30-01-2018, 16:01
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-01-2018, 23:05 przez Daras.
Powód edycji: Korekta drobnych literówek
)
Misfit, Nie_zbieram_ale_lubie - początkowo ten wpis chciałem zamieścić w wątku o projektorach. Jednak chyba nie będzie problemu aby tekst pozostał właśnie tu. Przecież dyskutujemy o „konfrontacji” 2K vs 4K (oczywiście cudzysłów użyty rozmyślnie).
Całe dzieciństwo i młodość „spędziłem” w kinie. Co sobotę / niedzielę chodziłem na wszelkie możliwe seanse. Moją fascynację dużym ekranem podzielali kumple. Prawie zawsze miałem jakieś towarzystwo.
W żadnym poście nie wyraziłem się negatywnie o 4K. Ilekroć jestem w jakimś markecie to zawsze zerkam na filmy demo. Jest OK bez dwóch zdań (może nawet za cukierkowo). Tylko czy ja tego potrzebuję?
Misfit, wartość kontrastu mojego projektora jest „papierowa”, choć wczoraj podałem ją z pamięci. Poszczególni producenci różnie mierzą parametry, a wiem też, że panuje moda na przekłamania. Jednak u mnie jest naprawdę nieźle.
1. Projektor został dobrze oceniony przez wszelkiej maści recenzentów polskich i zagranicznych, np. w serwisie projectorcentral.
2. Przez każdy rzutnik przepuszczam planszę testową. W moim urządzeniu szarości „dochodzą do końca”.
3. Zauważam ewidentne odcięcia partii jasnych od ciemnych / jaśniejszych od ciemniejszych.
4. Z tego co mi wiadomo DLP lepiej sobie radzi z odcieniami niż LCD. U mnie kolory nie zachodzą na siebie (brak jest efektu „mieszania się barw”). Pierwsza technologia oferuje również pewną pastelowość, zatem nie najgorsze „odzwierciedlenie rzeczywistości”.
Trudno dyskutować z liczbami, które podałeś w kontekście ich znaczenia w prawdziwym kinie. OK, przepustowość itd. mają olbrzymie znaczenie podczas projekcji profesjonalnych. Jednak pozwól, że zaprezentuję Ci swój punkt widzenia w oparciu o subiektywne doznania…
Ulegając coraz większej fascynacji home cinema postanowiłem odwiedzić kilka sal Multipleksu. W dość krótkim czasie obejrzałem fragmenty różnych filmów. Wnioski? Nie zrozum mnie źle, ale doznania w nowoczesnym kinie 2K wypadły średnio. Obraz oceniłem jako niezbyt wyraźny, a kolorkom brakowało „życia”. Wiem, wiem - zaraz posypią się na mnie gromy za sianie herezji. Jednak obecnie nie zmienię swojego subiektywnego werdyktu.
Olbrzymi ekran z Multipleksu potrzebuje tych wszystkich wartości liczbowych, o których wspomniałeś. Nie wiem czy przebywałeś kiedyś w ciemni fotograficznej naprzeciwko powiększalnika (drzewiej taką uprawiałem profesję)? Im bardziej powiększałem kadr na maskownicy, tym „twardszego” musiałem użyć papieru aby poprawnie odwzorować kontrast oraz całą resztę. Tak właśnie postrzegam problemy związane z dużym (kinowym) ekranem. A jak to wygląda w moim home cinema? Krótko: żyleta, kontrast na medal, kolory „trójwymiarowe” i wyraźny dźwięk!!!
Misfit, uwierz mi – ja przestałem chadzać do kina, a przynajmniej robię to rzadko!
Nie_zbieram_ale_lubie napisał:
Jestem kinomaniakiem. Wprawdzie nie mam zbyt wiele czasu ostatnimi laty, ale pomimo wszystko bywam średnio 2x w tyg w kinie. Pomimo iż jest ono 4k, czasem chodzę też na analog, głównie na 70mm (mam takie kino w swoim mieście,) nigdy nie miałem wątpliwości, co do wyższości kina domowego.
Fajnie że podzielasz mój pogląd dotyczący kina domowego (mam nadzieję, że wszystko dobrze zrozumiałem). Mój skromny sprzęt w relacji do profesjonalnego 2K wypada przyzwoicie. Natomiast nie kwestionuję Twojego stanowiska wobec HDR itd. Jest szansa, iż podczas wakacji odwiedzę miasto z Dolby Atmos oraz projektorem najnowszej generacji.
Zazdroszczę Ci nieco obcowania z taśmami 70 mm. Ja mam pewne wspomnienia z lat 70 – tych. Kiedyś czytałem, że takie projekcje odbywają się jeszcze w Czechach (?). Tak czy inaczej po Twoich postach wywnioskowałem, że jesteś prawdziwym kinomaniakiem, nawet bardziej niż filmożercą.
Niech żyją kina domowe. Hip, hip – hura!
P.S.
