07-12-2018, 22:46
Użytkownik usunięty jesteś trollem, to pewne. Skanując temat nie mam już co do tego wątpliwości. Dyskusja z tobą nie ma absolutnie żadnego sensu, bo brniesz w zwykłe przeinaczenia i niczego nie rozwijasz. Strzelasz w każdym kierunku w nadziei trafienia. To jedna z najmniej owocnych i inteligentnych wymian zdań jakich miałem okazje posmakować na tym forum. Twoje przepychanki z Mierzwiakiem to już szczy dziecinady, chamstwa i zwykłego prostactwa. To, co sam prawdopodobnie bierzesz za "inteligentna prowokację" jest w istocie zwyczajną nieumiejętnością posługiwania się argumentami. Wymagasz ich od kogoś, w momencie gdy sam ciągle walisz wielkimi ogólnikami i zdaniami rozbijającymi się o absurd. Dam ci jednak jeszcze grosz satysfakcji. Rozwinę jeden punkt naszej dyskusji (bo ogółem warto). On powinien jasno ci dać do zrozumienia, że zwyczajnie "nie znasz się, ale się wypowiesz".
Zacznijmy od tego, że lata 90 to wypożyczalniowy boom. VHS miały się super. Piractwo z tamtego okresu to byt inny niż obecnie, ale można go zostawić na bocznym torze, bo wielu dystrybutorów miało licencje na dane tytuły. Przejdźmy jednak do "Ery cyfrowej" (cokolwiek to znaczy, pewnie dopowiesz co miałeś na myśli za 2-3 posty. Napiszesz coś w stylu "nie pisałem o LEGALNEJ dystrybucji, a o możliwościach cyfryzacji"... nawet nie będę komentował)). Bo wbrew temu, co wypisujesz, ta "Cyfrowa era" to nie były oferty streamingowe. To był cyfrowy zapis. W stosunku do filmów głownie na DVD, legalnych DVD. Niestety miał on takie braki, że jego skopiowanie, utrwalenie w formie pliku i przekazanie dalej był proste. Wypożyczalnie nie upadły w momencie gdy weszło DVD... BA! Miały się świetnie. Nie upadły z powodu PC w każdym domu. Problemy zaczęły się w czasie popularyzacji wypalarek i ogólnodostępnego, w miarę szybkiego neta (neostrada np.). Jednak nie samych sprzętów, a tego jak je wykorzystano. Do PIRACTWA. Bo to, że kolega miał jako jedyny 100 nielegalnych filmów to było nic. Problem pojawił se gdy już każdy mógł po to sięgnąć. I tak, po co chodzić i płacić jak można UKRAŚĆ (bo ściąganie z neta to PIRACTWO). To nie "era cyfrowa" zabiła wypożyczalnie. Z czasem by to zrobiła, bankowo, ale śmierć (a raczej rzeź wypożyczalni) przyszła niespodziewanie, szybko i za sprawą nielegalnych kopii filmów. Nie w pełni legalnych abonamentów na Netflix (sprawdź w google od kiedy jest polski netflix). To ogromna różnica.
Ponieważ byłem stałym klientem każdej wypożyczalni w moim mieście to z pierwszej ręki znam ich problemy. Wiem kiedy klienci przestali przychodzić. Znam małe dramaty za tym stojące. Wielu z właścicieli nie było przygotowanych. Nie było "powolnego wymierania" czy "chwili przejścia". Można im zarzucać nieuwagę lub naiwność, ale nikt nie zasługuje, by nielegalny obrót towaru wykluczył go z rynku i .. o ironio... każdy miał to gdzieś. Bo ten nielegalny jest wygodniejszy. No absurd. Więc zrozum, że umarły głównie przez PIRACTWO. Bo prawdziwa "era cyfrowa" przyszła później, gdy już ostatnie takie przybytki dogorywały. Dla przykładu, właściciel mojej ulubionej wypożyczalni miał tak dobry obrót, że inwestował w kolejne kopie DVD. Wziął nawet mały kredyt. bo "zaraz spłaci". Miał kilku pracowników. Szło super. Do momentu "podpięcia". Popadł w duże problemy (historia ma wymiar wręcz tragiczny). Autentycznie z miesiąca na miesiąc ludzie znikali falami. Jednak nikt z nich nie zasilał legalnej dystrybucji filmowej. Zwyczajnie pobierali wszystko jak leciało. Szybko do języka powszechnego weszły słowa "torrent" i "przecież masz to w internecie". A kilku przedsiębiorców zostało zwyczajnie pożartych przez tę patologię. To nie było fair. I to jest dowód na autentyczne OFIARY tego procederu. Pytałeś jak mogą sobie to wyliczyć... chociażby tak. Nigdy nie są to dokładne wyliczenia. Nie twierdziłem, że są (twoja szkoła). Wypożyczalnie to dosłownie najlepszy przykład ofiar piractwa. Każdy kto się zamyka na ich historię, albo nie pamięta tamtych czasów, albo popadł w głęboką ignorancję. Albo to on były Sebixem, który w Styczniu latał do wypożyczalni po nowości, a w Marcu był już królem piratów (nie myl z "królem ery cyfrowej") i zaopatrywał w nie sporo osób (autentycznie miałem takiego znajomego).
