25-09-2025, 21:06
O i to jest format kinowy.
IMAX - inaczej tego nie widzę
PS
Nie znalazłem takiego tematu, albo mnie wyszukiwarka w ciula robi
♥ J. S. BACH: 1410 CD ♥
|
Avatar - seria (spoilery)
|
|
25-09-2025, 21:06
O i to jest format kinowy. IMAX - inaczej tego nie widzę PS Nie znalazłem takiego tematu, albo mnie wyszukiwarka w ciula robi
♥ J. S. BACH: 1410 CD ♥
13-12-2025, 17:30
Bilety do IMAX już kupione, trochę zaspałem, ale jeszcze znalazłem dobre miejsca
♥ J. S. BACH: 1410 CD ♥
22-12-2025, 09:16
No i co, byłeś? Dla mnie to największe rozczarowanie roku obok ostatniego Mission: Impossible (3/10). Nie tak złe jak wspomniane popisy Toma Cruise'a, ale trudno mi nazwać ten film udanym. Scenariusz robi tutaj niesamowite fikołki, aby jedne z postaci nie zabiły drugich i odwrotnie, i powtarza do porzygu te same motywy przez co ma się wrażenie, że przez kolejne trzy godziny oglądamy jak Quaritch i jego ludzie polują na Sully'ch, a ci albo nieplanowanie się rozłączają, albo któreś z dzieci zostaje porwane. I tak w kółko, aby trwało to aż tyle. A mimo tak monstrualnego metrażu film ciągle gubi bohaterów i gubi się w tym, o kim chce opowiadać. Narratorem jest Lo'ak, ale w środku filmu znika na co najmniej pół godziny. W pewnym momencie na front wychyla się Kiri, ale ją też na dobre pół godziny odstawiamy na ławkę rezerwowych. Varang wydaje się nowym głównym czarnym charakterem, by po przylocie do bazy ludzi praktycznie stać się statystką. W finałowej bitwie* czasami w ogóle można się pogubić co się dzieje (po Cameronie czegoś takiego się nie spodziewałem, nie w scenach akcji, w których był mistrzem) i tak jak w dwójce armia dobrych Na'vi wyparowuje wtedy, gdy scenariusz jej tak każe. Taki z tego plus, że przez zniknięcia nowych postaci, Jake i Neytiri mają większą rolę niż w dwójce. Quaritch chyba też i niesie ze sobą najwięcej humoru. Kompletnie nie podoba mi się to, jak pokazano tutaj Eywę. W pierwszej części było to doskonale przemyślane, w drugiej - to zakończenie w dzieleniem myśli, w których widzi się swojego zmarłego syna było dla mnie takim: "oł... kej, przełknę to, ale to już maks". W trójce Cameron poszedł o krok dalej i to wchodzenie w świat VR jest tak dosłowne i obdziera to bóstwo z jego mistycyzmu, że dla mnie jest to po prostu nieakceptowalne. Główny motyw z Pająkiem również ciągnie trójkę w dół, bo tak, jak motyw z dwójki ze zgrywaniem czyjejś świadomości na dysk i przerzucaniem jej do avatarów jawnie leje na część pierwszą, tamtą technologię ludzi i piękno ostatniego cudu, jakiego dokonała Eywa, tak tutaj bohaterowie sikają po majtkach, bo ludziom mogłoby się udać oddychać na Pandorze bez masek, a przecież można by z każdym zrobić to samo, co z płk. Quaritchem i jego ludźmi, i wtedy też by oddychali na Pandorze + mieliby silniejsze, niebieskie ciała ? *Finałowa bitwa to kopiuj/wklej bitwy z jedynki z dodanymi elementami z dwójki i to wszystko do kwadratu. Zakończenie jest pospieszne i słabe, bo ani nie zastawia na nas jakiegoś haczyka na kolejną część, ani nie prezentuje pełnego zwycięstwa nad ludźmi przegnanymi z Pandory, jak robił to oryginał. To powtórka zakończenia dwójki tylko słabiej w każdym aspekcie. Bez dwóch zdań jest to najgorszy