Myślę, że będzie na forum okazja aby wymienić z użytkownikami poglądy dotyczące nagłośnienia home cinema oraz kin profesjonalnych. Swój punkt widzenia za jakiś czas przedstawię w wątku o projektorach.
Całe dzieciństwo i młodość „spędziłem” w kinie. Co sobotę / niedzielę chodziłem na wszelkie możliwe seanse. Moją fascynację dużym ekranem podzielali kumple. Prawie zawsze miałem jakieś towarzystwo.
W żadnym poście nie wyraziłem się negatywnie o 4K. Ilekroć jestem w jakimś markecie to zawsze zerkam na filmy demo. Jest OK bez dwóch zdań (może nawet za cukierkowo). Tylko czy ja tego potrzebuję?
Misfit, wartość kontrastu mojego projektora jest „papierowa”, choć wczoraj podałem ją z pamięci. Poszczególni producenci różnie mierzą parametry, a wiem też, że panuje moda na przekłamania. Jednak u mnie jest naprawdę nieźle.
1. Projektor został dobrze oceniony przez wszelkiej maści recenzentów polskich i zagranicznych, np. w serwisie projectorcentral.
2. Przez każdy rzutnik przepuszczam planszę testową. W moim urządzeniu szarości „dochodzą do końca”.
3. Zauważam ewidentne odcięcia partii jasnych od ciemnych / jaśniejszych od ciemniejszych.
4. Z tego co mi wiadomo DLP lepiej sobie radzi z odcieniami niż LCD. U mnie kolory nie zachodzą na siebie (brak jest efektu „mieszania się barw”). Pierwsza technologia oferuje również pewną pastelowość, zatem nie najgorsze „odzwierciedlenie rzeczywistości”.
Trudno dyskutować z liczbami, które podałeś w kontekście ich znaczenia w prawdziwym kinie. OK, przepustowość itd. mają olbrzymie znaczenie podczas projekcji profesjonalnych. Jednak pozwól, że zaprezentuję Ci swój punkt widzenia w oparciu o subiektywne doznania…
Ulegając coraz większej fascynacji home cinema postanowiłem odwiedzić kilka sal Multipleksu. W dość krótkim czasie obejrzałem fragmenty różnych filmów. Wnioski? Nie zrozum mnie źle, ale doznania w nowoczesnym kinie 2K wypadły średnio. Obraz oceniłem jako niezbyt wyraźny, a kolorkom brakowało „życia”. Wiem, wiem - zaraz posypią się na mnie gromy za sianie herezji. Jednak obecnie nie zmienię swojego subiektywnego werdyktu.
Olbrzymi ekran z Multipleksu potrzebuje tych wszystkich wartości liczbowych, o których wspomniałeś. Nie wiem czy przebywałeś kiedyś w ciemni fotograficznej naprzeciwko powiększalnika (drzewiej taką uprawiałem profesję)? Im bardziej powiększałem kadr na maskownicy, tym „twardszego” musiałem użyć papieru aby poprawnie odwzorować kontrast oraz całą resztę. Tak właśnie postrzegam problemy związane z dużym (kinowym) ekranem. A jak to wygląda w moim home cinema? Krótko: żyleta, kontrast na medal, kolory „trójwymiarowe” i wyraźny dźwięk!!!
Misfit, uwierz mi – ja przestałem chadzać do kina, a przynajmniej robię to rzadko!
Nie_zbieram_ale_lubie napisał:
Jestem kinomaniakiem. Wprawdzie nie mam zbyt wiele czasu ostatnimi laty, ale pomimo wszystko bywam średnio 2x w tyg w kinie. Pomimo iż jest ono 4k, czasem chodzę też na analog, głównie na 70mm (mam takie kino w swoim mieście,) nigdy nie miałem wątpliwości, co do wyższości kina domowego.
Fajnie że podzielasz mój pogląd dotyczący kina domowego (mam nadzieję, że wszystko dobrze zrozumiałem). Mój skromny sprzęt w relacji do profesjonalnego 2K wypada przyzwoicie. Natomiast nie kwestionuję Twojego stanowiska wobec HDR itd. Jest szansa, iż podczas wakacji odwiedzę miasto z Dolby Atmos oraz projektorem najnowszej generacji.
Zazdroszczę Ci nieco obcowania z taśmami 70 mm. Ja mam pewne wspomnienia z lat 70 – tych. Kiedyś czytałem, że takie projekcje odbywają się jeszcze w Czechach (?). Tak czy inaczej po Twoich postach wywnioskowałem, że jesteś prawdziwym kinomaniakiem, nawet bardziej niż filmożercą.
Niech żyją kina domowe. Hip, hip – hura!
P.S.
Myślę, że będzie na forum okazja aby wymienić z użytkownikami poglądy dotyczące nagłośnienia home cinema oraz kin profesjonalnych. Swój punkt widzenia za jakiś czas przedstawię w wątku o projektorach.
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.