16-11-2017, 14:08
Twoje obserwacje są ciekawe. Nurtują mnie nieco dwie kwestie. Ta druga raczej trudna do rozstrzygnięcia.
Jak ustaliłeś, że DMMS korzystał z AFAIK / x264?
Jeśli koder Studia Blu ma tendencję do „zjadania” ziarna, to chyba bardziej chodzi tu o ustawienia (?). Niektóre płyty prezentują się przyzwoicie, choćby „Przypadek”. Przypomnę jedną z dawniejszych wypowiedzi.
Nadal ciekawi mnie ten brak konsekwencji…
(15-11-2017, 13:13)misfit napisał(a): DMMS z kolei wykorzystywał w swoich wydaniach, AFAIK z Potopem włącznie, najlepszego kodera pod słońcem - czyli x264.
Jak ustaliłeś, że DMMS korzystał z AFAIK / x264?
(15-11-2017, 13:00)frantic85 napisał(a): Ten koder (i/lub jego ustawienia) wykorzystywany przez Studio Blu ma tendencje do "zjadania" ziarna nawet przy wysokim średnim bitrate dla obrazu.
Jeśli koder Studia Blu ma tendencję do „zjadania” ziarna, to chyba bardziej chodzi tu o ustawienia (?). Niektóre płyty prezentują się przyzwoicie, choćby „Przypadek”. Przypomnę jedną z dawniejszych wypowiedzi.
(28-09-2017, 20:43)pred895 napisał(a): Hm no cóż Zaklęte Rewiry to rasowy DNR - 16:9. Wosk i miejscami chamska pikseloza to normalka w tym wydaniu. 65 cali bardzo to uwidacznia, jednak po jakimś czasie idzie się do tego przyzwyczaić i nie jest tak źle. Przypadek to jednak niebo a ziemia. Transfer i kadrowanie chyba identyczne z wydaniem od CC. Wizualny orgazm jeśli chodzi o jakość obrazu, są paski po bokach, ziarno i kolorystyka jak w wydaniu z USA. Nie wiem tylko jak się ma sprawa klatek, ale wydanie jakościowo klasa.
Nadal ciekawi mnie ten brak konsekwencji…
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.