I tu koniec. na podsumowanie mam tylko... Użytkownik usunięty nie było cię tam. Gdybyś był, to byś nie gadał takich bzdur. Reszty tematów nie poruszę i nie wracam już do tej dyskusji, bo zwyczajnie "szkoda szczepić ryja". Pobawiliśmy się trochę i wystarczy :-)
(07-12-2018, 12:36)Użytkownik usunięty napisał(a): Wypożyczalnie upadły z powodu ery cyfrowej właśnie, a nie piractwa. Ludziom wygodniej jest ściągnąć z netu lub skorzystać z abonamentu (co w sumie też jest ściąganiem z netu), niż fatygować się do wypożyczalni. Piractwo nie było przyczyną upadku wypożyczalni - wystarczy w tym miejscu wskazać radosne lata 90-te w Polsce, gdzie wypożyczalnie były wyłącznie pirackie i znakomicie funkcjonowały. Bo ludzie nie mieli możliwości skorzystania z nośników innych, niż fizyczne.
Zacznijmy od tego, że lata 90 to wypożyczalniowy boom. VHS miały się super. Piractwo z tamtego okresu to byt inny niż obecnie, ale można go zostawić na bocznym torze, bo wielu dystrybutorów miało licencje na dane tytuły. Przejdźmy jednak do "Ery cyfrowej" (cokolwiek to znaczy, pewnie dopowiesz co miałeś na myśli za 2-3 posty. Napiszesz coś w stylu "nie pisałem o LEGALNEJ dystrybucji, a o możliwościach cyfryzacji"... nawet nie będę komentował)). Bo wbrew temu, co wypisujesz, ta "Cyfrowa era" to nie były oferty streamingowe. To był cyfrowy zapis. W stosunku do filmów głownie na DVD, legalnych DVD. Niestety miał on takie braki, że jego skopiowanie, utrwalenie w formie pliku i przekazanie dalej był proste. Wypożyczalnie nie upadły w momencie gdy weszło DVD... BA! Miały się świetnie. Nie upadły z powodu PC w każdym domu. Problemy zaczęły się w czasie popularyzacji wypalarek i ogólnodostępnego, w miarę szybkiego neta (neostrada np.). Jednak nie samych sprzętów, a tego jak je wykorzystano. Do PIRACTWA. Bo to, że kolega miał jako jedyny 100 nielegalnych filmów to było nic. Problem pojawił se gdy już każdy mógł po to sięgnąć. I tak, po co chodzić i płacić jak można UKRAŚĆ (bo ściąganie z neta to PIRACTWO). To nie "era cyfrowa" zabiła wypożyczalnie. Z czasem by to zrobiła, bankowo, ale śmierć (a raczej rzeź wypożyczalni) przyszła niespodziewanie, szybko i za sprawą nielegalnych kopii filmów. Nie w pełni legalnych abonamentów na Netflix (sprawdź w google od kiedy jest polski netflix). To ogromna różnica.
Ponieważ byłem stałym klientem każdej wypożyczalni w moim mieście to z pierwszej ręki znam ich problemy. Wiem kiedy klienci przestali przychodzić. Znam małe dramaty za tym stojące. Wielu z właścicieli nie było przygotowanych. Nie było "powolnego wymierania" czy "chwili przejścia". Można im zarzucać nieuwagę lub naiwność, ale nikt nie zasługuje, by nielegalny obrót towaru wykluczył go z rynku i .. o ironio... każdy miał to gdzieś. Bo ten nielegalny jest wygodniejszy. No absurd. Więc zrozum, że umarły głównie przez PIRACTWO. Bo prawdziwa "era cyfrowa" przyszła później, gdy już ostatnie takie przybytki dogorywały. Dla przykładu, właściciel mojej ulubionej wypożyczalni miał tak dobry obrót, że inwestował w kolejne kopie DVD. Wziął nawet mały kredyt. bo "zaraz spłaci". Miał kilku pracowników. Szło super. Do momentu "podpięcia". Popadł w duże problemy (historia ma wymiar wręcz tragiczny). Autentycznie z miesiąca na miesiąc ludzie znikali falami. Jednak nikt z nich nie zasilał legalnej dystrybucji filmowej. Zwyczajnie pobierali wszystko jak leciało. Szybko do języka powszechnego weszły słowa "torrent" i "przecież masz to w internecie". A kilku przedsiębiorców zostało zwyczajnie pożartych przez tę patologię. To nie było fair. I to jest dowód na autentyczne OFIARY tego procederu. Pytałeś jak mogą sobie to wyliczyć... chociażby tak. Nigdy nie są to dokładne wyliczenia. Nie twierdziłem, że są (twoja szkoła). Wypożyczalnie to dosłownie najlepszy przykład ofiar piractwa. Każdy kto się zamyka na ich historię, albo nie pamięta tamtych czasów, albo popadł w głęboką ignorancję. Albo to on były Sebixem, który w Styczniu latał do wypożyczalni po nowości, a w Marcu był już królem piratów (nie myl z "królem ery cyfrowej") i zaopatrywał w nie sporo osób (autentycznie miałem takiego znajomego).
I tu koniec. na podsumowanie mam tylko... Użytkownik usunięty nie było cię tam. Gdybyś był, to byś nie gadał takich bzdur. Reszty tematów nie poruszę i nie wracam już do tej dyskusji, bo zwyczajnie "szkoda szczepić ryja". Pobawiliśmy się trochę i wystarczy :-)