06-01-2019, 22:06
(06-01-2019, 13:10)sebas napisał(a): @mierzwiak Przeczytaj uważnie, co napisałem. Wyraźnie dałem do zrozumienia, wyniki finansowe nie mówią nic o jakości filmu, o tym czy było dobry, czy nie.
Analogicznie. Wyniki finansowe Epizodu 9 nie będą odzwierciedlać tego, jaki to będzie film.
"Star Wars: Episode IX" będzie zupełnie innym filmem niż "The Last Jedi", raz, że mamy innego reżysera, któremu poświęcono jego całokształt, a dwa, że będzie to finał - nazwijmy to - "Nowej Trylogii" ikonicznego wręcz Filmowego Kanonu Sci-Fi, więc "Episode IX" na pewno nas czymś zaskoczy i na pewno, tak, jak w przypadku finału 11-letniej Odysei cyklu filmowego "MCU", promocja starwarsowej produkcji nabierze innego charakteru. Miłośnicy "Gwiezdnych Wojen", choć ciężko to obiektywnie ocenić, dzielą się na: fanów "Klasycznej Trylogii" tejże sagi i niczego poza tym: żadnych komiksów, innych filmów i książek; fanów "Klasycznej Trylogii" i literacko-komiksowych "Legend", oraz jeśli dobrze wszystko podsumowałem: fanów całych treści związanych z "Gwiezdnymi Wojnami", z uwzględnieniem lubianych przez siebie tematów, wątków, okresów itp. - tacy totalni zakochani w "Gwiezdnych Wojnach" nerdzi, którzy chłoną wszystko, co z sagą jest związane, lecz jak każdy, mają oni swoje faworyzowane wątki i różne tematy i nie oceniają wszystki na ,,dzylion dzylionów z plusem".
Zakończenie głównego ciągu Kanonu tejże sagi, o ile do niego dojdzie, bo kto wie, być może będą Epizody: X-XII, musi osiągnąć astronomiczny wydźwięk, a by to po prostu ,,się udało": uzyskać konkretny, przychylny odbiór przez fanów, i mieć jakiś niespodziewany, niebotyczny rozmach w samej fabule, ba, miejscu akcji, czy całej strukturze filmu. "Gwiezdne Wojny" dały nam możliwość doświadczenia sytuacji, w której miłość do kina tworzy nowe wymiary, skazując się na fantastyczną egzystencję w świadomości wielu pokoleń fanów w przód. I fakt, coś w tym jest, że "Gwiezdne Wojny: Epizod IX" mogą być fenomenalnym zwieńczeniem "Nowej Trylogii", ale mimo to nie zarobić dużo. No, ale tak to już bywa w obecnie pędzącym i pędzącym świecie: jest gospodarka liberalna, więc nie ma gadania.