Na prequele w czasie gdy wchodziły do kin miałem wywalone po całości, Phantom Menace obejrzałem gdzieś tam w TV a pozostałe dopiero koło 2006 roku, a jak w końcu zdecydowałem się iść do kina na Star Warsy to trafiło się akurat Force Awakens, po którym na sequel trilogy też już miałem wywalone (Ep. IX do dzisiaj nie widziałem). Jedyne pozytywne doświadczenie ze Star Wars w kinie to Rogue One.
Ale Zemsta Sithów to wciąż moje ulubione SW.
Ale Zemsta Sithów to wciąż moje ulubione SW.