„300 mil do nieba”1989, Maciej Dejczer.
Wydawca: Studio Blu 2017.
Obraz: 1.66:1 (oryginalny lub zbliżony do takiego). Standard 1080p/ 24 fps.
Dźwięk: Dolby Digital 2.0 mono (oryginalny).
Napisy: angielskie.
Region: Free (?).
Nareszcie widzę jakościowy postęp. Jestem po projekcji. W osobistej opinii „300...” może stanowić najlepsze wydanie TORu z okazji 50 -lat. Dodam, że oceniając całokształt bazuję wyłącznie na zrzutach internetowych i kilku zakupionych krążkach.
Z uwagi na późną porę, ale też kolejną próbę cierpliwości czytających moje posty forumowiczów, „recenzja” będzie dziś wyjątkowo krótka.
Przyznaję 9,6 /10. Po pierwszej projekcji, biorąc pod uwagę rok produkcji filmu, oraz inne „detale” będące wynikiem wad tamtej technologii, krzyknę – majstersztyk!
To porządne kino, które nie traci na aktualności. Gorąco polecam.
EDIT:
Kurcze, zapomniałem. Momentami zauważałem wzorcowe kadry (nie pomnę o „złotym podziale oraz punkach mocnych obrazu”). Czy klasyczne kino odchodzi do lamusa? Hmm, może raczej określeni odbiorcy?
Minęło kilkanaście godzin od projekcji, a ja nadal jestem pod wrażeniem filmu. Z myślą o wpisach na forum najczęściej (w trakcie oglądania) sporządzam notatki. Tym razem tego zaniechałem. Jednak tkwią mi w głowie ujęcia, którym przyznałbym 10 / 10. Z tego powodu podnoszę swoją ogólną ocenę z 9,6 / 10 do 9,7 / 10.
Na marginesie. Mam w kolekcji tylko jedną płytę o facecie fruwającym w rajtuzach. „Batmana” (1989) kupiłem wyłącznie dla doskonałego Jacka Nicholsona. Natomiast obraz Dejczera opowiada historię o bohaterach prawdziwych. Flm jest oparty na faktach. Cała przygoda wydaje się bardziej nieprawdopodobna niż niejedna produkcja SF. Wcześniej napisałem: Gorąco polecam. Teraz dodam: „300 mil do nieba” stanowi „lekturę” obowiązkową dla każdego rodaka! Po 20 latach od premiery tego typu kino niezmiennie określam ucztą dla ducha.
Wydawca: Studio Blu 2017.
Obraz: 1.66:1 (oryginalny lub zbliżony do takiego). Standard 1080p/ 24 fps.
Dźwięk: Dolby Digital 2.0 mono (oryginalny).
Napisy: angielskie.
Region: Free (?).
Nareszcie widzę jakościowy postęp. Jestem po projekcji. W osobistej opinii „300...” może stanowić najlepsze wydanie TORu z okazji 50 -lat. Dodam, że oceniając całokształt bazuję wyłącznie na zrzutach internetowych i kilku zakupionych krążkach.
Z uwagi na późną porę, ale też kolejną próbę cierpliwości czytających moje posty forumowiczów, „recenzja” będzie dziś wyjątkowo krótka.
Przyznaję 9,6 /10. Po pierwszej projekcji, biorąc pod uwagę rok produkcji filmu, oraz inne „detale” będące wynikiem wad tamtej technologii, krzyknę – majstersztyk!
To porządne kino, które nie traci na aktualności. Gorąco polecam.
EDIT:
Kurcze, zapomniałem. Momentami zauważałem wzorcowe kadry (nie pomnę o „złotym podziale oraz punkach mocnych obrazu”). Czy klasyczne kino odchodzi do lamusa? Hmm, może raczej określeni odbiorcy?
Minęło kilkanaście godzin od projekcji, a ja nadal jestem pod wrażeniem filmu. Z myślą o wpisach na forum najczęściej (w trakcie oglądania) sporządzam notatki. Tym razem tego zaniechałem. Jednak tkwią mi w głowie ujęcia, którym przyznałbym 10 / 10. Z tego powodu podnoszę swoją ogólną ocenę z 9,6 / 10 do 9,7 / 10.
Na marginesie. Mam w kolekcji tylko jedną płytę o facecie fruwającym w rajtuzach. „Batmana” (1989) kupiłem wyłącznie dla doskonałego Jacka Nicholsona. Natomiast obraz Dejczera opowiada historię o bohaterach prawdziwych. Flm jest oparty na faktach. Cała przygoda wydaje się bardziej nieprawdopodobna niż niejedna produkcja SF. Wcześniej napisałem: Gorąco polecam. Teraz dodam: „300 mil do nieba” stanowi „lekturę” obowiązkową dla każdego rodaka! Po 20 latach od premiery tego typu kino niezmiennie określam ucztą dla ducha.
„Ja paryskimi perfumami się nie perfumuję... Ja jeden wiem co tej ziemi jest potrzebne”.