24-06-2020, 23:23
Pierwsza część to dla mnie arcydzieło, jednak po 6-7 godzinach z nową odsłoną mogę tylko napisać, że jest to jedno z największych rozczarowań, jakie doświadczyłem. I już pal licho kontrowersyjny moment, który zatrząsł fan bazą i te mityczne ideologiczne wątki, które s tak naprawdę najmniejszym problemem tej gry (o ile można to nazywać problemem). Winny wszystkiemu jest fatalny scenariusz, którego twórcy najwidoczniej zapomnieli o tym kim jest Joel.
Zachowanie Joela i jego brata w wiadomej scenie to niezły mindfuck, a tekst Tommy'egozapraszający obcych ludzi do Jackson to jakiś nieśmieszny żart. Zresztą późniejsze zachowanie gruby Abby nie ma absolutnie sensu, tym bardziej, że jest tam BRAT Joela i dziewczyna, która wykrzykuje, że ich wszystkich pozabija, lol. Dlaczego oni przeżyli?
Sama rozgrywka raczej średnio na jeża, momentami wręcz nużąca - początkowe zwiedzanie Seattle i odrywanie mapy ciągnie się niczym krew z nosa, ten na wpół otwarty świat niezbyt mi pasował. Dialogi Ellie i Diny? Ech, nie wiem kto tak rozmawia... Jedyna magia "The Last of Us" to momenty retrospekcji z Joelem i Tommym - scena z "lotem w kosmos" to kosmos. Przynajmniej na razie - chociaż są też momenty pełne napięcia - tunele, horda.
Do końca oczywiście dogram bo po prostu jestem ciekawy jak bardzo popsute zostało zakończenie (i czy naprawdę zostało, ale raczej nastawiam się na to pierwsze). Przynajmniej, gdzieś natknąłem się na lekkiego spoilera, ale w miarę szybko się zorientowałem i przestałem czytać.
I tak najbardziej czekam na multiplayera, bo w przypadku TLOU jest to dla mnie też mega ważny element. Pierwsza część jest pod tym względem wybitna i te wszystkie CoD-y, Battlefieldy, Fortnity i inne Apexy się chowają
Zachowanie Joela i jego brata w wiadomej scenie to niezły mindfuck, a tekst Tommy'egozapraszający obcych ludzi do Jackson to jakiś nieśmieszny żart. Zresztą późniejsze zachowanie gruby Abby nie ma absolutnie sensu, tym bardziej, że jest tam BRAT Joela i dziewczyna, która wykrzykuje, że ich wszystkich pozabija, lol. Dlaczego oni przeżyli?
Sama rozgrywka raczej średnio na jeża, momentami wręcz nużąca - początkowe zwiedzanie Seattle i odrywanie mapy ciągnie się niczym krew z nosa, ten na wpół otwarty świat niezbyt mi pasował. Dialogi Ellie i Diny? Ech, nie wiem kto tak rozmawia... Jedyna magia "The Last of Us" to momenty retrospekcji z Joelem i Tommym - scena z "lotem w kosmos" to kosmos. Przynajmniej na razie - chociaż są też momenty pełne napięcia - tunele, horda.
Do końca oczywiście dogram bo po prostu jestem ciekawy jak bardzo popsute zostało zakończenie (i czy naprawdę zostało, ale raczej nastawiam się na to pierwsze). Przynajmniej, gdzieś natknąłem się na lekkiego spoilera, ale w miarę szybko się zorientowałem i przestałem czytać.
I tak najbardziej czekam na multiplayera, bo w przypadku TLOU jest to dla mnie też mega ważny element. Pierwsza część jest pod tym względem wybitna i te wszystkie CoD-y, Battlefieldy, Fortnity i inne Apexy się chowają