Epizod III jako jedyne SW ma jakiś konkretny ładunek emocjonalny, reszta to dla mnie zwykłe kino przygodowe, nic co by się zmieściło w moim prywatnym, filmowym top-100. Ze starej trylogii tylko New Hope dobija do 8/10.
O tym, czy IW to sezonowy popcorn flick to możemy pogadać za 10 lat.
Epizod VII mnie zniechęcił na tyle, że na TLJ nie poszedłem do kina, po VIII mam już wywalone całkowicie. Ze wszystkich DisneyWarsów mam na półce tylko Rogue One. Solo nie widziałem i nie wiem czy i kiedy obejrzę.
O tym, czy IW to sezonowy popcorn flick to możemy pogadać za 10 lat.
Epizod VII mnie zniechęcił na tyle, że na TLJ nie poszedłem do kina, po VIII mam już wywalone całkowicie. Ze wszystkich DisneyWarsów mam na półce tylko Rogue One. Solo nie widziałem i nie wiem czy i kiedy obejrzę.