Zapomniałem ustosunkować się do posta Misfita. Zrobię odrębny wpis w celu wyraźnego odseparowania nieco różnych kwestii.
Zgoda. Przyznam, że podświadomie / świadomie bronię polskich rekonstrukcji wydanych na DVD /BD. Często przychodzi mi to z olbrzymim trudem. Jednak wolę takie lub inne wydania BD niż nagrania HD z TV, tudzież marne edycje DVD.
Mała dygresja. Posiadam film BD „Zezowate szczęście” Munka bez rekonstrukcji od Japończyków. Na swoim starym forum zasugerowałem, że w pełni akceptuję takie - czyli obecnie najlepsze na świece wydanie tego „dzieła” - bo obawiam się (przyszłej) tak zwanej rewitalizacji (DNR)! Mam nadzieję, że teraz rozumiesz mój stosunek do sprawy. Ale do brzegu.
Ostatnio siłą rzeczy nieco przymykam oko na odziarnianie rodzimej klasyki, bo po prostu nie mam na to wpływu. Także - jak to ładnie ująłeś - brak staranności w przenoszeniu obrazu na BD drażni, lecz leży poza możliwościami pozytywnego oddziaływania nań przeciętnych klientów. Zatem pozostało mi nie odpuścić KASTARTOM. W tej sprawie wystosowałem pisma do „decydentów”. Zrobili to również koledzy z nieaktywnego już forum Kino Polska. Dyplomatyczne odpowiedzi nie załatwiły sprawy. W efekcie nie kupuję dzieł zniszczonych!
Kompozycja obrazu podczas odbioru fabuły jest w mojej ocenie ważniejsza niż: brak ziarna, kompresja itp. Kastrowanie kadru przez podstarzałych operatorów (słyszałem, że na skutek delikatnych „nacisków”) w procesie przygotowywania materiału dla potrzeb BD / DVD / TV jest nieakceptowalne! Jak można zignorować np. „złoty podział” obrazu, „punkty mocne” klatki itd. itd.!!!. Przez zabiegi obrzezania naprawdę tracimy. W skrajnych przypadkach pierwotna fabuła filmu X zyskuje „nową twarz”. Jej odbiór odbiega od pierwotnego…
Precz z kastartami!
P.S. Permanentnie wraca na forum tytuł „Zaklęte rewiry”. Tej edycji BD nie przyjąłbym nawet w prezencie (ryzykując fux pas).
(10-11-2017, 19:20)misfit napisał(a): To nie jest kwestia rekonstrukcji, obiektywu, kliszy czy tego jaki mamy klimat lecz staranność (czy raczej jej totalny brak) w przeniesieniu jej w najlepszej możliwej jakości na nośnik BD.
(...)
Zgoda. Przyznam, że podświadomie / świadomie bronię polskich rekonstrukcji wydanych na DVD /BD. Często przychodzi mi to z olbrzymim trudem. Jednak wolę takie lub inne wydania BD niż nagrania HD z TV, tudzież marne edycje DVD.
Mała dygresja. Posiadam film BD „Zezowate szczęście” Munka bez rekonstrukcji od Japończyków. Na swoim starym forum zasugerowałem, że w pełni akceptuję takie - czyli obecnie najlepsze na świece wydanie tego „dzieła” - bo obawiam się (przyszłej) tak zwanej rewitalizacji (DNR)! Mam nadzieję, że teraz rozumiesz mój stosunek do sprawy. Ale do brzegu.
Ostatnio siłą rzeczy nieco przymykam oko na odziarnianie rodzimej klasyki, bo po prostu nie mam na to wpływu. Także - jak to ładnie ująłeś - brak staranności w przenoszeniu obrazu na BD drażni, lecz leży poza możliwościami pozytywnego oddziaływania nań przeciętnych klientów. Zatem pozostało mi nie odpuścić KASTARTOM. W tej sprawie wystosowałem pisma do „decydentów”. Zrobili to również koledzy z nieaktywnego już forum Kino Polska. Dyplomatyczne odpowiedzi nie załatwiły sprawy. W efekcie nie kupuję dzieł zniszczonych!
Kompozycja obrazu podczas odbioru fabuły jest w mojej ocenie ważniejsza niż: brak ziarna, kompresja itp. Kastrowanie kadru przez podstarzałych operatorów (słyszałem, że na skutek delikatnych „nacisków”) w procesie przygotowywania materiału dla potrzeb BD / DVD / TV jest nieakceptowalne! Jak można zignorować np. „złoty podział” obrazu, „punkty mocne” klatki itd. itd.!!!. Przez zabiegi obrzezania naprawdę tracimy. W skrajnych przypadkach pierwotna fabuła filmu X zyskuje „nową twarz”. Jej odbiór odbiega od pierwotnego…
Precz z kastartami!
P.S. Permanentnie wraca na forum tytuł „Zaklęte rewiry”. Tej edycji BD nie przyjąłbym nawet w prezencie (ryzykując fux pas).
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.