07-12-2018, 12:36
(06-12-2018, 20:28)Nie_zbieram_ale_lubie napisał(a): O małych chińskich rączkach, pracujących za miskę ryżu, mógł pisać w swej nieświadomości taki Gieferg, 10 lat temu, ale dzisiaj żeby napisać coś takiego, to trzeba być idiotą albo wybudzić się z 20-letniej hibernacji.
Odnośnie produkcji Waszych BD, to nie chińskie, tylko m.in polskie rączki i nie za ryż tylko za juraski.
Oho, kolejny zwolennik "grubej kreski" Taki konkretnie wyzysk miał miejsce 10 lat temu, wprawdzie nikt za to nie poniósł konsekwencji, dziś już jest inny wyzysk, więc zapominamy o tamtym? Za 10 lat zapomnimy o tym, co dzieje się teraz i będzie git. Gratuluję intelektu... Ja jednak nie widzę powodu, dla którego należy o czymkolwiek zapominać i traktować pewne sprawy wybiórczo. Biorę pod uwagę wszystkie argumenty, ważę je, porównuję i wnioski wyciągam na podstawie całości. Ale patrząc na wąskie horyzonty niektórych użytkowników tego forum, nie dziwię się, że nie jestem tu rozumiany.
(06-12-2018, 20:57)Szczepan600 napisał(a): To jest jedna, wielka banialuka. Po pierwsze wszystkie badania na temat piractwa i jego korelacji z legalnymi zakupami są właściwie nieistotne. Badają jedynie SKUTEK UBOCZNY piracenia. Nie ma mowy o żadnej skali porównawczej, bo nikt nie wylicza, symuluje i bada systemu bez piractwa (systemu idealnego). Dlatego mówienie "Piraci najwięcej kupują" mówi tylko tyle, że czasami coś kupują. Pomija ofiary poboczne i nie uwzględnia krzywd ogólnych dla innych systemów kultury jak np. krytyka. Nikt nie wie, co by było gdyby nie było piractwa. Ile wtedy zarabiałyby firmy i twórcy. Jakie presje w społeczeństwie by się wytworzyły w odniesieniu do konsumpcji kultury i jakie nowe systemy obiegu wytworzyły. Dlatego jest to bardzo kruchy argument. Bo Zyski nie "rosną", a są skutkiem ubocznym kradzieży.
ściąganie z internetu "krzywdzi". To jest fakt. [/quote]
Najpierw piszesz, że temat piractwa i jego korelacji z legalnymi zakupami nie został zbadany, a następnie autorytarnie stwierdzasz, że ściąganie z netu krzywdzi. Na jakiej zatem podstawie tak uważasz?
Cytat:Ma wpływ na rynek, zachowania społeczne i gałęzie poboczne jak wspomniana chociażby krytyka. Trudno spekulować jak w istocie pozbawia zysków twórców (bo nie zaznaliśmy sprawnego systemu), ale historie o upadających wypożyczalniach (skutki prężnego piractwa początków ery cyfrowej), zamykanych małych wydawcach (bo wydali film, a on trafiła na Torrenty gdzie został pobrany 12.000 razy na jednym serwisie, a był dostępny jeszcze na kilku... a dystrybutor nie sprzedał nawet 1000 sztuk płyty, co zapewniałoby kolejny wydany tytuł. Co by było bez piractwa? Nie wiadomo, ale może sytuacja wyglądałaby inaczej.). Dołóżmy do tego społeczne przyzwolenie na okradanie pewnej grupy społecznej i przyzwyczajanie obywateli, do brania czegoś, bo "nikt nie pilnuje". To ma wpływ i jest złe.
Na takiej podstawie? To niestety jest ona błędna. Wypożyczalnie upadły z powodu ery cyfrowej właśnie, a nie piractwa. Ludziom wygodniej jest ściągnąć z netu lub skorzystać z abonamentu (co w sumie też jest ściąganiem z netu), niż fatygować się do wypożyczalni. Piractwo nie było przyczyną upadku wypożyczalni - wystarczy w tym miejscu wskazać radosne lata 90-te w Polsce, gdzie wypożyczalnie były wyłącznie pirackie i znakomicie funkcjonowały. Bo ludzie nie mieli możliwości skorzystania z nośników innych, niż fizyczne.
Cytat:Ofiary widza krzywdę. Wyliczają ją.
Zgrubne i mocno ogólne wyliczenia na podstawie nie wiadomo czego? Bo, jak wcześniej zauważyłeś, nie ma żadnych badań korelacji piractwa z legalnymi zakupami? Gratuluję logiki.
Cytat:To już brzmi jak zwykła wymówka Janusza. 1. Dlatego upada powoli krytyka. 2. Swojego krytyka TRZEBA odszukać. Na tym to polega. Sprawdza się i analizuje. Robi się to raz czy dwa i potem nie marnuje się pieniędzy i czasu na złe filmy... nie jest to idealny system, ale jakiś jest. 3. Paradoksalnie zassanie filmu i jego seans trwa dłużej i marnujesz więcej czasu niż na recenzję i zwiastun. Nie wspierasz branży i nie jesteś świadomym użytkownikiem kultury. Co najwyżej konsumujesz, w nie ukrywajmy... parszywy sposób. 4. Jeżeli nie umiesz odróżnić opłacanych (nie tak częstych w istocie) recenzji, od tych prawdziwych i twierdzisz, że się w tym gubisz, no to nie wiem co napisać. Widocznie proponowany system kradzieży i ignorancji musiał odnieść sukces :-)
Hm... nad tym się nie zastanawiałem. Zechcesz mi zatem wyjaśnić:
1) czemu powinni mnie obchodzić krytycy? Jaki jest sens wspierania krytyków?
2) po co być "świadomym użytkownikiem kultury"?
3) co jest złego w konsumowaniu kultury, nawet takiego w parszywy sposób?
Pytania mają podwójne dno. Bo łatwo jest powtarzać wzniosłe formułki bez szerszej refleksji nad nimi. Ja jednak szanuję ludzi za refleksję nad swoimi działaniami właśnie i ciekaw jestem, czy za twoimi górnolotnymi stwierdzeniami również stoją logiczne argumenty. Szczerze mówiąc spodziewam się raczej kolejnej odpowiedzi w stylu "skoro tego nie rozumiesz, to ja nie wiem co napisać".