napojów itd.), no ale z kolei ze streamingu studio ma znacznie większy % aniżeli z box office'u.
Na pewno ma miejsce teraz coś, co na zawsze zmieni, a przynajmniej te zmiany zapoczątkuje, krajobraz kinowy, ale jak on dokładnie będzie wyglądać zgadywać nie chcę, zastanawiam się natomiast o jakich kwotach byłaby mowa, gdyby takie Avengers: Endgame miało swoją premierę wyłącznie w płatnym streamingu; z kin studio zarobiło na nim netto niecałe $900 mln, a biorąc pod uwagę, że z kwoty za pojedynczy tytuł w streamingu studio ma jakieś 80%...
LG OLED 65" B8
Panasonic DP-UB820
Sony HT-ZF9
Apple TV 4K
Panasonic DP-UB820
Sony HT-ZF9
Apple TV 4K