film Camerona. Kompletnie uleciał urok i prostota oryginału. Oba sequele są skopane scenariuszowo i Cameron w dziwnym kierunku poszedł w rozbudowę tego świata, ale dwójka jeszcze mnie przekonała swoim pięknem oceanu, prostotą i relacjami między bohaterami. W trójce jest już za dużo kombinatoryki i powtarzania. Z tym, że nie podobało mi się IMAX 3D HFR na którym byłem, więc na pewno dam jej drugą szansę na blu-ray w tradycyjnych warunkach. Jeśli ktoś miał wrażenie, że sequele Matrixa z 2003 były zbędne i psuły oryginał (ja się do tych osób nie zaliczam, oba bardzo lubię i cieszę się, że powstały) to tutaj powinien to odczuć jeszcze bardziej. Nie udało się ani przebić skali wydarzeń z oryginału, ani wymyślić równie zgrabnego zakończenia z happy endem. A pitolenie Camerona, że to dwa osobne filmy okazało się pitoleniem - 2 i 3 są takim samym jednym filmem podzielonym na dwa, jak Potop, czy Kill Bill. Z tym, że Potop czasami jest nawet pospieszny i skracany, aby trwał niecałe 5h, Kill Bill trwa 4h i jest w tym aspekcie idealny, z kolei Avatary 2-3 trwają ponad 6 godzin, a ich akcja trwa krócej i opowiadają mniej od trwającej 2h 42" części pierwszej : P To powinien być jeden max. 3h film.
22-12-2025, 11:57
(22-12-2025, 09:16)Juby napisał(a): No i co, byłeś? Jutro idę ![]() Na razie unikam zwiastunów, recenzji itd. Coś więcej napiszę i poczytam, jak już będę po
♥ J. S. BACH: 1410 CD ♥
3 godzin(y) temu
(22-12-2025, 09:16)Juby napisał(a): Dla mnie to największe rozczarowanie roku obok ostatniego Mission: Impossible (3/10). Nie tak złe jak wspomniane popisy Toma Cruise'a, ale trudno mi nazwać ten film udanym. Moje wrażenia z seansu Avatara są bardzo pozytywne (czego nie mogę powiedzieć o popisach Tomka), ale ja nie jestem za bardzo obiektywny, ponieważ uwielbiam wracać na Pandorę i dopóki realizacja będzie na dotychczasowym wysokim poziomie, to mogę oglądać przez 3 godziny jak chodzą po lesie i zbierają grzyby W tym, że oglądanie tego w innym kinie niż IMAX 3D nie ma dla mnie sensu. W zasadzie nie kupuję biletu na film, tylko kilkugodzinną wycieczkę na Pandorę - dodam tutaj że do kina IMAX mam 100 km ![]() Jeżeli chodzi o zarzuty typu: (22-12-2025, 09:16)Juby napisał(a): Scenariusz robi tutaj niesamowite fikołki, aby jedne z postaci nie zabiły drugich i odwrotnie, i powtarza do porzygu te same motywy przez co ma się wrażenie, że przez kolejne trzy godziny oglądamy jak Quaritch i jego ludzie polują na Sully'ch, a ci albo nieplanowanie się rozłączają, albo któreś z dzieci zostaje porwane. I tak w kółko, aby trwało to aż tyle To są one uzasadnione i trudno się z nimi nie zgodzić. Cameronowi włączył się jakiś tryb serialowy i faktycznie stoimy w miejscu. Nie jestem miłośnikiem seriali, bo główna przewaga filmu nad serialem jest taka, że film opowiada konkretną historię w bardzo ograniczonym czasie, najczęściej w 2 godziny, ale są też i zdecydowanie krótsze przecież. Ja mam pretensję o coś innego. Zwiastunów nie oglądałem, ale czytałem we wczesnych zapowiedziach reżysera, że pokaże inną stronę planety, inne rejony związane z ogniem, no i tu mam duży niedosyt, nie było żadnego godnego kontrastu dla przepięknej dżungli i oceanu. To już większą przeciwwagą był taki