12-01-2018, 11:05
To ja może podbiję (wątek dawno nie odwiedzany...).
Swego czasu zbierałem wyłącznie dvd-boxy, potem pojawiły się badziewne digi/media-booki w czasopismach i zaczął robić się mały rozgardiasz. Połączylismy swoje kolekcje z żoną, w wiadomym momencie i zapanował totalny chaos (sporo czasu na walizkach i nieodpakowanych pudłach). Potem przyszedł czas, żeby zainteresować się blu-rayem, no i ostatnio zachorowałem na steelbooki, więc obecnie porządku kompletnie nie mam. Ale - generalny plan jest taki, żeby przejsć z kolekcją (w miarę możliwosci) w całosci na BD w steelach.
Ad rem. Od samego początku najbardziej naturalnym porządkiem jaki uznawałem był ten chronologiczny - po dacie produkcji. Po pierwsze - (tak najogólniej) najłatwiej umiejscowić mi filmy "czasowo", niż np. po wytwórni, nazwisku reżysera etc. Oglądane po raz kolejny siłą rzeczy kojarzą mi się z konkretnym momentem (pierwszy seans, skojarzenia z jakims wydarzeniem/okresem z życia itd.). Po drugie - łatwiej zapamiętać wspólny mianownik dla kilku produkcji, np. rok 1994, niż kilkanascie/kilkadziesiąt nazwisk twórców, szeregować je wytwórniami, etc. Stąd- szybsze szukanie przy większej ilosci płyt.
Drugi etap - szeregowanie alfabetyczne w kategorii rok. Tu chyba nie ma co tłumaczyć - w obrębie kilku- czy maksymalnie kilkunastu produkcji z jednego roku (chyba nie zdarzyło mi się nigdy przekroczyć dychy), upraszcza proces szukania i zwiększa przejrzystosć takiej kolekcji.
Na koniec - kwestia serii (dla mnie nie ma reguły, że jak zbierać, to wszystkie ale to zawsze zależy...). Wszystkie sequele, prequele i spin-offy stawiam przy częsci pierwszej szeregując je chronologicznie wg. linii czasowej filmów, ew. kolejnosci powstawania (np. "Bondy" trudno byłoby inaczej).
Seriali nie zbieram (chociaż rozważam Grę o tron i Westworld, nie powiem...), filmów animowanych nie oddzielam od aktorskich, zresztą niewiele ich miałem/mam. Dlatego odpada kwestia osobnych półek.
Nie twierdzę, że to najlepszy sposób ale dla mnie najbardziej naturalny i przede wszystkim sprawdzony. No i zastrzegam, że celuję w ujednolicone wydania, więc problem stawiania obok siebie amarayów, steelów, digi-booków i innych kolekcjonerek zarówno dvd i blu zamierzam pokonać po najmniejszej linii. Ewentualnie zastosuję podział na półki blu-ray i dvd z zachowaniem w/w reguł.
Swego czasu zbierałem wyłącznie dvd-boxy, potem pojawiły się badziewne digi/media-booki w czasopismach i zaczął robić się mały rozgardiasz. Połączylismy swoje kolekcje z żoną, w wiadomym momencie i zapanował totalny chaos (sporo czasu na walizkach i nieodpakowanych pudłach). Potem przyszedł czas, żeby zainteresować się blu-rayem, no i ostatnio zachorowałem na steelbooki, więc obecnie porządku kompletnie nie mam. Ale - generalny plan jest taki, żeby przejsć z kolekcją (w miarę możliwosci) w całosci na BD w steelach.
Ad rem. Od samego początku najbardziej naturalnym porządkiem jaki uznawałem był ten chronologiczny - po dacie produkcji. Po pierwsze - (tak najogólniej) najłatwiej umiejscowić mi filmy "czasowo", niż np. po wytwórni, nazwisku reżysera etc. Oglądane po raz kolejny siłą rzeczy kojarzą mi się z konkretnym momentem (pierwszy seans, skojarzenia z jakims wydarzeniem/okresem z życia itd.). Po drugie - łatwiej zapamiętać wspólny mianownik dla kilku produkcji, np. rok 1994, niż kilkanascie/kilkadziesiąt nazwisk twórców, szeregować je wytwórniami, etc. Stąd- szybsze szukanie przy większej ilosci płyt.
Drugi etap - szeregowanie alfabetyczne w kategorii rok. Tu chyba nie ma co tłumaczyć - w obrębie kilku- czy maksymalnie kilkunastu produkcji z jednego roku (chyba nie zdarzyło mi się nigdy przekroczyć dychy), upraszcza proces szukania i zwiększa przejrzystosć takiej kolekcji.
Na koniec - kwestia serii (dla mnie nie ma reguły, że jak zbierać, to wszystkie ale to zawsze zależy...). Wszystkie sequele, prequele i spin-offy stawiam przy częsci pierwszej szeregując je chronologicznie wg. linii czasowej filmów, ew. kolejnosci powstawania (np. "Bondy" trudno byłoby inaczej).
Seriali nie zbieram (chociaż rozważam Grę o tron i Westworld, nie powiem...), filmów animowanych nie oddzielam od aktorskich, zresztą niewiele ich miałem/mam. Dlatego odpada kwestia osobnych półek.
Nie twierdzę, że to najlepszy sposób ale dla mnie najbardziej naturalny i przede wszystkim sprawdzony. No i zastrzegam, że celuję w ujednolicone wydania, więc problem stawiania obok siebie amarayów, steelów, digi-booków i innych kolekcjonerek zarówno dvd i blu zamierzam pokonać po najmniejszej linii. Ewentualnie zastosuję podział na półki blu-ray i dvd z zachowaniem w/w reguł.