(18-12-2016, 21:17)pred895 napisał(a): Wszyscy piszą, że nie podobał im się pierwszy akt, to skakanie po planetach i opisywanie poszczególnych światów>> Wrong !!! Dla mnie to było najlepsze, ukazało mi świat który jest sterroryzowany przez Imperium, [...]Nie chodzi oto, że to było złe, chodzi oto, że to było za szybkie i niektórym miejscom poświecono zaledwie ułamek ujęć a ja tak chciałem poznać, zobaczyć, obejrzeć lepiej daną planetę (choćby kolonia karna Imperium) bo panoramy oraz szczegółowość lokalizacji jak zawsze w GW robiły ogromne wrażenie.
Przebudzenie Mocy nie było złym filmem ale irytująco poprawnym i upstrzonym sprawdzonymi elementami świata GW. Disney chciał sięgnąć do kieszeni widzów nie powielając błędów Lucasa z "nowej trylogii" więc zatrudnili etatowego Hollywoodzkiego renowatora starych marek czyli J.J.Abramsa (nowy Star Trek). A oto przepis na sukces na całe pokolenia: dodajemy linię fabularną która przyniosła najwięcej kasy i zapoczątkowała trylogię czyli Nowa Nadzieja (odświeży pamięć staremu pokoleniu a nowe wprowadzi w świat GW ale tak żeby nie namieszać), dla sentymentu i w ramach spoiny dla różnic pokoleniowych zatrudniamy garść dobrze wszystkim znanych tetryków (gwiazdy sagi, znane nazwiska, sprawdzone duety), to ma sprawić, że chętnie pójdą starsze pokolenia (a bo choćby z ciekawości) wraz z dziećmi (kolejne pokolenie które chętnie będzie wydawać kasę przez kolejne X lat na markę GW), jeszcze nowy reprezentant zła który będzie przypominać Vadera (znowuż te same elementy które się sprawdziły: czerń + maska + badass Jedi + Moc + wyjebany miecz świetlny) kontra nowe dobro (ażeby słynnej poprawności amerykańskiej stało się zadość w roli głównej kobieta + Afroamerykanin z przebudzonym sumieniem) pod okiem sędziwego mistrza (arcylubianego Yodę zapewne zastąpi Luke S.). Voila ! Te same składniki - niekoniecznie świeże - w nowym opakowaniu! Smacznego