01-10-2019, 15:21
Żeby bronić te studia filmowe pasowało by wykazać jakieś sukcesy frekwencyjne czy artystyczne z ostatnich lat a tych po prostu brak. Równie dobrze mogłoby ich nie być skoro nie przemawiają za nimi filmy, nowe a nie te sprzed dekad. Jak przejrzysz sobie wyprodukowane przez nich tytuły, to okaże się że w Torze powstają głównie filmy Zanussiego, w Zebrze Machulskiego a autorem wielkiej finansowej wtopy "Hiszpanki" był Barczyk, czyli w każdym wypadku rezyserami byli prezesi danego studia.
Argument z "Idą" jest nietrafione bo Pawlikowski jak i większość docenianych filmów wyprodukowano z kompletnie innymi producentami. Jak już to pozytywny udział w nich miał PISF z którego jest nieporównywalnie większy pożytek dla twórców.
Aby wyprodukować dziś film w stylu "Smoleńska" nie potrzebny jest polski Mosfilm. Wystarczy dotacja od nowego prezesa PISFu a resztę może dostarczyć cała masa spółek skarbu państwa albo powołany specjalny fundusz na kształt Polskiej Fundacji Narodowej, który zresztą sam też może wspierać produkcję filmową. Środków na filmy propagandowe jest pod dostatkiem, tylko nawet wysoki budżet nie zagwarantuje większego zainteresowania filmem. Idealny przykład to niedawne premiery czyli "Piłsudski" i "Legiony" które frekwencyjnie z pewnością rozczarowują twórców.
Btw pomysł na połączenie studiów filmowych w jedną instytucję miała już poprzednia władza.
Argument z "Idą" jest nietrafione bo Pawlikowski jak i większość docenianych filmów wyprodukowano z kompletnie innymi producentami. Jak już to pozytywny udział w nich miał PISF z którego jest nieporównywalnie większy pożytek dla twórców.
Aby wyprodukować dziś film w stylu "Smoleńska" nie potrzebny jest polski Mosfilm. Wystarczy dotacja od nowego prezesa PISFu a resztę może dostarczyć cała masa spółek skarbu państwa albo powołany specjalny fundusz na kształt Polskiej Fundacji Narodowej, który zresztą sam też może wspierać produkcję filmową. Środków na filmy propagandowe jest pod dostatkiem, tylko nawet wysoki budżet nie zagwarantuje większego zainteresowania filmem. Idealny przykład to niedawne premiery czyli "Piłsudski" i "Legiony" które frekwencyjnie z pewnością rozczarowują twórców.
Btw pomysł na połączenie studiów filmowych w jedną instytucję miała już poprzednia władza.