techniczny obraz z bazy ludzi, gdzie latanie w ciasnych zakamarkach, wąskimi tunelami, przypominało mi zdjęcia z wnętrza Gwiazdy Śmierci. Pewną nadzieję na nowe widoki rozbudził latający klan kupców, ale niestety nie zostało to rozwinięte w jakiś malowniczy sposób, tylko szybko poszło w nawalankę. A szkoda, już widziałem w tym potencjał i zacierałem rączki: ![]() (22-12-2025, 09:16)Juby napisał(a): Z tym, że nie podobało mi się IMAX 3D HFR na którym byłem, więc na pewno dam jej drugą szansę na blu-ray w tradycyjnych warunkach. Jeżeli chodzi o techniczną stronę, to jestem zachwycony. We Wrocławiu wyglądało to fantastycznie. Cameron bardzo dobrze wie jakie ujęcia będą dobrze wyglądać w 3D i bezlitośnie to wykorzystuje. Nawet w trzeciej godzinie seansu odpowiednio ujęty kadr potrafił mnie zachwycić. Jakże biednie wyglądała zapowiedź Mando i Grogu, oj biednie, biednie
♥ J. S. BACH: 1410 CD ♥
2 godzin(y) temu
O ile jestem w stanie zrozumieć chęć powrotu do jakiegoś świata ("nawet bez fabuły") tak kompletnie nie kumam zachwytu nad niezmiennie ultra kiczowato-landrynkowem wygladem tych filmów. Widywałem przysłowiowe jelenie na rykowisku bardziej powsiągliwe w spektum palety kolorystycznej i nagromadzeniu elementów w kadrze.
1 godzinę temu
Nie i nie zamierzam. Mówię bardziej designie a nie technologii. W pierwszym 3D było interesujace przez 10 minut, po projekcji moje zainteresowanie technologią do dziś jest zerowe.
1 godzinę temu
( 2 godzin(y) temu)Bender napisał(a): Widywałem przysłowiowe jelenie na rykowisku bardziej powsiągliwe w spektum palety kolorystycznej i nagromadzeniu elementów w kadrze.Co znowu? https://www.blu-ray.com/movies/Avatar-Blu-ray/7847/#Screenshots https://www.blu-ray.com/movies/Avatar-The-Way-of-Water-Blu-ray/102574/#Screenshots Wskaż palcem o co chodzi i czym to się różni od każdego innego dobrze nakręconego filmu.
LG OLED 65" B8
Panasonic DP-UB820 Sony HT-ZF9 Apple TV 4K
56 minut(y) temu
( 3 godzin(y) temu)HAL 9000 napisał(a): Jeżeli chodzi o techniczną stronę, to jestem zachwycony. We Wrocławiu wyglądało to fantastycznie. Cameron bardzo dobrze wie jakie ujęcia będą dobrze wyglądać w 3D i bezlitośnie to wykorzystuje. Nawet w trzeciej godzinie seansu odpowiednio ujęty kadr potrafił mnie zachwycić.No ja byłem na 3D (pierwszy raz od 8 lat) na Istocie wody w IMAX w Łodzi i zrobiło to mega wrażenie (najlepsze 3D na jakim byłem, obraz nie był przyciemniony, głowa nie rozbolała, czułem głębie i wystające elementy aż po sam tytuł na końcu, który wyglądał świetnie. Poza tym, w ogóle nie odczułem HFR. Teraz, w tym samym kinie, niby też nie było za ciemno, niby też widziałem czyde aż do końca (choć zdecydowanie słabiej), ale HFR od samego logo 20th Century raziło i zabijało przyjemność z oglądania, a siedzenie w 6 rzędzie sprawiło, że napisy się jakby rozdwajały. No i sama sala IMAX jest mniej wygodna (węższe fotele i podłokietniki), więc dla mnie to chyba ostatni raz. Krytyki strony wizualnej tych filmów nie zrozumiem, akurat pod tym względem Avatary to 10/10. Mandalorianina nie znam, ale widziałem zwiastun (nawet dwa, jeszcze jeden pod sieć IMAX) i wyglądał biednie. |
| Użytkownicy przeglądający ten wątek: DaveM, pearlzfan, sebas, 7 gości |