28-11-2018, 14:37
nie ma żadnego racjonalizowania. po prostu wytknąłem absurdalność wiary na tej płaszczyźnie (VII przykazanie). przecież nikogo nie powinno to jakoś dotknąć, bo PRAWIE wszyscy jesteśmy wolni tutaj od piracenia. Posiadamy legalne kolekcje, korzystamy z form streamingowych.
Dla mnie jako osoby na bakier z wiarą nie przeszkadza nawet czyjeś piracenie. Ale w momencie gdy rozmawiał z Katolikiem, a on stwierdza, że jestem "głupi" bo zbieram filmy, płacę za inne legalne źródła, a przecież można inaczej, wiedząc, że przy tym, że twierdzi: Bóg, Honor, Ojczyzna z radością nazwę go złodziejem.
A przecież może być sytuacja, że jest sobie jakiś On/Ona. Ma dajmy na to 14/15lat i zaczyna lubić kino. Rodzice nie dają kieszonkowego, bo jest mnóstwo wydatków, w szkole mnóstwo obowiązków, zarobione przez weekend pieniądze trzeba przeznaczyć na kurtkę na zimę itd. I taki ktoś ściąga, poznaje filmy, wybitnych twórców, a z tyłu głowy siedzi mu to, że jak już zacznie swoją ściężkę zawodową, to będzie notorycznie chodził do kina czy zbierał filmy (czy to fizycznie czy w inny sposób) to mi to nie przeszkadza totalnie. Nie oceniam, a nawet gdzieś tam się skromnie uśmiecham, bo fajnie gdy ktoś wybiera kino/filmy za swojego przyjaciela, bo to też dobry nauczyciel. Uczący często tolerancji, spojrzenia na świat z innej perspektywy. Wywodząc się z bardzo religijnej rodziny do dzisiaj bardzo szanuję nowotestamentowe spojrzenie na świat. A i "straszne" bajki ze Starego Testamentu na równi kształtowały mi wyobraźnie z Mitologią Parandowskiego.
Dla mnie jako osoby na bakier z wiarą nie przeszkadza nawet czyjeś piracenie. Ale w momencie gdy rozmawiał z Katolikiem, a on stwierdza, że jestem "głupi" bo zbieram filmy, płacę za inne legalne źródła, a przecież można inaczej, wiedząc, że przy tym, że twierdzi: Bóg, Honor, Ojczyzna z radością nazwę go złodziejem.
A przecież może być sytuacja, że jest sobie jakiś On/Ona. Ma dajmy na to 14/15lat i zaczyna lubić kino. Rodzice nie dają kieszonkowego, bo jest mnóstwo wydatków, w szkole mnóstwo obowiązków, zarobione przez weekend pieniądze trzeba przeznaczyć na kurtkę na zimę itd. I taki ktoś ściąga, poznaje filmy, wybitnych twórców, a z tyłu głowy siedzi mu to, że jak już zacznie swoją ściężkę zawodową, to będzie notorycznie chodził do kina czy zbierał filmy (czy to fizycznie czy w inny sposób) to mi to nie przeszkadza totalnie. Nie oceniam, a nawet gdzieś tam się skromnie uśmiecham, bo fajnie gdy ktoś wybiera kino/filmy za swojego przyjaciela, bo to też dobry nauczyciel. Uczący często tolerancji, spojrzenia na świat z innej perspektywy. Wywodząc się z bardzo religijnej rodziny do dzisiaj bardzo szanuję nowotestamentowe spojrzenie na świat. A i "straszne" bajki ze Starego Testamentu na równi kształtowały mi wyobraźnie z Mitologią Parandowskiego.